Na fotografiach widać wyraźnie czyszczących okna, koszących trawnik, zapalone semafory z czerwonym światłem itd. Tak od 2006 roku. Zobacz zdjęcia.
Wszyscy ruszyli do Gdańska, by uczestniczyć w obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Wziąć udział w wydarzeniu, na które zjechało wielu znamienitych i bardzo ważnych gości. Bez wątpienia tym najważniejszym dla nas był Władimir Putin.
Co prawda od roku wiedziałem, że tak się zakończy historia z podpisaniem umowy o korzystaniu z rosyjskiej części Zalewu Wiślanego. Z nieoficjalnych źródeł, jak i korespondencji z minister Anna Wypych-Namiotko oraz ministrem Radosławem Sikorskim wynikało jednoznacznie, że przekopu, póki co, nie będzie, a Rosjanie podpiszą z nami umowę o korzystaniu z cieśniny Pilawskiej.
Wielu uczestników obchodów zapewne również liczyło na ostre wystąpienie Prezydenta RP czy też emocjonujący konflikt między Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim, lub wręcz Ne pogrożenie palcem przez Putina obu naszym politykom. Tymczasem wszystko przebiegło bardzo zręcznie, powiedziałbym, że wręcz w atmosferze, która naprawdę napawa optymizmem i może być początkiem normalnych kontaktów, o które my powinniśmy zabiegać, jeśli chcemy zarabiać „baksy” na handlu z Rosją, tak jak to robi cały świat.
Okazję do tego mamy wręcz niebywałą. Parafrazując polskie przysłowiem, można powiedzieć - wszystkie drogi z zachodu europy do Rosji prowadza przez Polskę. Tymczasem...
24 września mija rocznica uroczystości otwarcia 50-kilometrowego odcinka drogi S-22 z Elbląga do granicy z obwodem kaliningradzkim. Otwarcie świętowano w atmosferze sukcesu. Nie zakłócił jej nawet fakt, że jeszcze długo będzie to droga donikąd. Wprawdzie przejście w Grzechotkach strona polska oddała w połowie 2006 r., a koszt wyniósł 132 miliony złotych, ale do dziś nic się tam nie odprawia, bo po stronie rosyjskiej wciąż jest tylko plac budowy. Warto przypomnieć, że ten 50-kilometrowy odcinek budowano 2 lata i kosztował on 483 miliony złotych.
Więc zadam pytanie raczej retoryczne: czy marszałek naszego województwa Jacek Protas zadał odpowiednie pytanie premierowi Tuskowi, a ten, czy zagaił premiera Putina: - Jak długo jeszcze...?
Bo na razie wydawane są tylko kolejne miliony na utrzymanie drogi i przejścia w stanie gotowości. Na fotografiach widać wyraźnie czyszczących okna, koszących trawnik, zapalone semafory z czerwonym światłem itd. Tak od 2006 roku.
Naturalnie, transgraniczność stwarza nieograniczone możliwości przepływu towarów, ludzi czy też środków finansowych. Jest elementem stymulującym gospodarkę, zapewniającym dobrobyt i godne życie mieszkańcom. Niestety, w przypadku Grzechotek trzeba będzie jeszcze poczekać przynajmniej do czerwca 2010 r.
Fotografie zrobiłem 1 września 2009 roku.
Co prawda od roku wiedziałem, że tak się zakończy historia z podpisaniem umowy o korzystaniu z rosyjskiej części Zalewu Wiślanego. Z nieoficjalnych źródeł, jak i korespondencji z minister Anna Wypych-Namiotko oraz ministrem Radosławem Sikorskim wynikało jednoznacznie, że przekopu, póki co, nie będzie, a Rosjanie podpiszą z nami umowę o korzystaniu z cieśniny Pilawskiej.
Wielu uczestników obchodów zapewne również liczyło na ostre wystąpienie Prezydenta RP czy też emocjonujący konflikt między Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim, lub wręcz Ne pogrożenie palcem przez Putina obu naszym politykom. Tymczasem wszystko przebiegło bardzo zręcznie, powiedziałbym, że wręcz w atmosferze, która naprawdę napawa optymizmem i może być początkiem normalnych kontaktów, o które my powinniśmy zabiegać, jeśli chcemy zarabiać „baksy” na handlu z Rosją, tak jak to robi cały świat.
Okazję do tego mamy wręcz niebywałą. Parafrazując polskie przysłowiem, można powiedzieć - wszystkie drogi z zachodu europy do Rosji prowadza przez Polskę. Tymczasem...
24 września mija rocznica uroczystości otwarcia 50-kilometrowego odcinka drogi S-22 z Elbląga do granicy z obwodem kaliningradzkim. Otwarcie świętowano w atmosferze sukcesu. Nie zakłócił jej nawet fakt, że jeszcze długo będzie to droga donikąd. Wprawdzie przejście w Grzechotkach strona polska oddała w połowie 2006 r., a koszt wyniósł 132 miliony złotych, ale do dziś nic się tam nie odprawia, bo po stronie rosyjskiej wciąż jest tylko plac budowy. Warto przypomnieć, że ten 50-kilometrowy odcinek budowano 2 lata i kosztował on 483 miliony złotych.
Więc zadam pytanie raczej retoryczne: czy marszałek naszego województwa Jacek Protas zadał odpowiednie pytanie premierowi Tuskowi, a ten, czy zagaił premiera Putina: - Jak długo jeszcze...?
Bo na razie wydawane są tylko kolejne miliony na utrzymanie drogi i przejścia w stanie gotowości. Na fotografiach widać wyraźnie czyszczących okna, koszących trawnik, zapalone semafory z czerwonym światłem itd. Tak od 2006 roku.
Naturalnie, transgraniczność stwarza nieograniczone możliwości przepływu towarów, ludzi czy też środków finansowych. Jest elementem stymulującym gospodarkę, zapewniającym dobrobyt i godne życie mieszkańcom. Niestety, w przypadku Grzechotek trzeba będzie jeszcze poczekać przynajmniej do czerwca 2010 r.
Fotografie zrobiłem 1 września 2009 roku.