
Pralka w wiejskiej zagrodzie to dziś przedmiot wcale nierzadki - czytamy w Głosie Elbląga z 9 grudnia 1965 roku.
No, bo i pewnie. Skoro wpierw wymyślono prąd elektryczny, a potem różne takie urządzenia, które przy jego pomocy same pracują, po co sobie ucierać ręce aż do krwi na tradycyjnej tarce?
Chwalą sobie wiejskie kobiety polskie pralki, bo na ogół są niezmordowane i rzadziej się psują niż traktory, ale i na pralkach zdarzają się przestoje nieprzewidziane. Oczywiście wtedy tylko gdy... nie ma prądu.
Szczególnego pecha pod tym względem mają kobiety w Smętowie w powiecie starogardzkim. W zeszłym roku prądu nie było przez 14 dni z rzędu. W tym roku w ostatnich dniach historia się powtórzyła. Przez okrągłych pięć dni ani pralki nie można było uruchomić, ani telewizora, ani radia, trzeba też było sięgnąć po świece i lampy naftowe.
Starzy mieszkańcy Smętowa dzwonili do elektrowni w Skórczu, ale bez większego skutku. Więc kiedy zapasy brudnej bielizny rosły, szli do sklepów i kupowali nowe. Gorzej było z niemowlętami. One nie wykazywały najmniejszego zrozumienia dla poczynań elektrowni. Moczyły pieluszki w nie zmniejszonym tempie i podnosiły krzyk, gdy im się wilgoć zaczynała dawać we znaki. Nie chciały wziąć pod uwagę, że pralki stoją nieczynne. Może więc pracownicy elektrowni w Skórczu wykażą nieco zrozumienia dla niemowląt?
Chwalą sobie wiejskie kobiety polskie pralki, bo na ogół są niezmordowane i rzadziej się psują niż traktory, ale i na pralkach zdarzają się przestoje nieprzewidziane. Oczywiście wtedy tylko gdy... nie ma prądu.
Szczególnego pecha pod tym względem mają kobiety w Smętowie w powiecie starogardzkim. W zeszłym roku prądu nie było przez 14 dni z rzędu. W tym roku w ostatnich dniach historia się powtórzyła. Przez okrągłych pięć dni ani pralki nie można było uruchomić, ani telewizora, ani radia, trzeba też było sięgnąć po świece i lampy naftowe.
Starzy mieszkańcy Smętowa dzwonili do elektrowni w Skórczu, ale bez większego skutku. Więc kiedy zapasy brudnej bielizny rosły, szli do sklepów i kupowali nowe. Gorzej było z niemowlętami. One nie wykazywały najmniejszego zrozumienia dla poczynań elektrowni. Moczyły pieluszki w nie zmniejszonym tempie i podnosiły krzyk, gdy im się wilgoć zaczynała dawać we znaki. Nie chciały wziąć pod uwagę, że pralki stoją nieczynne. Może więc pracownicy elektrowni w Skórczu wykażą nieco zrozumienia dla niemowląt?
(mt)