UWAGA!

Mleko się już rozlało...

 Elbląg, Mleko się już rozlało...
fot. AD

Pan Cezary Balbuza w swojej opinii porusza sprawy Starego Miasta, a więc miejsca naszych zachwytów nad przedwojennym jego wyglądem, a jednocześnie naszych niespełnionych ciągle oczekiwań. Zgadzam się i niejednokrotnie to wyrażałem, że na Starym Mieście powinno się koncentrować zasadnicze miejskie wysiłki, zamiast trwonić dziesiątki, a nawet setki milionów na mrzonkowe inwestycje typu EPT, kopanina światłowodowa i inne...

Niestety, wygrywały tamte pomysły, a Stare Miasto mamy ciągle fragmentaryczne. Krytycznie, i słusznie, patrzymy na dyscyplinę wykonawczą wokół przebudowywanych mostów. Krytycznie oceniamy jednoczesne rozpoczęcie robót na obu; ja jednak widzę w tym pewną korzyść (niech mi wybaczą zawodzianie), bo dzisiaj po przebudowie jednego nie byłoby już – z prozaicznych, finansowych powodów – możliwości przebudowy drugiego. Pozostałaby więc mieszanina. Włącznie z nowymi bulwarami jednej strony rzeki, jej okolice zmienią się znacznie. Pytanie, czy potrafimy to wykorzystać. Rzeczą oczywistą byłaby wymarzona zabudowa Targu Rybnego wzdłuż rzeki.
       Opinię Pana Balbuzy rozpoczyna nadrzeczna panorama – nie jest najładniejsza. Takowa, do której powinniśmy nawiązywać (Targ, a nade wszystko ruch na rzece) znajduje się na Dworcu PKS, wchodząc od strony peronów. To pewien ideał, do którego powinniśmy nawiązywać; nie podnieca mnie, postulowany przez jednego z kolegów radnych, statek do góry dnem.
       Co do tekstu Pana Balbuzy: jak się nie zgodzić z częścią propozycji? Czuję się natomiast winny, że dotąd nie odpowiedziałem na przedstawiony mi wcześniej problem eliminacji stylu historycznego w zabudowie Starego Miasta. Liczyłem na wcześniejsze spotkanie. Dyskutowałem na ten temat z Panią Dyrektor Departamentu Urbanistyki i Architektury UM. Podstawą stosownych zapisów w planie zagospodarowania był przyjęty miejski program introwersji, opracowany przez ówczesnego konserwatora zabytków – Panią Marię Lubocką-Hoffmann (patrz niżej). Takie przyjęte zostały wówczas założenia, można się z nimi nie zgadzać, ale „mleko się już rozlało”.
       Panie Cezary, radni więc wówczas i teraz trochę wiedzą. Wiem, że nie przekonam, ale to ryzyko zawodowe. Pozdrowienia.
      
      
Ryszard Klim, radny

      
       Cezary Balbuza, „Elbląg – w poszukiwaniu tożsamości miasta”
      
       Maria Lubocka-Hoffmann, „Retrowersja Starego Miasta w Elblągu”
      
Losy Starego Miasta w Elblągu zajmują szczególne miejsce w powojennych dziejach zachodniej i północnej Polski. Z jednej strony są typowe dla miast Ziem Odzyskanych z powodu totalnych zniszczeń, jakich doświadczyły, z drugiej zaś wyjątkowe, bo zapoczątkowały nowy, czwarty etap powojennej odbudowy tych miast w Polsce.
       Druga wojna światowa spowodowała wielkie zniszczenia w zabudowie Starego Miasta, a okres powojenny doprowadził do unicestwienia tego, co ocalało i co można było uratować. W rezultacie w Elblągu, w środku miasta, przez czterdzieści lat mieliśmy ruiny, a po ich rozebraniu wielki zieleniec. Na jego historyczną proweniencję wskazywały tylko odbudowane średniowieczne budowle: kościół farny, Brama Targowa, fragmenty podominikańskiego zespołu klasztornego i szpitala św. Ducha, nienaturalnie wyrastające z wielkiego trawnika, oraz zaledwie kilka mieszczańskich kamienic. Wyłączony z życia miasta niemal pusty i martwy obszar staromiejski przez długie lata stanowił rosnący i coraz bardziej dotkliwy problem polityczny, społeczny i konserwatorski.
       W tym czasie na terenach ogromnej większości zniszczonych Starych Miast, odmiennymi metodami i na różną skalę, prowadzono odbudowę. Próby zabudowy elbląskiego obszaru staromiejskiego podejmowane od końca lat 40. po lata 80. w planach urbanistycznych zagospodarowania przestrzennego z wielu powodów nie udawały się. Prace rozpoczęto dopiero na podstawie programu retrowersji opracowanego na początku lat 80. przez elbląskiego konserwatora. Realizowana od 25 lat odbudowa dzielnicy, która dała początek miastu, ponownie ją ożywiła i zapoczątkowała proces przejmowania funkcji centrum kulturalnego i turystycznego.
       Odbudowa elbląskiego Starego Miasta z wielu względów jest nietypowa. Na jej bezprecedensowy charakter wskazywały już kłopoty z precyzyjnym określeniem rodzaju prowadzonych działań. Ze względu na zastosowaną metodę, nie można ich było określić żadnym znanym ze słownika konserwatorskiego terminem. Z pewnością elbląskiej metody nie można postawić w jednym rzędzie z powojenną, bardziej czy mniej wierną, rekonstrukcją centrów staromiejskich Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. Jeszcze mniej wspólnego miała odbudowa Elbląga z modernistyczną zabudową prowadzoną powszechnie w latach 60. i 70. w prawie dwustu zniszczonych ośrodkach staromiejskich na zachodnich i północnych ziemiach Polski. Nie można jej również identyfikować z szeroko znanym terminem „rewaloryzacja”, odnoszącym się do miast z zachowaną substancją zabytkową, jak Kraków, Zamość czy Toruń.
       Zespół osadniczy określany w średniowieczu nazwą Elbląg składał się z zamku krzyżackiego i założonej przy nim w 1237 roku osady. Podstawowym elementem krajobrazu miejskiego Elbląga jest zabudowa mieszczańska. Gotyckie domy mieszkalne reprezentują schemat domu typowy dla miasta portowego, domu, który w literaturze zwany jest „hanzeatyckim” bądź też „lubeckim”. Charakteryzuje się kompozycją szczytową i ciasnym, szeregowym ustawieniem w linii pierzei.
       12 lutego 1945 roku, w dniu zdobycia Elbląga przez Armię Czerwoną, zniszczenia zabudowy Starego Miasta liczono na 98% (podobnie jak Starówki warszawskiej). Przestała istnieć podstawowa tkanka miejska, około sześciuset zapełniających je ciasno kamienic. Pozostali tylko nieliczni świadkowie tragedii – podniesione z czasem z ruin budowle sakralne oraz kilka całych kamienic.
       U progu lat 80. teren Starego Miasta w Elblągu był olbrzymim skwerem porośniętym dobrze rozwiniętą zielenią i poprzecinanym siecią średniowiecznych ulic, z których kilka mniejszych uległo likwidacji. Pustynność niezabudowanego terenu sprawiała wyjątkowe wrażenie. Pozbawione właściwych proporcji, bo bez odpowiedniej oprawy w postaci mieszczańskich kamienic, stały na nim nieliczne dzieła średniowiecznej, monumentalnej architektury. Równie niebotycznie, jak surrealistycznie wznosiła się wieża kościoła parafialnego i stały osamotnione bryły kościoła podominikańskiego, zespołu poszpitalnego św. Ducha i Bramy Targowej. Samotne dwa domy parafialne przy ulicy Mostowej i kilka kamienic przy ulicach Wigilijnej i Garbary podkreślały to wrażenie.
       W przeciwieństwie do wielu innych dużych miast w Polsce, Stare Miasto w Elblągu przez trzydzieści lat po wojnie nie otrzymało żadnego programu rewaloryzacji. Prace prowadzone w tym czasie na obszarze staromiejskim miały charakter doraźnych działań związanych z różnymi formami nadzoru i ochrony konserwatorskiej pojedynczych obiektów.
       W latach 1980-1983 elbląski konserwator zabytków opracował wytyczne dla pierwszego etapu odbudowy, zawierające nową koncepcję odbudowy Elbląga, z której w dalszej perspektywie powstała konserwatorska metoda odbudowy miast historycznych, później nazwana retrowersją. Wytyczne zawierały ustalenia dotyczące funkcji terenu staromiejskiego, planu urbanistycznego, zasad sytuowania nowej zabudowy, reliktów historycznych kamienic i szczegółowe wymagania w stosunku do form nowej architektury. W czasie trwającego dwadzieścia pięć lat procesu odbudowy ustalenia tych pierwszych wytycznych były osnową wszystkich dalszych dla kolejnych etapów prac.
       Program opierał się na kilku założeniach. Pierwszym elementem była ochrona wartości autentycznych. Miał je odnaleziony pod ziemią XIII-wieczny plan miasta z układem ulic i parcel, ustabilizowany przed połową XIV wieku, utrwalony w rysunku murów piwnic. Drugim autentycznym dokumentem z przeszłości były odsłonięte XIV- i XV-wieczne mury. Odtworzenie, a właściwie wydobycie spod darni planu miasta – jego ulic (większość nie była zakryta), bloków urbanistycznych, parcel, rzutów domów i linii regulacyjnych oraz budowa na starych fundamentach nowych domów były pierwszym i podstawowym elementem koncepcji odbudowy. Pozwalała zachować plan miasta i jednocześnie ratować ostatnie relikty mieszczańskiej architektury. Trzecią wartością posiadającą walor autentyzmu były zachowane pojedyncze zabytki architektury monumentalnej i kilka starych kamienic. Podniesione z ruin przez długie lata pełniły rolę znaków identyfikujących teren zieleńca, na którym się znajdowały, z obszarem o historycznych korzeniach. Teraz stanowić miały osnowę i punkt odniesienia dla nowej zabudowy Starego Miasta.
       Drugim elementem konserwatorskiego programu było założenie utrzymania skali zabudowy Starego Miasta w postaci, w której bez zauważalnych zmian przetrwała od średniowiecza po 1945 rok. To ona tworzyła charakterystyczną sylwetę miasta, w której ponad gęstą i drobną linię wysokich, spadzistych dachów kamienic wyłaniały się bryły kościołów z potężną wieżą fary i Bramy Targowej. Zamiar odtworzenia tradycyjnej panoramy spełnić się mógł tylko poprzez wzniesienie zabudowy, która przez nawiązanie do historycznych gabarytów stanowiłaby właściwe tło i oprawę zachowanych dominant. Warunek ten mógł spełnić tylko powrót na Stare Miasto ponad sześciuset kamienic w historycznych rzutach, gabarytach i bryłach – był to drugi wymóg wytycznych. Zespoły nowych kamienic miały, pospołu z obiektami zabytkowymi, wykreślać sylwetę miasta podobną do jego obrazu utrwalonego w ikonografii.
       Trzecie założenie dotyczyło zasad projektowania kamienic. Przed zniszczeniem niepowtarzalny klimat miasta tworzyły setki domów o wyjątkowych – gotyckich, manierystycznych i barokowych fasadach zdobionych bogatym detalem architektonicznym, poprzedzonych przedprożami. Wytyczne zaleciły zatem projektowanie domów we współczesnych formach, których kompozycja, proporcje, podziały elewacji i rodzaj materiałów elewacyjnych powinny wywoływać skojarzenia z historyczną kamienicą. Przyjęto też możliwość posługiwania się przez projektantów historycznym detalem architektonicznym, ale w sposób niebudzący wątpliwości, że dana kamienica to nie oryginał z epoki ani rekonstrukcja. Wskazania te były bliskie założeniom architektury postmodernistycznej łączącej odmienne style i konwencje. Ze względów dydaktycznych zdecydowano się na rekonstrukcję kilkunastu kamienic z różnych epok stylowych – od lat niepraktykowaną wobec zabudowy mieszkalnej.
       Czwartym założeniem koncepcji odbudowy było przywrócenie Staremu Miastu roli reprezentacyjnego centrum, którą zaczęło tracić z końcem XVIII wieku na korzyść śródmieścia rozwijającego się na terenach po rozebranych fortyfikacjach. Każde miasto, by mogło spełniać swe podstawowe zadania, musi mieć dzielnicę pełniącą nie tylko funkcje administracyjne, kulturalne czy usługowe, lecz stanowiącą również swoistą „wizytówkę” miasta. Reaktywowanie na Starym Mieście centrum z ratuszem, nieodzownym elementem kompozycji przestrzeni staromiejskiej, znalazło uzasadnienie nie tylko w kilkusetletniej tradycji, ale i w potrzebach miasta, pozbawionego od 1945 roku centrum z prawdziwego zdarzenia.
       Wytyczne konserwatorskie obok kluczowych, odnosiły się również do mniejszych, lecz istotnych problemów. Zalecały np. projektowanie formalnej i funkcjonalnej odrębności poszczególnych kamienic, budowę oficyn i przedproży w miejscach, gdzie występowały dawniej, oraz stosowanie tradycyjnych materiałów elewacyjnych i dekarskich. Zajmowały się układem funkcjonalnym komunikacji, nawierzchnią ulic, zielenią, dopasowaniem infrastruktury technicznej do charakteru i warunków staromiejskiego obszaru. Ulicom przywrócono historyczne nazwy.
       Podsumowując zasady elbląskiego programu, można powiedzieć, że wyróżniają go cztery czynniki dotąd nigdzie razem niewystępujące. Po pierwsze: duże, interdyscyplinarne badania naukowe, jako punkt wyjścia do formułowania wytycznych konserwatorskich. Jak nigdzie dotąd zostały przeprowadzane na taką skalę – parcela po parceli, wyprzedzająco do wszelkich prac budowlanych i ziemnych. Drugą cechą elbląskiego programu jest zasada wiernego odtworzenia historycznego planu miasta przy jednoczesnym programowym zaniechaniu rekonstrukcji dawnej zabudowy. Trzecim wyróżnikiem jest zasada budowy nowych domów na średniowiecznych fundamentach – tam, gdzie to jest możliwe ze względów konstrukcyjnych. Po czwarte: do 1983 roku nieznanym zjawiskiem na terenach staromiejskich było projektowanie setek nowych domów w historycznych kształtach i gabarytach, lecz o współczesnych elewacjach, z troską o historyczną sylwetę miasta.
       Przedstawiony program odbudowy Starego Miasta w Elblągu był pierwszą od wielu lat konserwatorską, nową i kompleksową propozycją odbudowy ośrodka staromiejskiego. Autorka programu nazwała go retrowersją. Wszystkie merytoryczne założenia zostały wprowadzone do opracowanych w czterech fazach planów realizacyjnych i projektów technicznych.
       Chociaż realizacja całego programu jeszcze nie jest zakończona, już dzisiaj Stare Miasto oglądane z lotu ptaka łudząco przypomina zachowane zespoły staromiejskie. Również z pozycji przechodnia skala i proporcje zespołu, klimat architektury, rozwiązania komunikacyjne – z przewagą pieszych, wygląd wnętrz urbanistycznych, kamienne nawierzchnie ulic, odpowiednie rozwiązania funkcjonalne całej przestrzeni i pojedynczych kamienic, tradycyjne materiały budowlane, przedproża, wszystko razem daje wrażenie „historyczności” odbudowywanego miasta. Znajdują się na nim centrotwórcze obiekty administracji państwowej i kościelnej, liczne instytucje kultury, banki. Partery i piwnice zajmują różnego rodzaju usługi i handel – zgodnie ze znanym z setek fotografii sposobem zagospodarowania miasta w XIX i na początku XX wieku. Główną formą użytkowania oczywiście jest „mieszkalnictwo” sytuowane na wyższych kondygnacjach.
       Powstaje w tym miejscu pytanie, czym jest retrowersja. Z pewnością jest działaniem konserwatorskim, gdyż wszelkie prace w jej ramach są przeprowadzane pod nadzorem konserwatorskim na obszarze wpisanym do rejestru zabytków – z układem, zabudową i warstwami kulturowymi. Ale to nie wyjaśnia sprawy, gdyż znamy zbyt wiele przypadków działań niszczących zarejestrowane i chronione wartości kulturowe. Bardziej istotny jest stosunek retrowersji do zachowanych walorów zniszczonego zabytkowego miasta. W programie retrowersji nowa zabudowa szanuje i podporządkowuje się jego materialnym wartościom: reliktom murów, strukturze ulic i planowi oraz harmonizuje z zabytkowymi budowlami i otoczeniem. Liczy się również z wartościami niematerialnymi: dzięki właściwie zaprojektowanym gabarytom odtwarza historyczną skalę i sylwetę miasta.
       Lecz retrowersja ma do spełnienia inne jeszcze zadanie. Tradycyjna ochrona zabytków, choć istotna, stanowi tylko jeden z jej elementów. Najbardziej charakterystyczne jest kształtowanie krajobrazu zniszczonego miasta, aranżowanie „nowego starego miasta” polegające na wykreowaniu zbioru wartości utożsamianych z wizerunkiem i atmosferą zespołów staromiejskich. Najlepiej służyć temu mogła budowa na starych, wąskich rzutach (fundamentach) domów będących uwspółcześnioną wersją dawnej kamienicy mieszczańskiej.
       Retrowersja jest rodzajem konserwatorskiej kreacji, która respektuje historyczne uwarunkowania, lecz nie reprodukuje dawnej zabudowy, a raczej tworzy jej pastisze i stawia sobie za cel, by na nowo zagospodarowana stara przestrzeń służyła współczesnym potrzebom.
      
      
oprac. PD

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Pytanko: czy w konserwatorskiej kreacji, która respektuje historyczne uwarunkowania ludziom mieszka się wygodnie ??? Hero.
  • A kim jest Cezary Balbuza ? kolejny filozof P. O. ?
  • Jestem pełen uznania dla działalności p. Lubockiej-Hoffman jako autorki retrowersji. Pozwoliła ona uchronic Stare Miasto przed zabudową wg pomysłów gdańszczanina prof. Szczepana Bauma i in. , które zakładały zniszczenie historycznej sieci ulic i postawienie tu "nowoczesnej" zabudowy w takim stylu, jak to się stało na obszarze Nowego Miasta. Elbląska retrowersja doczekała sie uznania i naśladownictwa w kraju jaki i za granicą. Czy na pewno jednak wszystkie założenia są słuszne i nie można ich zmienic? Lubocka-Hoffman z założenia eliminowała możliwośc połączenie kilku kamienic w jeden funkcjonalny blok, nie dopuszczała istnienia w nich wind(!), nie pozwalała na odbudowę zgodnie z pierwowzorem, nie licząc kilkunastu wyjątków. Wydaje się, że od tego jest rada miejska aby zmieniac ustalenia z lat 80 i 90 zgodnie z duchem czasu i artykułowanymi życzeniami inwestorów oraz samych mieszkańców. Moim zdaniem dalsza zabudowa zabytkowej dzielnicy ku rzece oraz za nia na Wyspie Spichrzów może i powinna odbywac się na mniej sztywnych od przyjętych zasadach. Panie KIlim, rusz się Pan, to przejdziesz do historii tego miasta.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    BEZ ŚCIEM proszę(2012-05-11)
  • DO HERO : już tu jątrzysz? jesli masz jakies inne pomysły na kreacje przestrzeni mieszkalnej obszaru staromiejskiego i chcesz tam nastawiac wieżowce albo obory, to nie krępuj się! Zrób to! W swpim ukochanym Olsztynie!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    Hero(iną) zjarany, to nie pisz(2012-05-11)
  • Komunistyczne wizje świata spowodowały, że do tej pory nie mamy starówki, choć była nie mniej piękna od gdańskiej. Ja się pytam dlaczego, z jakiej przyczyny i po kiego (to tak by pytanie dotarło do autorki retrowersji) nie możemy wiernie odbudować starówki? Bo co? Trzeba szpecić pastiszami? Zamiast starówki mamy Osiedle Za Politechniką 2.Zamiast retrowersji powinni to nazwać "retorsje" komuchów i innych nienawidzących Elbląga pseudo-konserwatorów, mających zabytkowe mózgi nabierające doświadczenia i kształtujące style architektoniczne w czasach słusznie minionych.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    dr Roman Kidler(2012-05-11)
  • elbląska starówka była piękniejsza od gdańskiej, to była perełka w europie, żal i smutek ogarnia jak patrzy się na zdjęcia elbląga sprzed II wojny. swoją drogą odbudowa starówki powninna być piorytetem UM, to najczęściej odwiedzane miejsce przez turystów. szkoda, że urzędnicy są jak zwykle oderwani od rzeczywistości i mają swoje chore pomysły na elbląg.
  • To dlaczego Pani Lubocka-Hoffman, jako niby znawca tematu, pozwala na odbudowę starówki od " dupy strony" czyli od strony śródmieścia, a nie od strony nadbrzeża, które faktycznie tworzy klimat starówki, jak w Gdańsku, czy Nyhavn w Kopenhadze. Zamiast jednej ulicy wewnątrz starówki można było śmiało odbudować kamieniczki na na obecnym Bulwarze Zygmunta Augusta - wstydliwej części starówki.
  • Druga część nazwiska jest wiele mówiąca w tym temacie.
  • .. .a na ulicach i trawnikach psy dalej robią swoje. Za to sie najpierw wziąć bo utoniemy w gów. .. ch.
  • Ja też jako prosty człowiek, dziwiłem się, że odbudowę Starego Miasta w Elblągu nie rozpoczęto od strony rzeki. Przecież to ta strona jest najbardziej widokowa. Tam powinien być deptak z kawiarenkami z widokiem na rzekę. A przepływające jednostki wodne stanowiły by naturalny klimat. Nie rozumiem, dlaczego z takim uporem tego się nie realizuje. Tego co z historycznego i praktycznego względu powinno być priorytetem, a nie na siłę przekładanie za dziesiątki milionów złotych torów tramwajowych. Przy obecnych cenach paliw, istniejąca obecnie infrastruktura w zupełności wystarczała. Przecież Modrzewina to nie ul. Marszałkowska w Warszawie. Już teraz można było swobodnie tam dojechać. Po jakie licho ktoś coś takiego zaprojektował. Wystarczyły małe poprawki, a nie burzenie tego co funkcjonowało i do czego mieszkańcy Elbląga byli przyzwyczajeni. To topienie milionów naszych podatków. No ale jednostki muszą się na tym bogacić przy udręce tysięcy mieszkańców.
  • Do Hero. Czep się tramwaju!!!
  • mozna by było targ rybny. .. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    .........(2012-05-11)
Reklama