UWAGA!

W kinie: Genesis

Życie to historia tkana pomiędzy początkiem, którego nie pamiętamy, a końcem którego nie znamy - takimi słowami rozpoczyna się film o narodzinach Wszechświata.

Afrykański czarownik snuje opowieść o początkach stworzenia. Najpierw była nicość, z której wyłoniła się materia. To ona właśnie dała początek naszej planecie. Później z materii powstało życie� najpierw w oceanach, by w końcu opanować również lądy. I choć każda istota w końcu kiedyś umiera, to jednak nosi ona w sobie zalążek nowego życia, które może przekazywać dalej...
     Tak długiego i skomplikowanego procesu niestety nie da się rady zamknąć podczas 80-minutowego seansu. Dlatego po wyjściu z kina pozostaje pewien niedosyt, że trwało to tak krótko. Przepiękne zdjęcia, cudowne obrazy można oglądać godzinami; zalotny taniec koników morskich, tulące się papugi, ziewające dziecko w łonie matki. Wszystko barwne, piękne, wzruszające i wesołe zarazem.
     Bo mało kto w dzisiejszej pogoni za dobrami materialnymi pomyślałby, że legwana też czasem może zaswędzieć oko. A ten film właśnie pokazuje jak niewiele różni nas ludzi od innych stworzeń: gadów, płazów, ptaków, a nawet roślin. Każdy żyjący organizm na świecie łączą wspólne cechy, każde życie ma taki sam początek i koniec i każdy potrzebuje uczucia, by to nowe życie stworzyć. Jak mówi czarownik, w naturze dzięki miłości jeden plus jeden zawsze równa się trzy.
     “Genesis” powinien obejrzeć każdy, kto nie wierzy, że nawet liście potrafią tańczyć...
OK

Najnowsze artykuły w dziale Kina i teatr

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama