
Mamy czerwiec, zbliża się kalendarzowe lato, które jest najlepszym okresem dla organizacji różnego rodzaju festiwali, szczególnie w pięknej scenerii w plenerze. W ostatnich latach wiele miast zauważyło, że festiwal to świetna forma promocji miasta. Ale trzeba przy tym mieć nieco rozsądku i umiaru.
Kiedyś w całej Polsce festiwali o zasięgu ogólnokrajowym było zaledwie kilka – Opole, Kołobrzeg, Sopot, Mrągowo, Jarocin i kilka innych. W takiej liczbie dane miasto rzeczywiście się może wypromować. Ale gdy obecnie jest ich przypuszczalnie kilkadziesiąt lub kilkaset, to konkurencja jest dużo większa i w pogoni za sławą i sukcesem można stracić zdrowy rozsądek.
Może trzeba by sprecyzować, co to tak naprawdę jest festiwal. Po 'festival' angielsku to może być dowolne święto różnych środowisk czy miejscowości, niekoniecznie związane z muzyką czy sztuką. Np. w Londynie jest festiwal (jarmark, kiermasz, festyn) sera i wina 'Cheese and Wine Festival' Jednak w naszej kulturze kojarzymy festiwal jako święto związane z muzyką. Ale czym ono się różni od koncertu, przeglądu muzycznego czy festynu? Najczęściej koncert jest wykonywany na żywo przez pojedynczy zespół lub orkiestrę. Recital to występ pojedynczego artysty – solisty. Zdarzają także zloty, zjazdy, pikniki i inne formy zabawy.
Gala lub festiwal to szereg imprez najczęściej artystyczno-rozrywkowych o charakterze konkursu. Oznacza to, że wstępnie wybiera się pewną ilość kandydatów i spośród nich nagradza się najlepszego. Aby coś ocenić, należy określić kryteria, zasady konkursu, a kandydaci powinni być w pewien sposób porównywalni, podobni – co do gatunku sztuki, jaką się zajmują, jak też poziomu, dorobku, pozycji na rynku. Np. porównywanie mrówki do słonia nie ma żadnego sensu. Aby coś ocenić, to kryteria oceny powinny być w pewien sposób możliwe do zmierzenia, chyba że jury ocenia to w sposób subiektywny. Członkowie jury mają taki autorytet w swojej branży, że ich ocena po prostu musi się liczyć. W zasadzie niemożliwe jest ocenić sztuki całkiem obiektywnie, całkiem sprawiedliwie.
Jednak czasami na festiwalach dochodzi do dziwnych zjawisk. Kryteria oceny są tak abstrakcyjne, że trudno zgadnąć co „poeta” miał na myśli. Weźmy przykład ostatniego festiwalu w Opolu, jak należy rozumieć „artystę bez granic”? Taki, który pokonuje granice własnych trudności, granice sztuki, gatunku czy granice kraju? Bardzo luźna kategoria. Czy można w jednej grupie oceniać zespół, który pojawił się na rynku rok temu z takim np. jak Perfect czy Maryla Rodowicz, którzy byli idolami także dla naszych rodziców w ich młodości? Czy można oceniać w jednym kryterium zespół folkowy, rock czy hip-hop? W dodatku – oceniamy zespół czy raczej utwór w ich wykonaniu lub autorstwa?
Niektórzy mówią, że nie jest wielką sztuką zagrać czy zaśpiewać piękny utwór, ale sztuką jest go stworzyć. Więc każda z tych kwestii to oddzielna kategoria, w której można by oceniać, wyróżniać i wręczać nagrody. A jeśli wyróżniamy jednych, trzeba uważać, aby nie skrzywdzić pozostałych. Czym innym jest nagroda za całokształt działalności artystycznej przez wiele ostatnich lat, a czym innym nagroda za debiut, za album czy utwór który pojawił się na rynku przez ostatni rok.
Trzeba też się zastanowić co chcemy osiągnąć przez takie nagrody? Docenić pracę i talent artystów, czy przypodobać się stacjom radiowym, TV, wytwórniom muzycznym i sponsorom? Prawdopodobnie należy znaleźć jakiś złoty środek. Jednak gdy będziemy tylko dbać o tych drugich, to cała sztuka stoczy się do bardzo niskiego poziomu. Są takie stacje radiowe, które wszystko mają przeliczone na pieniądze i zagrają tylko taką piosenkę, która im się opłaca, nie zbyt ambitna, możliwie łatwa przy której można tupać stopą i kiwać głową. Takie stacje do znudzenia grają artystów którzy się przebili na rynku, wyróżnili niekoniecznie uzdolnieniami, a raczej wideoklipami, z z niemal nagimi ciałami kobiet i mężczyzn, czasami innymi ekscesami czy skandalami. Niektórzy twierdzą, że bez tego nie da się sprzedać płyty. Ale to może być tylko mit. Jest jednak na rynku dużo bardzo zdolnych, wartych zauważenia i wyróżnienia, których nie stać na drogą kampanię promocyjną. Może warto by też organizować więcej małych lokalnych koncertów i festiwali w wykonaniu lokalnych wykonawców, lepszych lub gorszych – niech publiczność oceni. Oglądając takie programy jak np. Taniec z gwiazdami najbardziej zapamiętujemy tych, którzy wygrali finał. Ale różnice między nimi były tak niewielkie, a oceny jurorów tak czasami banalne, że można by powiedzieć, że każdy z tych uczestników zasługiwał na uznanie.
Podobnie może się dziać na innych konkursach, przeglądach i festiwalach – filmowych, tanecznych itp. Może lepiej nie dążyć do unifikacji całego świata, gdzie wszędzie są takie same hamburgery i jeansy, tylko tworzyć własną kulturę regionalną. Nie musimy być tacy jak wszyscy, możemy mieć festiwal, który promuje regionalnych artystów aby się wybili na większe rynki w Polsce i Europie i w ten sposób promowali Elbląg i cały region żuławski.
W Elblągu także niedługo będą kolejne festiwale. 19 do 21 czerwca odbędzie się tam Festiwal Polskich Seriali Telewizyjnych w CSE Światowid. 21 czerwca w kościele św. Bartłomieja w Pasłęku odbędzie się III Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej. 26 do 28 czerwca odbędą Dni Elbląga, a we wrześniu Święto Chleba. To też taki festiwal. Terminy i programy tych i innych zbliżających się festiwali można sprawdzić w zakładce IMPREZY.
Dużo jest w naszym mieście krytykantów i malkontentów, którzy mówią, że w Elblągu nic ciekawego nie ma, że nic się nie dzieje. Tymczasem dzieje się dużo, tylko może z promocją tych imprez jest słabo. Ludzie dowiadują się o nich dopiero po fakcie. Jednak jeśli ktoś chce gdzieś się wybrać, coś ciekawego posłuchać, obejrzeć lub samemu wziąć udział, to wystarczy samemu trochę poszukać po lokalnych mediach w internecie, na plakatach, umieszczonych często np. na basenie, na tablicach w CSE Światowid, na niektórych przystankach.
Może trzeba by sprecyzować, co to tak naprawdę jest festiwal. Po 'festival' angielsku to może być dowolne święto różnych środowisk czy miejscowości, niekoniecznie związane z muzyką czy sztuką. Np. w Londynie jest festiwal (jarmark, kiermasz, festyn) sera i wina 'Cheese and Wine Festival' Jednak w naszej kulturze kojarzymy festiwal jako święto związane z muzyką. Ale czym ono się różni od koncertu, przeglądu muzycznego czy festynu? Najczęściej koncert jest wykonywany na żywo przez pojedynczy zespół lub orkiestrę. Recital to występ pojedynczego artysty – solisty. Zdarzają także zloty, zjazdy, pikniki i inne formy zabawy.
Gala lub festiwal to szereg imprez najczęściej artystyczno-rozrywkowych o charakterze konkursu. Oznacza to, że wstępnie wybiera się pewną ilość kandydatów i spośród nich nagradza się najlepszego. Aby coś ocenić, należy określić kryteria, zasady konkursu, a kandydaci powinni być w pewien sposób porównywalni, podobni – co do gatunku sztuki, jaką się zajmują, jak też poziomu, dorobku, pozycji na rynku. Np. porównywanie mrówki do słonia nie ma żadnego sensu. Aby coś ocenić, to kryteria oceny powinny być w pewien sposób możliwe do zmierzenia, chyba że jury ocenia to w sposób subiektywny. Członkowie jury mają taki autorytet w swojej branży, że ich ocena po prostu musi się liczyć. W zasadzie niemożliwe jest ocenić sztuki całkiem obiektywnie, całkiem sprawiedliwie.
Jednak czasami na festiwalach dochodzi do dziwnych zjawisk. Kryteria oceny są tak abstrakcyjne, że trudno zgadnąć co „poeta” miał na myśli. Weźmy przykład ostatniego festiwalu w Opolu, jak należy rozumieć „artystę bez granic”? Taki, który pokonuje granice własnych trudności, granice sztuki, gatunku czy granice kraju? Bardzo luźna kategoria. Czy można w jednej grupie oceniać zespół, który pojawił się na rynku rok temu z takim np. jak Perfect czy Maryla Rodowicz, którzy byli idolami także dla naszych rodziców w ich młodości? Czy można oceniać w jednym kryterium zespół folkowy, rock czy hip-hop? W dodatku – oceniamy zespół czy raczej utwór w ich wykonaniu lub autorstwa?
Niektórzy mówią, że nie jest wielką sztuką zagrać czy zaśpiewać piękny utwór, ale sztuką jest go stworzyć. Więc każda z tych kwestii to oddzielna kategoria, w której można by oceniać, wyróżniać i wręczać nagrody. A jeśli wyróżniamy jednych, trzeba uważać, aby nie skrzywdzić pozostałych. Czym innym jest nagroda za całokształt działalności artystycznej przez wiele ostatnich lat, a czym innym nagroda za debiut, za album czy utwór który pojawił się na rynku przez ostatni rok.
Trzeba też się zastanowić co chcemy osiągnąć przez takie nagrody? Docenić pracę i talent artystów, czy przypodobać się stacjom radiowym, TV, wytwórniom muzycznym i sponsorom? Prawdopodobnie należy znaleźć jakiś złoty środek. Jednak gdy będziemy tylko dbać o tych drugich, to cała sztuka stoczy się do bardzo niskiego poziomu. Są takie stacje radiowe, które wszystko mają przeliczone na pieniądze i zagrają tylko taką piosenkę, która im się opłaca, nie zbyt ambitna, możliwie łatwa przy której można tupać stopą i kiwać głową. Takie stacje do znudzenia grają artystów którzy się przebili na rynku, wyróżnili niekoniecznie uzdolnieniami, a raczej wideoklipami, z z niemal nagimi ciałami kobiet i mężczyzn, czasami innymi ekscesami czy skandalami. Niektórzy twierdzą, że bez tego nie da się sprzedać płyty. Ale to może być tylko mit. Jest jednak na rynku dużo bardzo zdolnych, wartych zauważenia i wyróżnienia, których nie stać na drogą kampanię promocyjną. Może warto by też organizować więcej małych lokalnych koncertów i festiwali w wykonaniu lokalnych wykonawców, lepszych lub gorszych – niech publiczność oceni. Oglądając takie programy jak np. Taniec z gwiazdami najbardziej zapamiętujemy tych, którzy wygrali finał. Ale różnice między nimi były tak niewielkie, a oceny jurorów tak czasami banalne, że można by powiedzieć, że każdy z tych uczestników zasługiwał na uznanie.
Podobnie może się dziać na innych konkursach, przeglądach i festiwalach – filmowych, tanecznych itp. Może lepiej nie dążyć do unifikacji całego świata, gdzie wszędzie są takie same hamburgery i jeansy, tylko tworzyć własną kulturę regionalną. Nie musimy być tacy jak wszyscy, możemy mieć festiwal, który promuje regionalnych artystów aby się wybili na większe rynki w Polsce i Europie i w ten sposób promowali Elbląg i cały region żuławski.
W Elblągu także niedługo będą kolejne festiwale. 19 do 21 czerwca odbędzie się tam Festiwal Polskich Seriali Telewizyjnych w CSE Światowid. 21 czerwca w kościele św. Bartłomieja w Pasłęku odbędzie się III Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej. 26 do 28 czerwca odbędą Dni Elbląga, a we wrześniu Święto Chleba. To też taki festiwal. Terminy i programy tych i innych zbliżających się festiwali można sprawdzić w zakładce IMPREZY.
Dużo jest w naszym mieście krytykantów i malkontentów, którzy mówią, że w Elblągu nic ciekawego nie ma, że nic się nie dzieje. Tymczasem dzieje się dużo, tylko może z promocją tych imprez jest słabo. Ludzie dowiadują się o nich dopiero po fakcie. Jednak jeśli ktoś chce gdzieś się wybrać, coś ciekawego posłuchać, obejrzeć lub samemu wziąć udział, to wystarczy samemu trochę poszukać po lokalnych mediach w internecie, na plakatach, umieszczonych często np. na basenie, na tablicach w CSE Światowid, na niektórych przystankach.