Przełom czerwca i lipca zaznaczył się dużymi opadami deszczu. W efekcie nastąpił większy spływ wód opadowych z Wysoczyzny Elbląskiej, a to spowodowało podtopienia polderów rolnych na Żuławach. Wodny alarm podnieśli rolnicy z okolic Jegłownika.
Na użytkowanych przez nich gruntach rolnych utrzymuje się woda. Podtopione zostały uprawy, a rolnicy twierdzą, że powstające straty są wynikiem zaniedbań odpowiedzialnych za utrzymanie drożności kanałów i rowów odwadniających instytucji melioracyjnych.
- Gospodarzę na 40 ha, a zagrożona jest w tej chwili mniej więcej połowa moich upraw, głównie warzyw - narzeka Marian Leszczyński. - Woda nie spływa z zamulonych kanałów odwadniających, utrzymuje się na polach po opadach deszczu. To niszczy naszą pracę, naraża na bardzo duże straty.
W Żuławskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych utrzymującym sieć kanałów i rowów odwadniających pokazano nam dokumentację potwierdzająca rokroczną konserwację i odmulanie kanału o symbolu „G”, od drożności którego zależy, czy woda nie będzie stała na polach w rejonie Jegłownika.
- Na kanale „G” od poniedziałku pracowała jedna koparka, od wtorku wprowadziliśmy drugą, a od czwartku powstały zator na dopływowym dla kanału „G” kanale „H” usuwa trzecia taka maszyna - informuje Kazimierz Wróblewski, zastępca dyrektora firmy. - Warunki w tym roku są takie, że porost roślinności wodnej i porost traw na skarpach kanałów jest bardzo intensywny. Było dużo opadów, były wysokie temperatury i pewne przytamowania spowodowane roślinnością występują i mogą wystąpić w różnych miejscach - przestrzega dyrektor.
O skali zadań meliorantów tylko na tym fragmencie rolniczych Żuław może świadczyć 28 kilometrów kanałów odwadniających, dzielących na poldery urodzajne gleby organiczne i mady. To ciężkie gleby, nieprzepuszczające wód opadowych. Kanały odwadniające są okaszane, pogłębiane, a z ich dna hakowana jest zakorzeniona roślinność. Jednak przyroda szybko regeneruje ubytki, stąd konieczność systematycznej pracy i wzmożonej czujności meliorantów.
- Gospodarzę na 40 ha, a zagrożona jest w tej chwili mniej więcej połowa moich upraw, głównie warzyw - narzeka Marian Leszczyński. - Woda nie spływa z zamulonych kanałów odwadniających, utrzymuje się na polach po opadach deszczu. To niszczy naszą pracę, naraża na bardzo duże straty.
W Żuławskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych utrzymującym sieć kanałów i rowów odwadniających pokazano nam dokumentację potwierdzająca rokroczną konserwację i odmulanie kanału o symbolu „G”, od drożności którego zależy, czy woda nie będzie stała na polach w rejonie Jegłownika.
- Na kanale „G” od poniedziałku pracowała jedna koparka, od wtorku wprowadziliśmy drugą, a od czwartku powstały zator na dopływowym dla kanału „G” kanale „H” usuwa trzecia taka maszyna - informuje Kazimierz Wróblewski, zastępca dyrektora firmy. - Warunki w tym roku są takie, że porost roślinności wodnej i porost traw na skarpach kanałów jest bardzo intensywny. Było dużo opadów, były wysokie temperatury i pewne przytamowania spowodowane roślinnością występują i mogą wystąpić w różnych miejscach - przestrzega dyrektor.
O skali zadań meliorantów tylko na tym fragmencie rolniczych Żuław może świadczyć 28 kilometrów kanałów odwadniających, dzielących na poldery urodzajne gleby organiczne i mady. To ciężkie gleby, nieprzepuszczające wód opadowych. Kanały odwadniające są okaszane, pogłębiane, a z ich dna hakowana jest zakorzeniona roślinność. Jednak przyroda szybko regeneruje ubytki, stąd konieczność systematycznej pracy i wzmożonej czujności meliorantów.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska