
W ciągu paru miesięcy do Elbląga „przyleciały” dwie kolejne Biedronki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż powstały w odległości zaledwie pięciuset metrów od siebie. Pierwsza „przysiadła” na Malborskiej, kolejna na Warszawskiej, zaraz za mostem.
Niestety, przy tej drugiej już można zauważyć problemy z wjazdem czy wyjazdem, szczególnie w godzinach szczytu.
Jak tak dalej pójdzie, w Elblągu nie ostanie się żaden prywatny sklepik. Tak, wiem, kapitalizm, wolny rynek itp. Tylko, że z takimi sieciami nie ma możliwości konkurować. Pozostaje się przebranżowić albo przenieść interes w inną lokalizację – ani jedno, ani drugie nie daje gwarancji przetrwania.
Osiedlowe sklepiki już mają ciężki żywot. Pozostaje tylko obawa, czy te tanie markety nie narzucą nam później swoich warunków cenowych, gdy już nie będzie dla nich konkurencji?
Jak tak dalej pójdzie, w Elblągu nie ostanie się żaden prywatny sklepik. Tak, wiem, kapitalizm, wolny rynek itp. Tylko, że z takimi sieciami nie ma możliwości konkurować. Pozostaje się przebranżowić albo przenieść interes w inną lokalizację – ani jedno, ani drugie nie daje gwarancji przetrwania.
Osiedlowe sklepiki już mają ciężki żywot. Pozostaje tylko obawa, czy te tanie markety nie narzucą nam później swoich warunków cenowych, gdy już nie będzie dla nich konkurencji?