UWAGA!

Co zostanie z „obciachu”?

 Elbląg, Co zostanie z „obciachu”?
(fot. mad)

W ubiegłym tygodniu w Bibliotece Elbląskiej odbyła się konferencja naukowa „Moda na obciach - co Polacy robią z kulturą popularną?”. Dyskusje z udziałem autorytetów polskiej humanistyki trwały trzy dni. O tym, co z nich zostanie, rozmawiamy z dyrektorem Biblioteki Jackiem Nowińskim.

W Elblągu pojawili się m.in. profesorowie: Jerzy Bralczyk, Ludwik Stomma, Wiesław Godzic, Barbara Fatyga, Wojciech Burszta, Przemysław Czapliński, Tomasz Szlendak i Jacek Sobczak. Tytuł konferencji sformułowano dość prowokująco, a jej tematem była pojęta bardzo szeroko kultura popularna - od muzyki pop po celebrytów i gry komputerowe. O konferencji rozmawiamy z Jackiem Nowińskim, dyrektorem Biblioteki Elbląskiej, która była jej współorganizatorem wraz ze Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej w Warszawie.
     
     Piotr Derlukiewicz: Do kogo była adresowana ta konferencja?
     Jacek Nowiński: Ja myślę, że nauka nie ma bezpośredniego adresata, z nauki mogą korzystać wszyscy. Była to typowa konferencja naukowa, nie instruktażowa. Ta konferencja byłaby cenna dla tych, którzy zajmują się zawodowo kulturą, decydowaniem o kulturze, o finansach na kulturę, ale ci zwykle lepiej wiedzą, więc ich tutaj nie było. Liczę jednak, że nasza praca tutaj, która będzie zebrana w książce, trafi do rąk uczestników przyszłorocznego kongresu kultury. Po raz pierwszy - przynajmniej po raz pierwszy w takiej i liczbie i takiej jakości autorytetów naukowych - zastanawialiśmy się nad zjawiskiem i próbowaliśmy je, jeżeli nie zdefiniować, to choćby dookreślić. Kto będzie chciał z tego korzystać, to skorzysta. Zastanowi się, czy to, co robi , w czym uczestniczy, nie jest tym symbolicznym obciachem.
     
     Czy będzie jakiś efekt wymiany myśli, która nastąpiła tu, w Elblągu?
     Oczywiście, będziemy starali się zebrać to w formie wniosków, będą stenogramy z dyskusji, dlatego, że są to szalenie ważne głosy. Myślę, że nie tak często mamy okazję zobaczyć w Elblągu, jak spierają się tak naprawdę gwiazdy polskiej nauki, jak słuchają siebie, jak się uzupełniają albo konfrontują swoje myśli. Dlatego już teraz wiem, że ta konferencja, jeśli chodzi o nauki humanistyczne, była konferencją ważną.
     
     Powstanie więc książka. Będzie to zbiór referatów z konferencji czy też coś więcej? Gdy słuchałem referatów, zwróciłem uwagę na to, że naukowcy, reprezentujący przecież różne dziedziny wiedzy, różne specjalności humanistyki, w swoich wystąpieniach jeszcze dodatkowo zawężali pole refleksji. Brakowało refleksji ogólnej, próby syntezy. Ją znajdziemy w tej książce?
     Myślę, że właśnie takie przyczynki mogą stanowić potem o pewnej syntezie, jest to zgodne z metodologią nauk. I z taką syntezą będziemy mieli do czynienia w książce. Po to jest rada naukowa konferencji, po to są ludzie, którzy będą pracowali nad ostatecznym kształtem książki, żeby te najważniejsze, naszym zdaniem, rzeczy zostały uwypuklone. Z całą świadomością staraliśmy się zaprosić reprezentantów bardzo wielu nauk - prawników, psychologów społecznych, antropologów, kulturoznawców, socjologów - żeby właśnie z różnych stron dojść do jakichś konkretnych wniosków.
     
     Ta konferencja w Bibliotece Elbląskiej była incydentem czy też początkiem pomyślanej już współpracy ze Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej czy nawet z szerszym kręgiem humanistyki uniwersyteckiej?
     Urodziły się już pewne pomysły na następne przedsięwzięcia o charakterze naukowym. Z całą świadomością chcieliśmy uczynić tą konferencją ferment i ten ferment już powstał. Mówi się o tej konferencji, pisze się, dlatego myślę, że ta dyskusja nie zakończy się wraz z konferencją tylko będzie trwała. I my chcielibyśmy w niej uczestniczyć.
     
     Czy nie było takiej myśli, żeby - skoro już konferencja odbywa się w Elblągu - nie posłużyć się ilustracjami z „naszego podwórka”, żeby jednym z zagadnień były - nazwijmy to - elbląskie przejawy obciachu. Nie dlatego, że Elbląg jest jakimś szczególnie „obciachowym” miastem, ale dlatego, że dla publiczności ukonkretnienie zawsze jest czymś cennym, a dla dyskusji - ożywczym.
     Pewnie że tak, tylko że wtedy musiałbym kogoś dotknąć, a ja nie starałem się nikogo dotykać. Frekwencja na konferencji, uważam, była całkiem przyzwoita, były dobre pytania, dobre dyskusje. Oczywiście, że rozmowa z pustą salą nie ma sensu, ale nasza sala ani przez moment pusta nie była.
PD

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama