Dziś chyba nikt nie wierzy, że sprawa przekopu Mierzei Wiślanej nabierze jakiegokolwiek tempa, a ci którzy o niego walczą sami już chyba stracili nadzieję na pozytywny finał. A gdyby jednak się udało? Co wtedy? Jakie realne profity miałby Elbląg?
Ja chciałbym przedstawić koncepcję o wiele dalej idącą niż tylko ruch małych jachtów jako potencjalne możliwości po przekopie. Chodzi o uruchomienie sezonowego połączenia promowo – pasażerskiego w relacji Elbląg – Krynica Morska – Hel przez nieistniejącą jeszcze śluzę w Skowronkach. Skąd ten pomysł? Jeśli ktoś próbował przejechać w sezonie z Warszawy na półwysep Helski albo Mierzeję Wiślaną, ten wie, że bez stania w wielokilometrowej kolumnie aut, w upale się nie obejdzie. Dlaczego więc nie dać ludziom alternatywy, połączenia promowego (2-3 godziny przelotu), gdzie można wypocząć po trudach drogi z południa Polski, skrócić czas podróży, zjeść obiad na burcie, a przy okazji zwiedzić zabytkowe miasto jeśli jest jeszcze chwila do wyjścia w morze? A może warto zostać w Elblągu na dłużej? Barwne ulotki promujące miasto na terminalu przed odprawą to żaden problem.
Ktoś może zapytać: „a dlaczego nie stworzyć terminalu w centrum miasta?”. Po pierwsze, most Unii Europejskiej i równoległy do niego kolejowy skutecznie utrudniają przejście statków dalej w górę rzeki statkom o morskich gabarytach (duży Air Draft), po drugie terminal między browarem i mostem UE już istnieje, a po trzecie z logistycznego punktu widzenia, z obwodnicy najłatwiej dostać się na nabrzeże przy browarze. Oczywiście drogowe znaki pionowe ustawione na obwodnicy musiałyby na bieżąco informować o odbywających się odprawach i ilości dostępnych miejsc na burcie.
Położenie geograficzne Elbląga jest w moich planach wręcz z bajki, a podjęte przez poprzedniego prezydenta działania reaktywizacji portu dodają dodatkowego atutu. Droga z węzła Elbląg zachód bezpośrednio do portu również bardzo tu pasuje. Jeśli popatrzymy na mapę, widać na pierwszy rzut oka że Elbląg jest położony pomiędzy Warszawą i Helem. Jestem przedsiębiorcą, pochodzę z Elbląga i jestem wiernym czytelnikiem portEu. Przez wiele lat byłem oficerem na statkach morskich. Oprócz nakładów finansowych, dysponuję szeroko rozumianym „know how” i chciałbym właśnie w Elblągu ulokować swoje środki. Statek nie jest problemem. Małe promy, zabierające około 30 aut i 150 pasażerów nie mają zanurzenia większego niż 3m. Przykładem może być niedawno wybudowany przez stocznię Remontowa Shipbuilding statek VENGSØY. Dwustronny prom pasażersko - samochodowy typu ro-ro nosi nazwę jednej z wysp leżących w północnej części Norwegii i przeznaczony jest do obsługi publicznego transportu wodnego. Jednorazowo na pokład może zabierać 21 samochodów osobowych i 147 pasażerów. Prom obsługiwany jest przez trzyosobową załogę.
Statek o długości 40,6 m z konwencjonalnym napędem o mocy 900 kW osiąga prędkość 12 węzłów. Statek zbudowany został według projektu norweskiego biura Nordnorsk Skipskonsul AS, współpracującego z Remontowa Marine Design & Consulting sp. z o.o zgodnie z wymaganiami Norwegian Maritime Directorates (NMD) i Det Norske Veritas (DNV).
Czy nie takiej turystycznej atrakcji szuka Elbląg? Byłby to moim zdaniem produkt unikalny w skali kraju i zarazem jego wizytówka. Czekam na komentarze ze strony elbląskich internautów.