Teraz ja - Elbląskie, wąskie tory...

Na temat naszej elbląskiej chluby, czyli tramwajów prawie tak starych jak berlińskie, napisano wiele. I dobrze, bo to jednak nasz znak rozpoznaczy, jak basen przy Moniuszki, czy Kanał Elbląski...
To, że jeżdżą, jeździć będą i " piszczeć" po wąskich torach, węższych niż w całym świecie i u naszych sąsiadów, to jest pewne.
Problemem według mnie jest ostatnio rozbudowywana sieć tej, ostatecznie archaicznej jak na XXI wiek trakcji i komunikacji, rozbudowywanej bardziej z poczucia gigantomanii, niż rachunku ekonomicznego.
Za czasów niemieckich były w Elbingu (liczącym około 60 tyś. ludności) trzy linie tramwajowe, przy braku autobusów i prywatnych samochodów.
Dzisiaj buduje się kuriozalne rozwiązania trakcji tramwajowej. Prezentowane zdjęcie, to szczyt gigantomanii w tej kwestii - 65 proc. ul. Browarnej zajmuje dwutorowe torowisko tramwajowe, które i tak potem w ciagu ul. Obrońców Pokoju przechodzi w trakcję jednotorową... Rozumiem, że na tym etapie nie da się tego powstrzymać. Ale...
Przed nami jeszcze jest ul. 12 lutego i Planty, gdzie ze względów finansowych przerwano budowę tej nitki gigantycznej trakcji i pozostawiono tramwaje na ul. 1 Maja. I niech tak pozostanie! Niech tramwaje jeżdżą Królewiecką do Pocztowej i do Placu Słowiańskiego jak dawniej.
Natężenie pasażerów jest raczej słabe. Tramwaje jeżdżą z dużą częstotliwością, przez cały dzień niemal puste! A obok jeżdżą autobusy - też puste!
W tym momencie chcę zadać pytanie Prezydentowi i Dyrektorowi "od tramwajów ".
Czy moglibyście Panowie podać do wiadomości publicznej:
- jakie są aktualne wyniki finansowe "elbląskich tramwajów";
- ile po oddaniu trakcji będziemy płacić z tytułu rat i odsetek kredytu, oraz ile kosztować nas podatników będzie amortyzacja roczna od tej inwestycji...
- ile miasto planuje wydać na dokończenie trakcji tramwajowej: 12 Lutego i Plantów i jak to obciąży finansowo nas jako podatników?
To nie są złośliwe pytania przedwyborcze. To jest egzamin dla Ratusza, czy liczy nasze pieniądze i czy planuje je wydawać rozumnie, czyli racjonalnie.
Problemem według mnie jest ostatnio rozbudowywana sieć tej, ostatecznie archaicznej jak na XXI wiek trakcji i komunikacji, rozbudowywanej bardziej z poczucia gigantomanii, niż rachunku ekonomicznego.
Za czasów niemieckich były w Elbingu (liczącym około 60 tyś. ludności) trzy linie tramwajowe, przy braku autobusów i prywatnych samochodów.
Dzisiaj buduje się kuriozalne rozwiązania trakcji tramwajowej. Prezentowane zdjęcie, to szczyt gigantomanii w tej kwestii - 65 proc. ul. Browarnej zajmuje dwutorowe torowisko tramwajowe, które i tak potem w ciagu ul. Obrońców Pokoju przechodzi w trakcję jednotorową... Rozumiem, że na tym etapie nie da się tego powstrzymać. Ale...
Przed nami jeszcze jest ul. 12 lutego i Planty, gdzie ze względów finansowych przerwano budowę tej nitki gigantycznej trakcji i pozostawiono tramwaje na ul. 1 Maja. I niech tak pozostanie! Niech tramwaje jeżdżą Królewiecką do Pocztowej i do Placu Słowiańskiego jak dawniej.
Natężenie pasażerów jest raczej słabe. Tramwaje jeżdżą z dużą częstotliwością, przez cały dzień niemal puste! A obok jeżdżą autobusy - też puste!
W tym momencie chcę zadać pytanie Prezydentowi i Dyrektorowi "od tramwajów ".
Czy moglibyście Panowie podać do wiadomości publicznej:
- jakie są aktualne wyniki finansowe "elbląskich tramwajów";
- ile po oddaniu trakcji będziemy płacić z tytułu rat i odsetek kredytu, oraz ile kosztować nas podatników będzie amortyzacja roczna od tej inwestycji...
- ile miasto planuje wydać na dokończenie trakcji tramwajowej: 12 Lutego i Plantów i jak to obciąży finansowo nas jako podatników?
To nie są złośliwe pytania przedwyborcze. To jest egzamin dla Ratusza, czy liczy nasze pieniądze i czy planuje je wydawać rozumnie, czyli racjonalnie.