UWAGA!

Jako perkusista dobrze czuję rytm...

 Elbląg, Jako perkusista dobrze czuję rytm...
(fot. Anna Dembińska)

W piątek (9 października) w Elblągu wystąpił Sidney Polak. W Galerii EL promował swoją nową płytę „Cyfrowy Styl Życia”, podczas występu zaprezentował jednak nie tylko nowe utwory. Nie zabrakło przypomnienia tych utworów, dzięki którym Sidney Polak zaczął być rozpoznawalny, jak choćby „Chomiczówka” czy „Otwieram wino”. Sidneyowi udało się rozbawić publiczność, która gorącymi brawami podziękowała za występ. Zobacz fotoreportaż.

Zaraz po koncercie zapytaliśmy Sidneya Polaka o to, jak grało się w Elblągu, dlaczego fani pięć lat czekali na płytę i skąd pomysł na solową karierę.
      
       Angelika Kosielska: Sidney Polak – perkusista z T.Love wychodzi nagle zza bębnów i pokazuje siebie w innym wydaniu. Jak do tego doszło?
      
Sidney Polak: – To nie jest żadne nagle. Dojrzewałem do tego, by zrobić coś swojego. Hip-hop ośmielił mnie do tego, by chwycić mikrofon. Jako perkusista dobrze czuję rytm, więc łatwo mi jest nawijać, wczuć się w klimat opowiadanej muzyki. Zacząłem pisać teksty i śpiewać. Całość – rytm i teksty składają się na moje brzmienie. Nie mam zapewne świetnego wokalu, ale i nie to jest w tym najważniejsze.
      
       – Skoro już jesteśmy przy tekstach – skąd pomysły na nie?
      
– Teksty na tę płytę powstawały przez cztery lata. Muzyka nie była problemem, szybko udało się ją nagrać, natomiast teksty to jest wynik moich obserwacji, spostrzeżeń. Starałem się, by nie były banalne, powtarzające się. Poprzednia płyta zebrała dobre recenzje, dostałem dużego plusa za teksty. Musiałem więc „udźwignąć” ten ciężar odpowiedzialności. Odważyłem się pisać, myśląc o solowym projekcie. Musiałem napisać coś swojego, w czym będę dobrze się czuł i będę wiedział, o czym śpiewam. I wydaje się mi, że całkiem nieźle temu podołałem. Są na tej płycie teksty, np „Blask” czy „Zwolnij dziś”, z których jestem zadowolony.
      
       – Dlaczego fani pięć lat musieli czekać na Twoją nową płytę?
      
– To chyba wyszło z tego, że nie muszę. Nie spieszyłem się, bo nie musiałem. Mam to szczęście, że gram w T.Love i grając tam, nie musiałem myśleć o tym, że już teraz, zaraz muszę nagrać kolejną płytę. Ona dojrzewała we mnie, a że nie jestem przesadnie pracowity, to i tak się to rozłożyło na pięć lat przerwy. Widzę teraz, że mogliśmy wydać jednak tę płytę wcześniej. Chyba rynek muzyczny trochę się zmienił, widzę to chociażby po moim czternastoletnim synu. On i jego pokolenie, wychowane w wolnych czasach, inaczej jakoś odbiera muzykę. Zresztą, polski rynek muzyczny zmienia się, upodabnia do europejskiego. Z tym, że nadal jesteśmy muzyczną Europą B. Nie mamy kogoś, kto mógłby być słuchany za granicą. Ale wierzę, że to się w końcu zmieni. Pojawi się ktoś, kto przełamie tę zasadę.
      
       – Kto to mógłby być? Czy to będzie ktoś ze stylistyki bliższej wam, jako T.Love, czy raczej pop i głos w stylu Edyty Górniak?
      
– Ani to, ani to. Nie sądzę, że na przykład w centrum muzycznym Europy, jakim jest Londyn, ktoś chciałby słuchać brit-popu czy hip-hopu wykonywanego przez polski zespół. Mają i wolą swoje kapele. Myślę, że to będzie ktoś, kto podkreśla i wykorzystuje swoje korzenie, daje coś, czego nie mają inni. Zobacz na Sigur Ros. Tam się czuję Islandię: przestrzeń, naturę, „dzikość”. U nas coś podobnego robi Kapela ze wsi Warszawa, są bardziej znani za granicami Polski niż tu. I myślę, że to pójdzie w tym kierunku. Nie powielanie, ale kreatywność, indywidualizm.
      
       – Rozumiem, że teraz, po długiej nieobecności poświęcicie się koncertom i raczej nie myślicie o nowej płycie?
      
– Tak, chyba teraz skupimy się nad tą płytą. Poza tym mam trochę innej pracy. Na przykład podjąłem się produkcji płyty PeZeta. Teraz nad nią pracujemy. Dodatkowo wspólnie z Tymonem Tymańskim chcemy nagrać płytę dla dzieci. Takich 7-9 letnich dzieciaków. Nie ma to być nic infantylnego, mdło-dziecinnego. Dostaję sporo sygnałów, że jestem pozytywnie odbierany przez dzieciaki, więc postanowiliśmy nagrać dla nich płytę. Na pewno jednak nie będzie to projekt pod hasłem „kup mnie na święta”, to po prostu próba pokazania dzieciakom prostych wartości, przekazów. Na przykład, że zatracanie się w konsumpcjonizmie nie jest dobre, że są jeszcze jakieś wartości. Wszytko jednak napisane w przystępny dla nich sposób.
      
       – W utworze „Szach-mat” śpiewasz: „dlaczego masz ściągnąć mnie?” Nie denerwuje Cię, że dziś zamiast płytę kupić, można ją ściągnąć? Szczególnie w kontekście ostatniej „afery” z płytą choćby Kazika.
      
– Rzeczywiście, trochę to wkurza, bo to kradzież, ale z drugiej strony to jest walka z wiatrakami. I tak zawsze ta płyta będzie gdzieś, prędzej czy później, dostępna w sieci. Dziś płyta to nie jest cel, ale środek pokazania się. Zarobki ze sprzedaży płyt, nawet jeśli ona rewelacyjnie się sprzedaje, i tak są nieporównywalne z tymi z koncertów. Dlatego też myślę, że powinnyśmy iść w stronę na przykład mikropłatności za odsłuchanie utworu. Czegoś, co by ukróciło proceder nielegalnego ściągania, czegoś, co odciągnęłoby dzieciaki od kradzieży muzyki. A jednocześnie byłoby je na to stać, by sobie czegoś tam posłuchać. Choć to nie jest tak, że płyta w ogóle zniknie. Wiem, że są tacy fanatycy płyt, którzy wąchają okładki, że zawsze kupią płytę, a nie będą jej ściągać. Niemniej idzie nowe pokolenie i mam wrażenie, że dziś płyty kupuje ten, kto nie wie, jak je ściągnąć.
      
       – Skąd pomysł na prowadzenie swojej audycji radiowej?
      
– Zadzwonił do mnie Mikołaj Lizut i powiedział, że ma dla mnie dwie wolne godziny w ramówce. A że prowadzenie swojej audycji to jest coś, o czym marzyłem od dziecka, nie mogłem się nie zgodzić. Dostałem kiedyś od mamy ze Stanów magnetofon, który miał możliwość nie tylko nagrywania z kasety na kasetę, ale i dogrywania mikrofonu. Razem z kolegą więc robiliśmy własne nagrania, audycje. Nie jestem żadnym radiowcem, zrobiłem na razie raptem sześć programów. Ale to świetna sprawa, jak dostajesz wolną rękę, bez nacisków, wytycznych i możesz zaprezentować swoje gusta, upodobania, muzyczne „znaleziska”. No a poza tym czuję się zaszczycony, że pracuję w tak doborowym towarzystwie, przecież tam swoje programy prowadzą na przykład Kasia Nosowska, „Grabaż”, Tomek Lipiński, Kora z Kamilem Sipowiczem. To są moi idole!
      
       – Jak się dziś grało w takim miejscu jak Galeria EL?
      
– Rewelacyjnie, naprawdę jesteśmy zadowoleni z koncertu. Świetna publiczność i fajne miejsce. Wracamy po kilku latach niegrania i takie pozytywne przyjęcie nieźle doładowuje nam akumulatory do następnych występów.
      
      
      
kos

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • a gdzie zdjecia z koncertu? i moim zdaniem powinen byc osobny artykul o samym koncercie, oprocz wywiadu. powinniscie tez napisac o tych mlodych co grali rpzed sidneyem bo byli rewelacyjni
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    sceptyk(2009-10-12)
  • WZM pokazali klase
  • A ja byłem na Sidneyu i dobrze się bawiłem, a zwłaszcza na kawałku "Ojro", którego jakoś wcześniej nie słyszałem. Poza tym chłopaki z WZM, no coż. .. Taka muza mnie raczej słabo kręci, ale trzeba przyznać, że jak "Mareczek" zapodał kawałek o swoim ojcu to. .. wbiło w ziemię. Kolego - to naprawdę zajefajny kawał muzy i do tego ściskający za gardzioło. Powodzenia.
  • ale kokieteria. Tam naprawdę S. Polak miał inne zdanie o tym miejscu w ktorym gra :)) ale wiadomo, że pozory musi zachować :)) za kulisami cała prawda :PP hehe
  • Mówia, że kura nie ptak, perkusista nie muzyk!!!!!To jaki z niego artysta:):):)
  • koncert był bardzo fajny :))
  • koncert był super, postaram się nie ściągnąć ale kupić płytkę; ) świetnie się człowiek bawi jak są słowa poukrywane za innymi słowami no i jak się patrzy że na scenie też się bawią :) kolega w szarym był rewelacyjny; ) no i fajne było to że zapowiedzieli gdzie pojawią się na after party. oby częściej takie koncerty
  • sdff
  • Koncert byl by fajny gdyby nie WZM. .. chlopaki jestescie na poziomie nizszym od podstawowego. .. a te komentarze na temat wzm to kazdy wie ze sobie sami pisecie. .. zal
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    hip-hopmaniak(2009-10-13)
  • Fajny koncert. Dobrze się bawiłem. Lubię SP :) Potem fajna rozmowa przy barze w Jedynce. Ale dzień później grał w Żaku w Gdańsku i. .. .. tu był cały zespół na żywo a nie jak w Elblągu tylko DJ. Dostępne na youtube albo na stronie www. polak. pl
  • do hiphopmaniaka. wątpie zeby wzm psiali sobie sami komentarze bo to nie ma sensu. a jezeli mowisz ze twoim zdaniem sa na nizszym poziomie niz podstawowy to zaprezentuj sie sam na scenie ze swoja tworczoscia. powiedz kiedy to wezme wiadro pomidorów i cie obrzucam. bo widać ze sie nie znasz. wielu moich znajomych tam było i wszystkim sie podobali. bardzo dobrze ze tam zagrali. a ciebie poprostu zazdrosc zzera. tyle ode mnie
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    sceptyk(2009-10-13)
  • W. Z. M. sa młodzi ale sa fajni. Ważne, że chcą coś robic i robią to póki co dobrze na ich poziomie. Czas pokaze co z nich bedzie, a pisal to nie czlonek wzm ale klawiatura sterująca :P
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    klawiatura sterująca :P(2009-10-13)
Reklama