UWAGA!

"Zostaliśmy całkiem opuszczeni przez rząd"

 Elbląg, Konferencja odbyła się na Starym Mieście,
Konferencja odbyła się na Starym Mieście, fot. Michał Skroboszewski

- Jeśli ktoś ma IQ wyższe od kury, to wie, ile ta branża przynosi dla służby zdrowia pieniędzy - czyli ile „produkuje” ludzi zdrowych. Ćwicząc w klubach zwiększmy swoją odporność. Nie słyszałem, w Elblągu - ale i w Polsce - o źródłach zarażeń na siłowniach i basenach - mówi Arkadiusz Paszun, prezes IMG S.A., producenta i dostawcy urządzeń i akcesoriów fitness. Był on jednym z uczestników poniedziałkowej konferencji prasowej zorganizowanej przez Koalicję Obywatelską. Jej tematem była sytuacja branż zamkniętych przez rząd z powodu pandemii koronawirusa. 

W poniedziałek na Starym Mieście odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Koalicję Obywatelską z udziałem przedstawicieli branż, które zostały ponownie objęte pandemicznymi restrykcjami.

 

Ślimaki bez rządowego wsparcia

W tej branży w kraju zatrudnionych jest kilka tysięcy osób, mimo to, jak mówi Damian Gajewski, prezes Polish Snail Holding, który jest liderem branży hodowli ślimaków,  „nie jest ona objęta żadną pomocą rządową ani tarczą”.

- Już od dziesięcioleci Polska jest jednym z największych eksporterów ślimaków do Unii Europejskiej, wcześniej eksportowała je do krajów Europy zachodniej. Mówimy tu o ślimakach zbieranych – winniczkach, a także hodowanych przez naszych farmerów. Zostaliśmy całkowicie opuszczeni przez rząd i rządowe agencje. Nie ma żadnego wsparcia dla hodowców ślimaków, a są to głównie osoby prowadzące działalność rolną. Gdy spojrzymy na wszystkie programy ARiMR dotyczące wsparcia, to tarczy dla hodowców ślimaków tam nie ma. Taka branża dla naszych włodarzy w ogólne w Polsce nie istnieje. Ślimaki to towar ekskluzywny, głównie na eksport i dziś praktycznie nasze rynki zbytu są zamknięte. Włochy, Francja, Hiszpania - czyli podstawowe kraje, które są odbiorcami tego produktu, zamykają się - mówi Damian Gajewski.

Prezes Polish Snail Holding podkreśla, że hodowcy ślimaków zostali pozostawieni w Polsce "sami sobie".

- Zakończyliśmy właśnie sezon hodowlany, ślimaki zostały zebrane, ale nie można ich wywieźć i sprzedać. Każdy z tych hodowców jest teraz „sam sobie”. Mamy bardzo wielu nowych hodowców, którzy poczynili duże inwestycje. Jeśli nic się nie zmieni, to nie będą mogli sprzedać swoich płodów, a przecież są to żywe zwierzęta i nie można ich przechowywać w nieskończoność, nasza branża poniesie ogromne straty – mówi Damian Gajewski.

Przedsiębiorca zaznacza, że wsparcie dla branży powinno być udzielone szybko.

- Oczekujemy wsparcia finansowego, na żadną inną pomoc nie możemy liczyć: pomoc w eksporcie nie ma tutaj zasadności – mówi Gajewski.

- Rozmawiałem z panem Damianem i proponował, że jeśli rząd skupował chryzantemy od sprzedawców, to niech wykupi te ślimaki – dodaje senator Jerzy Wcisła.

 

150 tysięcy ludzi na bruk?

Arkadiusz Paszun jest prezesem firmy IMG S.A., producenta i dostawcy urządzeń i akcesoriów fitness, pracujących w 570 placówkach.

- Zamknięto nas w marcu i tylko 8 procent osób związanych z branżą fitness dostało wsparcie, czy subwencję z PFR. To są pieniądze na miesiąc, dwa miesiące życia. Utrzymanie klubu fitness to 150 tys. zł miesięcznie, zależy to oczywiście od wielkości klubu. Tyle kosztują czynsz, sprzęt w kredycie czy leasingu i utrzymanie pracowników. Otworzono nas w czerwcu, czyli w miesiącu, w którym o fitnessie już nikt nie myśli, bo chętniej ćwiczymy na dworze. Kiedy zbliżał się sezon na fitness, czyli październik, to z powrotem nas zamknięto. Z jednej strony dano nam subwencję i musimy ją przecież w części oddać, z drugiej strony zamknięto nam biznes, więc jak mamy to oddać? – pyta Arkadiusz Paszun.

Podkreśla, że branża fitness w czasie pandemii może pomóc wzmacniać odporność.

- Jeśli ktoś ma IQ wyższe od kury, to wie, ile ta branża przynosi dla służby zdrowia pieniędzy – czyli ile „produkuje” ludzi zdrowych. Ćwicząc w klubach zwiększmy swoją odporność. Nie słyszałem, w Elblągu - ale i w Polsce - o źródłach zarażeń na siłowniach i basenach. W państwa azjatyckich płaci się ludziom, żeby szli do fitnessu, ponieważ tam doskonale się wie, że oni dzięki temu zwiększą swoją odporność. Nie umiera się na koronawirusa, ale na choroby pochodne, a te możemy zwalczyć właśnie w fitnessie. Jeśli ktoś podejmuje decyzję o zamknięciu klubu fitness, to powinien z tego tytułu ponieść konsekwencje i zapłacić nam. Chyba, że się liczy z tym, iż 150 tys. ludzi pójdzie na bruk i zostaną niespłacone miliardy złotych w leasingach. – mówi przedsiębiorca.

- Amerykańska firma MXM wykonała badania pod kątem zarażenia COVID na ponad 49 milionach osób, które korzystają z klubów fitness. Stopień zaraźliwości w klubach fitness wynosi 0,00023 procent – dodaje senator Jerzy Wcisła.

 

Petycja do premiera

W konferencji uczestniczyli również przedstawiciele Elbląskiego Klubu Szefów Kuchni, który skupia pracowników branży gastronomicznej. Tych w naszym mieście jest około 600.

- Chodzi nam nie tylko o właścicieli restauracji, ale o pracowników gastronomii, którzy stracili pracę „dzięki” sytuacji covidowej i nie otrzymali żadnej pomocy. Dla tych ludzi nie ma w tym momencie nic, a przecież oni mają swoje rodziny, mają opłaty. Gdzieś tam ktoś wspomina, że można składać jakieś wnioski, że można gdzieś tam coś pisać.... My byśmy chcieli konkretnie rozmawiać z kimś, kto będzie znał problem branży od środka - mówi Bartosz Majchrzak z Elbląskiego Klubu Szefów Kuchni.

W Elblągu udało się zebrać 150 petycji do premiera Mateusza Morawieckiego z postulatami branży gastronomicznej, jak zapowiada Bartosz Majchrzak, wysłane zostaną one do Sztabu Kryzysowego Gastronomii Polskiej. Apeluje on również o „lokalną solidarność”.

- Byłoby miło, abyśmy wspierali się nawzajem. Miasto mogłoby znieść opłaty za wywóz śmieci, czy za parkowanie na Starym Mieście. Gdy klient chce odebrać jedzenie, to nie musiałby wtedy płacić za parking. Będziemy taką prośbę składali w Urzędzie Miejskim w Elblągu – zapowiada Majchrzak.

- Mamy też problem z płaceniem wysokiej koncesji (na sprzedaż alkoholu -red.). Jest to opłata za cały rok. Ponosiliśmy ją podczas poprzedniego lockdownu, w tej chwili również nic nie wiadomo, co dalej w tej kwestii. Wsparcie dla wszystkich zamkniętych branż powinno być natychmiastowe - dodaje właścicielka elbląskiego Tamago Sushi Bar.

Jak podkreśla poseł KO Jacek Protas, potrzebny jest klarowny program funkcjonowania państwa w czasie pandemii.

- Takiego planu nie doczekaliśmy się. Plan powinien powstać na bazie badań oraz doświadczeń z innych krajów i na bazie wskazań specjalistów. W jaki sposób mamy zamykać gospodarkę i wprowadzać konkretne rozwiązania i ograniczenia, które z nich „działają” - mówił Jacek Protas.

daw

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama