
Wspólnie z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu prowadzimy cykl pn. "Historia jednego przedmiotu", w którym prezentujemy ciekawe eksponaty i ich historię. Przedmioty codziennego użytku odnalezione przez badaczy na ziemi (a czasem i w ziemi) elbląskiej przybliżą nam jej dawnych mieszkańców. Dziś będzie o grzebieniach.
W latach 80. ubiegłego wieku każdy młodzieniec w wieku szkolnym posiadał w swoim wyposażeniu niezapomniane okrągłe lusterko i plastykowy grzebień, noszone w tylnej kieszeni spodni. Choć dzisiaj wspomnienie tych dawnych, pięknych dni wywołuje uśmieszek na ustach, niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie posiadał takowego zestawu.
Wszak dbałość o włosy to nie współczesny trend cywilizacyjny. Na gockim cmentarzysku w Weklicach, w grobie tzw. rozdawczyni amuletów, na nóżce znalezionej zapinki odkryto wizerunek ludzkiej twarzy z pięknie utrefionymi włosami. Owo misterne ułożenie włosów nie obyło się bez grzebieni, które już w II wieku naszej ery były powszechnym elementem wyposażenia mieszkających tu ludzi.
Ówczesne grzebienie oczywiście wykonywano nie z tworzywa sztucznego, a z bardzo naturalnych materiałów, jak kość i poroże. Rogowe i kościane grzebienie wyszły już z powszechnego użycia. Dzisiaj widuje się je tylko na straganach rzemieślników, którzy wystawiają swoje wyroby przy okazji różnego rodzaju festynów historycznych. Nadal jednak wzbudzają zainteresowanie i przyciągają wzrok, bowiem świadczą o tym, że już w średniowieczu i wcześniej bardzo dbano o włosy i higienę.
Grzebienie, których używali Goci, miały różne konstrukcje. Pośród nich wyróżniamy konstrukcje jedno lub wielowarstwowe, głównie trójwarstwowe. Grzebienie jednowarstwowe wykonane były z jednego kawałka płytki - kości lub poroża. Dotyczy to zarówno rękojeści, jak i zębów. Te ostatnie powstawały w końcowym etapie produkcji, tj. w momencie, gdy wymodelowano już kształt grzebienia. Zęby wycinano mozolnie, jeden po drugim, przy użyciu drobnej, metalowej piłki. Był to bardzo newralgiczny moment, który wymagał niezwykłej precyzji i dokładności, gdyż jeden nieuważny ruch powodował złamanie wyciętego zęba.
Przy grzebieniach wielowarstwowych proces produkcyjny wydłużał się. Do stworzenia potrzebne było znacznie więcej elementów, gdyż poza płytkami potrzebne były jeszcze nity brązowe do ich złożenia. Tego rodzaju grzebień zbudowany był z dwóch płytek zewnętrznych oraz kilku (np. 4-8) płytek, które wkładano pomiędzy okładziny i całość łączono brązowymi nitami. Podobnie, jak w przypadku grzebieni jednoczęściowych, tak i w tym, zęby wycinano już po złożeniu całego grzebienia. Przy wykonywani tej newralgicznej czynności, brano również pod uwagę odstępy pomiędzy poszczególnymi płytkami, tak aby odległości pomiędzy zębami były równe.
Osobną kwestią jest zdobienie okładzin. Najczęściej pokrywano je motywami prostych i ukośnych linii rytych, koncentrycznych kręgów lub kropek. Także nity łączące całą konstrukcję starano się układać w taki sposób, aby były dodatkowym elementem zdobniczym.
Goci zaczęli opuszczać nasze ziemie na początku III w. n.e. i wyruszyli w kierunku wybrzeża Morza Czarnego. W trakcie tej wędrówki, już ok. połowy III. w. n.e., pomiędzy Dniestrem, Bohem i wybrzeżem Morza Czarnego, przyczynili się do powstania kultury czerniachowskiej (nazwa pochodzi od cmentarzyska w miejscowości Černjachov koło Kijowa). Nieco później, w trzecim ćwierćwieczu III wieku, na obszarze historycznej Mołdawii, Niziny Wołoskiej, Muntenii aż po Kotlinę Siedmiogrodzką pojawiła się, także za ich przyczyną, kultura Sîntana de Mureş. Warsztaty rogowiarskie odkrywane na terytorium obu kultur specjalizowały się w masowej produkcji grzebieni. Wiele wskazuje na to, że ta wytwórczość prowadzona była etapami, kto inny zbierał poroże, kto inny wstępnie obrabiał i wreszcie jeszcze ktoś inny składał wszystkie elementy w jedną całość. Wyspecjalizowani Goci czuwali zaś nad całością przedsięwzięcia.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl sprawuje patronat medialny nad Muzeum Archeologiczno-Historycznym
Wszak dbałość o włosy to nie współczesny trend cywilizacyjny. Na gockim cmentarzysku w Weklicach, w grobie tzw. rozdawczyni amuletów, na nóżce znalezionej zapinki odkryto wizerunek ludzkiej twarzy z pięknie utrefionymi włosami. Owo misterne ułożenie włosów nie obyło się bez grzebieni, które już w II wieku naszej ery były powszechnym elementem wyposażenia mieszkających tu ludzi.
Ówczesne grzebienie oczywiście wykonywano nie z tworzywa sztucznego, a z bardzo naturalnych materiałów, jak kość i poroże. Rogowe i kościane grzebienie wyszły już z powszechnego użycia. Dzisiaj widuje się je tylko na straganach rzemieślników, którzy wystawiają swoje wyroby przy okazji różnego rodzaju festynów historycznych. Nadal jednak wzbudzają zainteresowanie i przyciągają wzrok, bowiem świadczą o tym, że już w średniowieczu i wcześniej bardzo dbano o włosy i higienę.
Grzebienie, których używali Goci, miały różne konstrukcje. Pośród nich wyróżniamy konstrukcje jedno lub wielowarstwowe, głównie trójwarstwowe. Grzebienie jednowarstwowe wykonane były z jednego kawałka płytki - kości lub poroża. Dotyczy to zarówno rękojeści, jak i zębów. Te ostatnie powstawały w końcowym etapie produkcji, tj. w momencie, gdy wymodelowano już kształt grzebienia. Zęby wycinano mozolnie, jeden po drugim, przy użyciu drobnej, metalowej piłki. Był to bardzo newralgiczny moment, który wymagał niezwykłej precyzji i dokładności, gdyż jeden nieuważny ruch powodował złamanie wyciętego zęba.
Przy grzebieniach wielowarstwowych proces produkcyjny wydłużał się. Do stworzenia potrzebne było znacznie więcej elementów, gdyż poza płytkami potrzebne były jeszcze nity brązowe do ich złożenia. Tego rodzaju grzebień zbudowany był z dwóch płytek zewnętrznych oraz kilku (np. 4-8) płytek, które wkładano pomiędzy okładziny i całość łączono brązowymi nitami. Podobnie, jak w przypadku grzebieni jednoczęściowych, tak i w tym, zęby wycinano już po złożeniu całego grzebienia. Przy wykonywani tej newralgicznej czynności, brano również pod uwagę odstępy pomiędzy poszczególnymi płytkami, tak aby odległości pomiędzy zębami były równe.
Osobną kwestią jest zdobienie okładzin. Najczęściej pokrywano je motywami prostych i ukośnych linii rytych, koncentrycznych kręgów lub kropek. Także nity łączące całą konstrukcję starano się układać w taki sposób, aby były dodatkowym elementem zdobniczym.
Goci zaczęli opuszczać nasze ziemie na początku III w. n.e. i wyruszyli w kierunku wybrzeża Morza Czarnego. W trakcie tej wędrówki, już ok. połowy III. w. n.e., pomiędzy Dniestrem, Bohem i wybrzeżem Morza Czarnego, przyczynili się do powstania kultury czerniachowskiej (nazwa pochodzi od cmentarzyska w miejscowości Černjachov koło Kijowa). Nieco później, w trzecim ćwierćwieczu III wieku, na obszarze historycznej Mołdawii, Niziny Wołoskiej, Muntenii aż po Kotlinę Siedmiogrodzką pojawiła się, także za ich przyczyną, kultura Sîntana de Mureş. Warsztaty rogowiarskie odkrywane na terytorium obu kultur specjalizowały się w masowej produkcji grzebieni. Wiele wskazuje na to, że ta wytwórczość prowadzona była etapami, kto inny zbierał poroże, kto inny wstępnie obrabiał i wreszcie jeszcze ktoś inny składał wszystkie elementy w jedną całość. Wyspecjalizowani Goci czuwali zaś nad całością przedsięwzięcia.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl sprawuje patronat medialny nad Muzeum Archeologiczno-Historycznym
Grzegorz Stasiełowicz, Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu