UWAGA!

Z Elbląga do Stoczni Wojennej

 Elbląg, Tak ma wyglądać Stocznia Wojenna po oddaniu inwestycji do użytku
Tak ma wyglądać Stocznia Wojenna po oddaniu inwestycji do użytku (fot. PGZ Stocznia Wojenna)

- Okręt to jest małe miasto, na co dzień będzie tam pracować około 180 osób. Nie tylko wypełniając misję, ale po prostu mieszkać, żyć. Jest kuchnia, siłownia, sypialnie – te wszystkie funkcje trzeba zbudować i dostarczyć. To jest szansa, którą chcemy pokazać naszym potencjalnym partnerom w Elblągu i regionie - mówi Paweł Lulewicz, prezes PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni, która w Elblągu i regionie szuka partnerów do współpracy przy budowie fregat Miecznik dla Marynarki Wojennej RP.

- Był Pan dyrektorem Elbląskiego Parku Technologicznego w latach 2011-2017. Jak to jest wrócić w to miejsce po prawie siedmiu latach w trochę innej roli?

- Jestem pozytywnie zaskoczony. Na parkingu trudno było zaparkować i to mówię, jako komplement, bo to znaczy, że w parku się dzieje. Są klienci, różne inicjatywy, jak dzisiejsza konferencja (rozmawialiśmy 15 lutego - red.). Gdy dostałem zaproszenie od obecnego dyrektora EPT, to przyjąłem to z satysfakcją.

 

- Po EPT był Pan członkiem zarządu i prezesem Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, od czterech lat jest Pan prezesem spółki Stocznia Wojenna w Gdyni... To jest dość specyficzna branża, w której jesteście chyba jedyni...

- Jeśli chodzi o dostawy dla Marynarki Wojennej, to są stocznie, które remontują istniejące jednostki. Jest jedna stocznia – RSB w Gdańsku – która buduje i dostarcza niszczyciele min – ORP Kormoran, to dosyć znany projekt. A jeśli chodzi o naszą stocznię, to przez lata na jej słabości korzystały inne podmioty. Teraz ją odbudowujemy i nie obrażamy się na konkurencję i współpracujemy, np. w programie ORP Kormoran, dostarczając do niego systemy łączności i nawigacji, bo mamy takie kompetencje. Rozwijamy ten zakres, dbając o swój know-how, zapewniając wysoką jakość jakość i bezpieczeństwo dla naszego klienta, jakim jest Marynarka Wojenna RP.

 

Budowa nowych hal Stoczni Wojennej, fot. PGZ Stocznia Wojenna

 

- Realizujecie ważny program dla Marynarki Wojennej, czyli dostawy fregaty typu Miecznik. Takie okręty mają być trzy. Na jakim etapie jest ten projekt?

- Zaczęliśmy budowę pierwszej fregaty. 16 sierpnia ubiegłego roku było palenie blach, 30 stycznia mieliśmy kładzenie stępki. 127 ton stali, bardzo duże wydarzenie. Nie zwalniamy tempa, kontynuujemy pracę, czyli prefabrykację kadłuba, na którym będą zainstalowane systemy walki, uzbrojenia, które nabywamy – co do zasady – od podmiotów zagranicznych specjalizujących się w tej branży od kilkudziesięciu lat. Kupujemy najnowocześniejsze rozwiązania na świecie, kupowane też przez marynarki wojenne innych państw.

Z drugiej strony szukamy partnerów i stąd nasza obecność dzisiaj w Elblągu, którzy mogą dostarczyć rozwiązania związane z wyposażeniem kadłuba okrętu. Mówimy tu o wszelkiego rodzaju systemach związanych nie tylko z branżą metalową, ale też meblarską, elementami oświetlenia itp. Okręt to jest małe miasto, na co dzień będzie tam pracować około 180 osób. Nie tylko wypełniając misję, ale po prostu mieszkać, żyć. Jest kuchnia, siłownia, sypialnie – te wszystkie funkcje trzeba zbudować i dostarczyć. To jest szansa, którą chcemy pokazać naszym potencjalnym partnerom w Elblągu i regionie.

 

- Rozumiem, że wybór partnerów odbywa się w trybie przetargowym. Czy szukacie po prostu podwykonawców?

- To zależy. Na duże systemy walki ogłaszaliśmy postępowania na platformie zakupowej, zgodnie z zamówieniem Marynarki Wojennej, na przykład wyrzutnie rakietowe MK-41 zamówiliśmy pod koniec ubiegłego roku w Lockheed Martin. W przypadku mniejszych zamówień takich restrykcji nie ma, są oczywiście obostrzenia wynikające z tego, że jest to okręt, który będzie poruszał się po morzach i oceanach, więc wyposażenie musi spełniać parametry środowiska, w jakim będą pracować. Ważne są kwestie odporności na wilgoć, zasolenie, odporność na uderzenie, czyli udarność. To określają specyficzne przepisy, które mogą stanowić wyzwanie dla potencjalnych dostawców, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

 

- Firmy współpracujące z przemysłem wojskowym muszą mieć też różnego certyfikacje. To sporo kosztuje i wymaga sporo zachodu.

- To zależy od poszczególnych branż. Nie wszystkie usługi czy dostawy wymagają pieczątki z certyfikacją. Nasi eksperci precyzyjnie są w stanie odpowiedzieć na szczegółowe pytania dotyczące konkretnych zagadnień od potencjalnych klientów. Chciałbym zwrócić uwagę, że ten program jest przewidziany do 2031 roku, co daje sporą perspektywę współpracy.

 

- I zmiana władzy w Polsce nic nie zmienia?

- Nie. Na uroczystości położenie stępki byli obecni zarówno sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej pan Paweł Bejda, a także wiceminister Marcin Kulasek jako przedstawiciel ministra aktywów państwowych, wykonującego prawa własności akcji w Grupie PGZ SA, której Stocznia Wojenna jest częścią. Zarówno w swoich wystąpieniach publicznych jak i w kuluarach przyznawali, że ten program jest dobrze realizowany, że idzie zgodnie z planem. Padło nawet takie zdanie, że ten projekt, który został rozpoczęty przez pana ministra Błaszczaka, jest kontynuowany i ma wsparcie wicepremiera Kosiniaka-Kamysza

 

- Kiedy wodowanie pierwszego Miecznika?

- W 2026 roku.

 

- Przygotowujecie się do tego, rozbudowując także swoją bazę...

- Równolegle do budowy okrętu, rozbudowujemy infrastrukturę stoczni. Można powiedzieć, że tworzymy ją na nowo. W 2022 roku skończyliśmy 100 lat i to dobry czas, by zacząć od nowa. Jesteśmy takim 100-letnim startupem (śmiech), nawiązując do EPT, w którym się znajdujemy.

  Elbląg, Paweł Lulewicz
Paweł Lulewicz (fot. Anna Dembińska)

To zamówienie przewartościowało wszystko. Oznacza zapotrzebowanie na nową infrastrukturę, na inne kompetencje. Dajemy z jednej strony szansę ludziom, którzy od lat są związani ze Stocznią Wojenną i jej poprzedniczką – Stocznią Marynarki Wojennej – czyli szkolenia, kursy. Z drugiej strony dzięki realizacji tego programu rynek pracy trochę się na nas otworzył. Młodzi ludzie zaczęli postrzegać nas jako szansę na ciekawe miejsce pracy. Bardzo inwestujemy w uczniów. Około 100 praktykantów rocznie przechodzi przez nasze mury, to jest też inwestycja w przyszłość, by za kilka lat przynajmniej część tych uczniów do nas wróciła. Do tego muszą być nowoczesne narzędzia pracy i warunki dookoła – socjal i wynagrodzenia. W tej kwestii też dużo zrobiliśmy w ciągu tych trzech lat, by wynagrodzenie było atrakcyjne. Wprowadziliśmy też nowoczesny system premiowy, oparty o cele wynikające z naszej strategii.

 

- Kiedy zakończenie inwestycji w samej stoczni?

- Do końca lipca tego roku planujemy zakończyć cały program inwestycyjny, pozostaną nam do wykonania drogi dojazdowe.

 

- To ile osób pracuje w Waszej spółce?

- 600 osób. Do tego należy doliczyć około 400 osób, które pracują w firmach zewnętrznych z nami współpracujących. W szczycie budowy Miecznika, tak za półtora roku, przewidujemy, że zaangażowanych w projekt będzie około dwóch tysięcy osób.


Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama