Podwyżka podatku od nieruchomości, zdaniem radnych prezydenckiej koalicji, została przegłosowana na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Zdaniem radnych opozycji - nie została. Według prezydenta Henryka Słoniny chyba też nie, bo zarządził krótką, nadzwyczajną sesję w tej sprawie w najbliższy piątek.
Gdy w czwartek (20 listopada) rozpoczęto debatę nad uchwałą nr 4/XIII „w sprawie podatku od nieruchomości położonych na terenie miasta Elbląga”, radni opozycji opowiedzieli się przeciw podwyżce.
Tomasz Lewandowski stwierdził, że klub radnych Platformy Obywatelskiej nie zgadza się na podwyżki stawek dla przedsiębiorców niemal o 6,5 procent, chociażby ze względu na pogłębiającą się recesję światowej gospodarki. Wtórował mu Jerzy Wilk z PiS, jego zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej miasto nie powinno zbyt mocno obciążać przedsiębiorców.
Projektu uchwały bronił radny Marek Gliszczyński z LiD.
W końcu przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Nowak zarządził głosowanie i... zapanowała konsternacja. Na tablicy świetlnej ukazał się wynik głosowania: 9 głosów za, 10 głosów przeciw. A radnych jest 25.
Janusz Nowak zasugerował, że maszyna do głosowania musiała ulec awarii, więc głosowanie trzeba powtórzyć. Kilku radnych stwierdziło, że brali udział w głosowaniu, ale ich głosów maszyna nie uwzględniła.
Wówczas opozycja powołała się na statut miasta, który nie zakłada powtórek głosowań. - Nie możecie przyjąć do wiadomości, że przegraliście głosowanie - mówił Jerzy Wilk. - Nie podoba wam się ten wynik i chcecie je powtórzyć, ale nie ma takiej możliwości, głosowanie jest ważne.
Radny Bogusław Milusz złożył wniosek o sprawdzenie działania maszyny do głosowania, ale ten został przez Janusza Nowaka pominięty milczeniem. Zamiast tego przewodniczący Rady poprosił o ekspertyzę prawną obecną na sali radczynię Urzędu. Ta wygłosiła ekspertyzę, ale... techniczną. Stwierdziła, że jeśli wina jest technika, to należy głosować jeszcze raz.
Ten jeden przycisk
Skąd te problemy? Otóż odkąd wprowadzono na salę obrad Rady maszynę do głosowania, przewodniczący zarządza głosowanie, wydając komendę: „Kto jest za przyjęciem uchwały, proszę podnieść rękę i nacisnąć przycisk (i analogicznie: „kto jest przeciw...”, „kto się wstrzymał...”). Tylko że odkąd wprowadzono maszynę do głosowania, podniesionych rąk nikt już nie liczy.
Na tablicy z wynikami głosowania wyświetla się pięć pozycji: „głosowało” „za”, „przeciw”, „wstrzymało się”, „nie głosowało”. W spornym głosowaniu wyświetliły się liczby: „19”, „9”, „10”, „0”, „0”, a na sali było 25 radnych. O to ostatnie zero toczył się spór. Bo na maszynce do głosowania stojącej przed radnym jest jeszcze przycisk „obecny”. Dopiero jego wciśnięcie powoduje, że choć nie bierze się udziału w głosowaniu, a jest się na sali (można tak robić), w rubryce „nie głosowało” pojawiają się jakieś wartości liczbowe inne niż zero.
Radni, którzy twierdzili, że ich głosowania wynik nie uwzględniał, mogli nie wcisnąć przycisku „obecny” - celowo albo przez roztargnienie. Wówczas przewodniczący Janusz Nowak zarządziłby ponowne głosowanie, unieważniając poprzednie z powodu roztargnienia radnych.
Janusz Nowak wziął jednak winę na siebie. Tłumaczył, że pewnie zbyt późno włączył automat do liczenia głosów. Ale to ciągle roztargnienie (mówiąc delikatnie; mniej delikatnie, np. gapiostwo).
Ale przewodniczący Rady Miejskiej (radca prawny tym bardziej) powinni wiedzieć, że roztargnienie (ewentualnie gapiostwo) radnych nie jest wystarczającym powodem, żeby głosowanie powtarzać. Roztargnienie przewodniczącego też nie jest.
Janusz Nowak zarządził jednak ponowne głosowanie, radni PO i PiS postanowili na znak sprzeciwu nie głosować. Tym razem wynik brzmiał: głosowało - 13, za - 13, przeciw - 0, wstrzymało się - 0, nie głosowało - 0. Wynik „0” w ostatniej rubryce już nikogo nie oburzał, choć na sali wciąż było 25 radnych.
Radni PO stwierdzili, że zaskarżą sposób przyjęcia tej uchwały do Wojewody, ale ten nie będzie chyba musiał zajmować stanowiska.
W piątek 28 listopada radni spotykają się na debacie budżetowej (wcześniej planowanej), która zostanie poprzedzona - na wniosek Prezydenta - półgodzinną nadzwyczajną sesją Rady Miejskiej. Podczas sesji zaplanowano dwa głosowania: uchylenie wadliwie podjętej uchwały i ponowne głosowanie nad podwyżką podatku od nieruchomości.
Morał
Czy warto tak się męczyć, gimnastykować, naginać prawo tylko dlatego, że ma się w Radzie przewagę jednego głosu? Nie, bo mając przewagę jednego głosu, zawsze można przegłosować sporną uchwałę „na następnej sesji”.
A podwyżki?
Tym razem podwyżki podatku od nieruchomości pewnie zostaną przez Radę przyjęte, dlatego podajemy najważniejsze stawki tego podatku (za projektem uchwały nr 4/XVIII).
- od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 0,70 zł za m2 (podwyżka o 0,03 zł)
- od pozostałych gruntów - 0,33 zł za m2 (podwyżka o 0,04 zł)
- od budynków mieszkalnych - 0,59 zł za m2 (podwyżka o 0,03 zł)
- od budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 18,44 zł za m2 (podwyżka o 0,74 zł)
- od budynków wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie handlu - 19,81 zł za m2 (podwyżka o 0,80 zł).
Tomasz Lewandowski stwierdził, że klub radnych Platformy Obywatelskiej nie zgadza się na podwyżki stawek dla przedsiębiorców niemal o 6,5 procent, chociażby ze względu na pogłębiającą się recesję światowej gospodarki. Wtórował mu Jerzy Wilk z PiS, jego zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej miasto nie powinno zbyt mocno obciążać przedsiębiorców.
Projektu uchwały bronił radny Marek Gliszczyński z LiD.
W końcu przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Nowak zarządził głosowanie i... zapanowała konsternacja. Na tablicy świetlnej ukazał się wynik głosowania: 9 głosów za, 10 głosów przeciw. A radnych jest 25.
Janusz Nowak zasugerował, że maszyna do głosowania musiała ulec awarii, więc głosowanie trzeba powtórzyć. Kilku radnych stwierdziło, że brali udział w głosowaniu, ale ich głosów maszyna nie uwzględniła.
Wówczas opozycja powołała się na statut miasta, który nie zakłada powtórek głosowań. - Nie możecie przyjąć do wiadomości, że przegraliście głosowanie - mówił Jerzy Wilk. - Nie podoba wam się ten wynik i chcecie je powtórzyć, ale nie ma takiej możliwości, głosowanie jest ważne.
Radny Bogusław Milusz złożył wniosek o sprawdzenie działania maszyny do głosowania, ale ten został przez Janusza Nowaka pominięty milczeniem. Zamiast tego przewodniczący Rady poprosił o ekspertyzę prawną obecną na sali radczynię Urzędu. Ta wygłosiła ekspertyzę, ale... techniczną. Stwierdziła, że jeśli wina jest technika, to należy głosować jeszcze raz.
Ten jeden przycisk
Skąd te problemy? Otóż odkąd wprowadzono na salę obrad Rady maszynę do głosowania, przewodniczący zarządza głosowanie, wydając komendę: „Kto jest za przyjęciem uchwały, proszę podnieść rękę i nacisnąć przycisk (i analogicznie: „kto jest przeciw...”, „kto się wstrzymał...”). Tylko że odkąd wprowadzono maszynę do głosowania, podniesionych rąk nikt już nie liczy.
Na tablicy z wynikami głosowania wyświetla się pięć pozycji: „głosowało” „za”, „przeciw”, „wstrzymało się”, „nie głosowało”. W spornym głosowaniu wyświetliły się liczby: „19”, „9”, „10”, „0”, „0”, a na sali było 25 radnych. O to ostatnie zero toczył się spór. Bo na maszynce do głosowania stojącej przed radnym jest jeszcze przycisk „obecny”. Dopiero jego wciśnięcie powoduje, że choć nie bierze się udziału w głosowaniu, a jest się na sali (można tak robić), w rubryce „nie głosowało” pojawiają się jakieś wartości liczbowe inne niż zero.
Radni, którzy twierdzili, że ich głosowania wynik nie uwzględniał, mogli nie wcisnąć przycisku „obecny” - celowo albo przez roztargnienie. Wówczas przewodniczący Janusz Nowak zarządziłby ponowne głosowanie, unieważniając poprzednie z powodu roztargnienia radnych.
Janusz Nowak wziął jednak winę na siebie. Tłumaczył, że pewnie zbyt późno włączył automat do liczenia głosów. Ale to ciągle roztargnienie (mówiąc delikatnie; mniej delikatnie, np. gapiostwo).
Ale przewodniczący Rady Miejskiej (radca prawny tym bardziej) powinni wiedzieć, że roztargnienie (ewentualnie gapiostwo) radnych nie jest wystarczającym powodem, żeby głosowanie powtarzać. Roztargnienie przewodniczącego też nie jest.
Janusz Nowak zarządził jednak ponowne głosowanie, radni PO i PiS postanowili na znak sprzeciwu nie głosować. Tym razem wynik brzmiał: głosowało - 13, za - 13, przeciw - 0, wstrzymało się - 0, nie głosowało - 0. Wynik „0” w ostatniej rubryce już nikogo nie oburzał, choć na sali wciąż było 25 radnych.
Radni PO stwierdzili, że zaskarżą sposób przyjęcia tej uchwały do Wojewody, ale ten nie będzie chyba musiał zajmować stanowiska.
W piątek 28 listopada radni spotykają się na debacie budżetowej (wcześniej planowanej), która zostanie poprzedzona - na wniosek Prezydenta - półgodzinną nadzwyczajną sesją Rady Miejskiej. Podczas sesji zaplanowano dwa głosowania: uchylenie wadliwie podjętej uchwały i ponowne głosowanie nad podwyżką podatku od nieruchomości.
Morał
Czy warto tak się męczyć, gimnastykować, naginać prawo tylko dlatego, że ma się w Radzie przewagę jednego głosu? Nie, bo mając przewagę jednego głosu, zawsze można przegłosować sporną uchwałę „na następnej sesji”.
A podwyżki?
Tym razem podwyżki podatku od nieruchomości pewnie zostaną przez Radę przyjęte, dlatego podajemy najważniejsze stawki tego podatku (za projektem uchwały nr 4/XVIII).
- od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 0,70 zł za m2 (podwyżka o 0,03 zł)
- od pozostałych gruntów - 0,33 zł za m2 (podwyżka o 0,04 zł)
- od budynków mieszkalnych - 0,59 zł za m2 (podwyżka o 0,03 zł)
- od budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 18,44 zł za m2 (podwyżka o 0,74 zł)
- od budynków wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie handlu - 19,81 zł za m2 (podwyżka o 0,80 zł).
Piotr Derlukiewicz