- Dziś wyślemy do EPEC-u pismo, w którym informujemy, że od 1 lipca 2020 r. będziemy przesyłać do sieci tylko 30 megawatów ciepła. To pismo nie zamyka oczywiście drogi do dalszych rozmów z miastem na temat dostaw ciepła – powiedział Krzysztof Żochowski, prezes Energi Konegeracja na dzisiejszej konferencji prasowej.
Na początek przypomnijmy, o co chodzi w temacie dostaw ciepła w Elblągu. Od 1 lipca 2020 r., zgodnie z nowymi przepisami, źródła ciepła muszą spełniać ostrzejsze wymagania ekologiczne. W przypadku Energii Kogeneracja takie wymagania spełnia tylko jedno ciepłownia na biomasę o wydajności 30 MW. EKO chce zmodernizować swoje pozostałe instalacje, ale potrzebuje od miasta deklaracji, że EPEC nadal będzie odbierać ciepło. EKO chce, by gwarancją była umowa nawet na 17 lat, na co nie chce się zgodzić i EPEC, i prezydent. Negocjacje są martwym punkcie, a czas ucieka...
- Zostały niecałe dwa lata, żeby zrealizować tę inwestycję. Nasz harmonogram zakłada, że modernizację w tym czasie da się zrobić. Będzie ona sfinansowana ze środków Grupy Energa. Skracanie tego czasu oznacza ryzyko, że możemy nie zdążyć – mówił Krzysztof Żochowski, prezes Energii Kogeneracja na dzisiejszej konferencji prasowej.
Co brak modernizacji oznacza dla mieszkańców Elbląga? Według prezesa EKO: zimno w mieszkaniach. - Musimy powiadomić Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej o zmianie warunków dostarczania ciepła. Od początku sezonu grzewczego w 2020 r. będziemy w stanie dostarczyć jedynie 30 MW ciepła – zapowiedział Krzysztof Żochowski.
Dla porównania: teraz EKO dostarcza 152 MW energii cieplnej (ok. 85 proc zapotrzebowania miasta). Zgodnie z prawem dostawca musi z dwuletnim wyprzedzeniem powiadomić odbiorcę o zamiarze zmiany dotychczasowej umowy, dlatego to właśnie teraz – jak tłumaczy Krzysztof Żochowski – EKO wysyła w tej sprawie pismo do EPEC-u.
- Nadal chcemy z miastem rozmawiać. Moim zdaniem największym problemem jest długość obowiązującej umowy. Taka inwestycja zwraca się długo, a my nie chcemy wzrostu cen energii cieplnej dla mieszkańców. Mamy nadzieję, że się dogadamy i nadal będziemy dostarczać ciepło dla Elbląga – mówił prezes EKO.
Energa chce zawrzeć umowę na 15 – 17 lat, a taki okres jest nie do przyjęcia dla ratusza. Następne spotkanie strony zaplanowały na początku października. Poprzednie odbyło się w ubiegły piątek. Postępów w negocjacjach brak.
- Jesteśmy w pełni przygotowani do rozpoczęcia inwestycji. Musimy tylko rozpocząć procedurę przetargową i wyłonić wykonawcę – zapewnia Krzysztof Żochowski.
Realnym terminem zakończenia rozmów wydaje się okres powyborczy. Czy jeżeli nowo wybrany prezydent podejmie decyzję o kontynuowaniu współpracy z EKO, to ciepłownicy zdążą z modernizacją? - Postaramy się, ale jest ryzyko, że nie zdążymy – odpowiedział Krzysztof Żochowski.
Przypomnijmy, że EPEC w ostatnich tygodniach zlecił międzynarodowej firmie opracowanie nowego modelu bezpieczeństwa energetycznego Elbląga. Z dokumentów, które przygotowała, wynika że najlepszym rozwiązaniem dla Elbląga jest budowa nowej gazowej elektrociepłowni.
- Elektrociepłownię może wybudować zarówno Energa jak i EPEC. To nieprawda, że trzeba taką inwestycję finansować z budżetu miasta. Przykładem jest rozbudowa oczyszczalni ścieków, na której rozbudowę EPWiK pozyskał fundusze unijne, a budżet miasta nie dołożył do tego ani złotówki – mówił na jednej z ostatnich konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
- Zostały niecałe dwa lata, żeby zrealizować tę inwestycję. Nasz harmonogram zakłada, że modernizację w tym czasie da się zrobić. Będzie ona sfinansowana ze środków Grupy Energa. Skracanie tego czasu oznacza ryzyko, że możemy nie zdążyć – mówił Krzysztof Żochowski, prezes Energii Kogeneracja na dzisiejszej konferencji prasowej.
Co brak modernizacji oznacza dla mieszkańców Elbląga? Według prezesa EKO: zimno w mieszkaniach. - Musimy powiadomić Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej o zmianie warunków dostarczania ciepła. Od początku sezonu grzewczego w 2020 r. będziemy w stanie dostarczyć jedynie 30 MW ciepła – zapowiedział Krzysztof Żochowski.
Dla porównania: teraz EKO dostarcza 152 MW energii cieplnej (ok. 85 proc zapotrzebowania miasta). Zgodnie z prawem dostawca musi z dwuletnim wyprzedzeniem powiadomić odbiorcę o zamiarze zmiany dotychczasowej umowy, dlatego to właśnie teraz – jak tłumaczy Krzysztof Żochowski – EKO wysyła w tej sprawie pismo do EPEC-u.
- Nadal chcemy z miastem rozmawiać. Moim zdaniem największym problemem jest długość obowiązującej umowy. Taka inwestycja zwraca się długo, a my nie chcemy wzrostu cen energii cieplnej dla mieszkańców. Mamy nadzieję, że się dogadamy i nadal będziemy dostarczać ciepło dla Elbląga – mówił prezes EKO.
Energa chce zawrzeć umowę na 15 – 17 lat, a taki okres jest nie do przyjęcia dla ratusza. Następne spotkanie strony zaplanowały na początku października. Poprzednie odbyło się w ubiegły piątek. Postępów w negocjacjach brak.
- Jesteśmy w pełni przygotowani do rozpoczęcia inwestycji. Musimy tylko rozpocząć procedurę przetargową i wyłonić wykonawcę – zapewnia Krzysztof Żochowski.
Realnym terminem zakończenia rozmów wydaje się okres powyborczy. Czy jeżeli nowo wybrany prezydent podejmie decyzję o kontynuowaniu współpracy z EKO, to ciepłownicy zdążą z modernizacją? - Postaramy się, ale jest ryzyko, że nie zdążymy – odpowiedział Krzysztof Żochowski.
Przypomnijmy, że EPEC w ostatnich tygodniach zlecił międzynarodowej firmie opracowanie nowego modelu bezpieczeństwa energetycznego Elbląga. Z dokumentów, które przygotowała, wynika że najlepszym rozwiązaniem dla Elbląga jest budowa nowej gazowej elektrociepłowni.
- Elektrociepłownię może wybudować zarówno Energa jak i EPEC. To nieprawda, że trzeba taką inwestycję finansować z budżetu miasta. Przykładem jest rozbudowa oczyszczalni ścieków, na której rozbudowę EPWiK pozyskał fundusze unijne, a budżet miasta nie dołożył do tego ani złotówki – mówił na jednej z ostatnich konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Sebastian Malicki