UWAGA!

Dyrektor Galerii El odpowiada: W czuły punkt (śladem publikacji)

 Elbląg, Jarosław Denisiuk przesłał do nas zdjęcie obrazu z innej wystawy, na której też pojawiły się kropki, tyle że czerwone (fot, nadesłane)
Jarosław Denisiuk przesłał do nas zdjęcie obrazu z innej wystawy, na której też pojawiły się kropki, tyle że czerwone (fot, nadesłane)

Wypadałoby choćby w kilku słowach skomentować relację pani Dominiki Kiejdo z wystawy Polacy. Uchwyceni/Zatrzymani, którą można oglądać od 11 września w Galerii EL. Oczywiste jest dla mnie, że każdy odbiera sztukę na miarę swoich możliwości intelektualnych i własnej wrażliwości. Szanować wypada każdy sposób recepcji oraz cieszyć się, że ktoś jeszcze chce komentować sztukę. Relacja pani Kiejdo jednak nie tyle jest nierzetelna, co spłaszczona, a w wielu miejscach jest wręcz nadinterpretacją, że wymaga reakcji.

Wystawa została skonstruowana na zasadzie balansu pomiędzy tym, co zwykło się nazywać socjologiczną obserwacją rzeczywistości, a tym co wyrasta z niej i jest krytyką owej rzeczywistości. W istocie, zaproszeni artyści pochodzą z Polski, dotykają swoimi pracami problematyki kondycji polskości. Nie znajduję jednak w pracach przedstawionych na wystawie pytań, które zadaje pani Dominika Kiejdo.
      
       Interpretacja według dyrektora
       O ile prezentowane na wystawie filmy mają walor dokumentu i przez to stają się lustrami naszej rzeczywistości, czy to w rejestracji scen z wiejskiej dyskoteki, zakładu pracy czy próby zespołu disco-polo, to wspomiana przez autorkę praca Ostatnia Wieczerza Michała Przeździka nie dotyczy prostej zależności między kontekstem, w jakim umieszcza Przeździk reprodukcję obrazu Leonarda a dywagowaniem na temat kondycji społeczeństwa. To bardziej próba odpowiedzi na pytanie, jak rzeczywistość obrazu pogodzić z rzeczywistością dookoła. Próba zachęcenia widza do gry wyobrażonej, by mogli się w odnaleźć w realiach obrazu, z jego wewnętrzymi napięciami, mimiką postaci i ich gestów. Bogactwo znaczeniowe pierwowzoru – obrazu renesansowego mistrza umknęło najwyraźniej ocenie autorki i sprowadzone zostało do konstatacji o degradacji naszej wiary.
       Kolejnego spłaszczenia problematyki dopuszcza się autorka w ocenie prac duetu Zorka Project. Czy rzeczywiście w przedstawieniach intymnej, domowej relacji matek z własnymi dziećmi chodzi o nagość? A może dotyka toposu Matki-Polki? Czy może chodzi o status obserwatora - tak widza, jak i fotografa?
      
       Medialna rzeczywistość
       Czy kondycji polskości dotyka też cieszący się największa popularnością na otwarciu wystawy obraz grupy The Krasnals Bitwa pod Grunwaldem / Statek Głupców? Pewnie w jakimś stopniu też. Ale przede wszystkim jest rozprawą o medialnej rzeczywistości w jakiej jesteśmy zanurzeni. O tym, jak bardzo na naszą opinię o świecie mają medialne wojny. Jak bardzo jesteśmy zależni od sterowanego, starannie wymodelowanego i spreparowanego przekazu. W odniesieniu do samego obrazu nie bez znaczenia jest wybór tego konkretnego dzieła Jana Matejki, ukazującego największy triumf polskiego oręża przy jednoczesnym wskazaniu na topos okrętu, zaczerpnięty z kazań ks. Piotra Skargi.
       Pierwowzór miał dwie strony konfliktu, dobrych – z którymi się utożsamiamy i złych, których pokonaliśmy. Z intrepretacji Krasnali wyłania się chaos, w którym brakuje nam prostego klucza, kto jest z nami, a kto przeciwko? I tak jest dzisiaj z oceną medialnej rzeczywistości, w której żyjemy – bez możliwości oceny w jakim miejscu znajduje się nasz wróg. W tym sensie jest to pesymistyczna, choć niezwykle trafiona wizja świata. Absurdalność naszego położenia jest tożsama z położeniem uczestników rejsu z filmu Marka Piwowskiego, którego bohaterów The Krasnals umieszczają w obrazie w hierarchicznie ważnym miejscu. Ale uwaga: rzeczywistość Rejsu stała się rzeczywistością totalitarną i to jest główne przesłanie artystów. Ostrzeżenie przed chaosem, z którego jeśli ktoś wyjdzie zwycięski – to na wzór totalitarnego uzurpatora. W tym sensie Bitwa pod Grunwaldem to praca poważna, której nie powinno się zbywać pobieżną analizą.
       „W tym morzu chaosu tysiąca znanych twarzy widzimy wyraźnie, że zaprzepaściliśmy niejedną szansę, że liczy się tylko władza nie naród, że Polska to puste słowo” - pisze w swojej relacji z wystawy pani Dominika. Jest trochę tak, że piszący o sztuce, piszą przede wszystkim o sobie samych, a dopiero w dalszej kolejności o tym, co widzą. Z obrazu, to co wyczytała pani Kiejdo, bynajmniej nie wynika tak ponura konstatacja. I tu ostrzeżenie drugie, co właściwie przy uważnej lekturze obrazu jest widoczne – by nie poprzestawać na oglądzie szczegółów, prostej identyfikacji bohaterów, by w końcu nie zawłaszczać obrazu dla własnych celów.
      
       Zastawiona pułapka
       W obrazie – w tej bitwie o uwagę widza - Krasnale zastawiają na nas widzów pułapkę interpretacyjną. Każdy bowiem znajdzie tu coś dla siebie: jak w prawdziwych mediach – jeden politykę, inni rozrywkę, a jeszcze inni obsceniczność. Pani Dominika Kiejdo znalazła zasłonięte fragmenty obrazu ukazujące wulgarnie przedstawioną erotykę. To nic, że ucieka jej wielowymiarowość i powaga przesłania obrazu. Autorka już ma. Znalazła. Ale tym samym wpadła w pułapkę. Tak jak z mediów nie jesteśmy w stanie zrekonstruować prawdy o naszej rzeczywistości, tak z analizy jednej postaci, czy fragmentu Bitwy, choćby najdobitniej i najwierniej przedstawionego, nie dotrzemy do sedna znaczenia całości.
       Celowo w sąsiedztwie tej pracy podczas aranżacji wystawy powieszony został niepozorny „Portret Whielkiego Polaka – Leminga”, wpatrującego się w Bitwę - jako ostrzeżenie przed pospiesznym osądem pracy, ale też jako figura pozbawionego większych ambicji i możliwości właściwej oceny rzeczywistości naszego rodaka. Rodaka skupionego na jednym szczególe, zafiksowanego na jego analizie, cierpliwie znoszącego wypreparowany dla niego świat.
       O tym, że wypreparować informację o zasłonięciu fragmentów obrazu na wystawie w Galerii EL już wiemy, że można. Można z tego również zrobić ustawkę medialną. I o tym jest właśnie pani Dominiko Bitwa pod Grunwaldem Krasnali. Ale o tym, że w pani tekście pojawiają się nieścisłości; m.in. odnośnie daty powstania obrazu i o tym, że obraz ten pokazywany już był z wersją zasłoniętą (autocenzura artystów), czego dowodzą załączone zdjęcia, już się nie dowiedzieliśmy. „Zaprzepaściliśmy na to szansę”.
      

       Jarosław Denisiuk, dyrektor Galerii El
       (tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji)

       Od autorki:
       Bardzo cenne są dla mnie uwagi Pana Denisiuka. Pozwalają bowiem spojrzeć na zaprezentowaną w Galerii El wystawę oczami znawcy sztuki. Jednak fakt, iż nie każdy zajmuje się sztuką na co dzień, nie posiada artystycznego wykształcenia, nie odbiera mu możliwości poszukiwania właściwej mu interpretacji. A dzieło to produkt często złożony, którego jednoznacznie zinterpretować nie sposób.
       Dajmy ponieść się fantazji interpretatora. Dajmy mu wolność interpretacji. Zamierzeniem mojej krótkiej relacji nie było jednak szukanie związków, zależności między zaprezentowanymi dziełami ani ich analiza, bo aby taką poczynić, trzeba by było poświęcić wystawie kilka godzin lub nawet dni. Zwróciłam więc uwagę na szczegóły. Bardziej przez dziennikarską dociekliwość niż chęć szukania taniej sensacji. Dziękuję Panu Jarosławowi Denisiukowi za to dogłębne i bogate studium, pozwalające mi dostrzec treści, których sama być może bym nie dostrzegła. Chciałabym jednak zostawić trochę miejsca dla własnego widzenia i odbioru sztuki.
       Prześledził Pan moją relację bardzo wnikliwie, zarzucając nie do końca trafne rozumienie zaprezentowanych dzieł. Są to dla mnie bardzo cenne i pouczające uwagi, które z wielką pokorą przyjmuję. Mało pisze Pan jednak o nieszczęsnych kropkach, które stały się chcąc nie chcąc bohaterami mojego wywodu. Nie przestanę się zastanawiać, dlaczego?
Dominika Kiejdo
Od redakcji:
       Obraz Bitwa pod Grunwaldem/Statek Głupców jest pokazywany od 2012 roku, wcześniej podczas redagowania tekstu podaliśmy inną datę, pomyłkę już naprawiliśmy i się do tego przyznajemy. Szkoda, że kurator wystawy nie chce się przyznać do tego, czym się kierował, zasłaniając kropkami fragmenty obrazu. Nie interesuje mnie, dlaczego zrobiono to w jednych miastach, a w innych nie. Interesuje mnie to, dlaczego właśnie tak się stało w Galerii El.
      
Rafał Gruchalski, redaktor naczelny Elbląskiej Gazety Internetowej portEl.pl

      

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Kurde, nie idzie zrozumieć o co się rozchodzi. Jedyne, co do mnie dotarło: "niech się tłuszcza nie pcha do galerii El, bo nic nie pojmi i za głupia jest na obcowanie z dziełem i nie rozumi takich trudnych słów, to ją zrobim w jajo", albo coś w tym stylu, ale nie jestem pewna, bo nie zetknęłam się wcześniej z takim wysublimowanym słownictwem. nonsensopedia.wikia.com Zrozumiałam jedynie notkę redaktora nacz., i w sumie zgadzam się co do meritum. Ale może mi się tylko wydaje?.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    17
    2
    kasaki(2014-09-12)
  • Proponuję, aby dyr. Denisiuk przed każdym wernisażem rozwieszał w galerii teksty o tym, co widz musi jego zdaniem czuć oglądając dane dzieła. I czerwonymi wielkimi literami niech zaznaczy, że jest to jedyna możliwa interpretacja. Bo teraz to trzeba się tylko zastanowić po co jest w ogóle galeria el :( Skoro widz musi interpretować prezentowaną tam sztukę i " sztukę" w jedyny słuszny sposób.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    31
    5
    parach(2014-09-12)
  • eee tam NUDA ta wasza polemika! Zawsze będzie dysonans na lini twórca-odbiroca, kazdy widzi, słyszy co chce, a pienić sie nie ma o co. Może zakazać wystawiać heheh nnie no, nawet nie ma sensacji, bzdurna akcja dyrka chyba dla taniego szumu bo wystawa nudna jak flaki z olejem. a dziennikarze, odbiorcy to jak dziennikarze, jedne widzi to a tamten tamto. nic nowego. nawte nie czytałem recenzji Kjedo ale po akcji Denisa przeczytam. Moze dowiem się o co kaman i co go tak podnieciło :)
  • nie, jednak nie chce mi się tego czytać. nuda. hehe niech się komary kłócą hehehe
  • głupie pytanie gruchala. .. wiadomo ze galeria el rzadzi cenzura i cycków ani dupeczki tam nie zobaczysz bo już jakis kabel doniesie do ratusza i będą się znowu podniecać ludzie w komenatach dlaczego tymczasowa władza zakazuje czegoś czego nie rozumie i nawet nie bywa, ale zakazuje bo przeciez inni mogą zobaczyć coś z czym mogą sobie nie poradzić hahah psychicznie i moralnie; ) jakei to proste. LUDU! Galerią rządzi miasto a nie dyrektor Denis. Boi się o pracę, zrobi wszystko co mu każa. nie ma sensu. .. ende
  • jaa cycki i tyłem cenzuruje porttel jaka siara
  • Uderz w stół, a nożyce się odezwą; )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    Ailatan(2014-09-12)
  • tak samo ciekawe jak chata bezdomnego pasożyta. ale syf zostawili. .. .a taki park był ladny. .. slamsy władka IV dzięki ci pasozycue za bajzel ktorego nie widzisz na codzień.
  • kolejny brodacz do elblaskiej. jakas dziwa beznadziejna moda na BRODY heheh beznadzijnie wygladaja ci faceci z zarosnietymi facjatmai. to wcale nie jest och echh art coś tam hehe menele żyltki im dac.
  • a moim zdaniem cała ta galeria jest z kosmosu i może tam jest jej miejsce, szkoda tylko, że wszyscy musimy się na to składać
  • No cóż dymisiuk znawca od wszystkiego sam odpowiedział " . .. każdy odbiera sztukę na miarę swoich możliwości intelektualnych i własnej wrażliwości. .. ." i na tym powinien zaprzestać bo kompromitacji końca nie widać. .. ..
  • do urynochód: posikałeś się przed czy po?
Reklama