
Pies w różowym dresie, kat a’la Tofik lub wersji punk, roczny rycerz krzyżacki, tajemnicza, zakapturzona postać, niedźwiedź, a do tego dyskotekowe światła i muzyka z polskich seriali. Wczoraj (10 października) widzowie i aktorzy pożegnali spektakl „Jak piekarczyk chwat Elbląg uratował”. Oj, działo się….
Wczoraj (10 października), po trzech latach grania, spektakl został zdjęty z afisza. Ostatnie, zielone przedstawienie obfitowało w wiele niespodzianek. Bawili się widzowie, ale i sami aktorzy, którzy zaskakiwali się nawzajem coraz to wymyślniejszymi postaciami i efektami.
Był więc pies w różowym dresie, którego strażnicy nazywali „Brutalem”, były dyskotekowe światła do piosenki miłosnej Julka-Piekarczyka i Amelki, był kat a’la Tofik ze skeczu Ani Mru Mru, który później stał się kolorowym punkiem [fot. obok] (wystąpił także w strażackim stroju bojowym, bo w tę postać wcielił się teatralny strażak Dariusz Kosiński).

Był niedźwiedź, który pojawił się na scenie w sposób niezamierzony i zaskoczył aktorów oraz czarna, zakapturzona postać ze szczotką – przy oklaskach okazało się, że to akustyk teatralny Rafał Gmys.
Podczas ostatniego przedstawienia na scenie pojawiły się dzieci. Do różnych scen aktorzy zawodowi wychodzili z własnymi pociechami (w wieku od10 miesięcy do 3,5 roku), co wprowadzało element zaskoczenia i wymagało od reszty zespołu szybkich reakcji (na scenie pojawił się na przykład niewiele ponad roczny Krzyżak w płaszczu i z mieczem - Dominik Ostaszkiewicz).
Przerywnikami między scenami były - wyjątkowo - piosenki znane z polskich seriali. Z głośników popłynęły więc „czołówki” z „Czterech pancernych i psa”, „Stawki większej niż życie”, „Polskich dróg”, „Czterdziestolatka”. Słychać było też muzykę z kreskówki o Reksiu, a nawet nucony przez diabła fragment kołysanki Rosemary’s baby.
Sobotni wieczór obfitował w wiele atrakcji i niespodzianek. Publiczność świetnie się bawiła i nagradzała oklaskami aktorów, którzy zaskakując się nawzajem, musieli wykazać się pomysłowością i refleksem. Cóż, prawo „zielonego spektaklu”...