O zmarłych mówimy albo dobrze albo wcale dlatego dziwią mnie wypociny w rodzaju : "Warto pogadać o politycznej drodze zmarłego. Tu obowiązywała prosta zasada; nie ważne z kim - byle wyszło na moje. Ewentualne straty moralne osób trzecich - to nic wielkiego. ". Życzę tobie anonimie aby ktoś w tym duchu skwitował tych kilka chwil twego życia na tym padole i obyś miał do przekazania następcom choć nikły procent takiego dorobku.
Czyżby beret ciebie uciskał? Wystarczy wziąć książkę Pana Bolesława S. i czar tryska jak bańka mydlana! Może dość koterii i zakłamania w ocenie czasów i ludzi?