Na stopniach widowni rozrzucono miękkie poduchy, na których zasiadły przedszkolaki z rodzicami. Czytanie zaczęło się od fragmentów „Kubusia Puchatka”, potem również klasyka literatury dziecięcej – „Koziołek Matołek”. Konieczne było robienie przerw z uwagi na fakt, iż publiczność była nieco „zwiercona”...
W sobotę (9 października) na Scenie na Piętrze w CSE „Światowid” odbyło się pierwsze spotkanie czwartej edycji „Bajkowego weekendu dla najmłodszych”. Projekt skierowany jest do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a jego celem jest przybliżenie najmłodszym bajki czytanej. Spotkanie prowadziła aktorka Teatru im. A. Sewruka Irena Adamiak.
Na stopniach widowni rozrzucono miękkie poduchy, na których zasiadły przedszkolaki z rodzicami. Czytanie zaczęło się od fragmentów „Kubusia Puchatka”, potem również klasyka literatury dziecięcej – „Koziołek Matołek”. Konieczne było robienie przerw z uwagi na fakt, iż publiczność była nieco „zwiercona”. Atmosferę dynamizowały zabawy ruchowe; moderator – oczywiście również Irena Adamiak. Dzieci z krzykiem i piskiem biegały po scenie, udając dzikie zwierzęta, tupiąc, rycząc, trąbiąc i gubiąc buty. Obrażeń nie odnotowano, nikt nikogo nie stratował ani nie zalał się łzami. W ramach ostatniej deski ratunku dostępna była również opcja stolik – kolorowanka – kredki. Nie zapomniano również o słodkim poczęstunku.
Drugą część spotkania poprowadziły nauczycielki Szkoły Językowej Akcent, prezentując krótką bajkę w języku angielskim.
Właśnie rozpoczęty cykl spotkań jest doskonałą okazją, aby pokazać dzieciom, że wszystko, co nas otacza, może być magiczne i bajkowe – czytamy na afiszu. Wartko skorzystać z okazji, proponując swojemu dziecku tę nieco inną formę zabawy i spędzenia wolnego czasu. Stwarzanie sytuacji sprzyjających aktywizowaniu myślenia, rozwijanie umiejętności uważnego słuchania (z czym u dzieci jest coraz gorzej, a smutne tego efekty widać dopiero w szkole), poszerzanie zainteresowań, nauka myślenia przyczynowo-skutkowego i opowiadania, rozwijanie umiejętności językowych, poszerzanie zakresu słownictwa, a przede wszystkim POBUDZANIE WYBRAŹNI – to tylko niektóre profity płynące z regularnego czytania maluchom. Do tego dochodzi jeszcze cały zespół korzyści wynikających z bezpośredniego kontaktu z dzieckiem.
Badania czytelnictwa ostatnich kilku lat w Polsce jednoznacznie wskazują, że czyta tylko około 35 procent naszego społeczeństwa, a tendencja jest zdecydowanie zniżkowa. Jak ta liczba przekłada się na nasze czytanie najmłodszym? Takich badań nie przeprowadzono. Nie trudno się jednak domyślić, iż najprawdopodobniej w większość wychowujemy pokolenie wtórnych analfabetów. Jednocześnie znajdujemy w sobie wystarczającą ilość inicjatywy, aby zapewnić swojej pociesze szereg różnego rodzaju popołudniowych zajęć dodatkowych. Lekcje języków obcych, muzyki, kursy taneczne i inne…
Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie, o ile w tych działaniach nie kierujemy się do końca nieuświadomioną potrzebą realizowania własnych niespełnionych ambicji kosztem nadmiernej eksploatacji dziecka. Niestety, takie sytuacje obserwuje się dość często. Po tak wyczerpującym harmonogramie, albo i bez niego, na co najczęściej pozwolimy maluchowi w domu? Telewizja, gra komputerowa to najpopularniejsze z opcji. Dziecko często godzinami „zagapia się” na ekranizowaną bajkę, wypaczoną kreskówkę – gotowy produkt, który wciąga, hipnotyzuje, otępia, a przede wszystkim nie uruchamia wyobraźni. Efektem są trudności z koncentracją uwagi, nieumiejętność słuchania ze zrozumieniem, wady wymowy (tym bardziej prawdopodobne, im wcześniej pozwolimy dziecku na tę formę zapychania czasu); niedbalstwo językowe, ubogie, naszpikowane slangiem słownictwo, nadpobudliwość; plus cały zespół problemów związanych z nieprawidłowym rozwojem psychicznym.
Tymczasem książka stabilizuje emocjonalnie, wycisza, koncentruje uwagę. Pomaga także nawiązać bliską, ciepłą, dającą poczucie bezpieczeństwa relację dziecko-rodzic. Ważnym jest również, żeby zacząć czytać dzieciom jak najwcześniej. Im później zaczniemy, tym trudniej będzie nam zachęcić przedszkolaka do słuchania, nie wywołując jego irytacji i trudnego do przełamania oporu. Dajmy zatem swoim dzieciom szanse na obudzenie wyobraźni. To od nas zależy, z czym wyjdą z domu do szkoły, potem dalej. Na ogół nie zdajemy sobie sprawy, jak istotną rolę w naszym funkcjonowaniu spełnia właśnie wyobraźnia, która jest podstawą kreatywności, podejmowania samodzielnych decyzji, umiejętności efektywnego wybiegania myślami w przyszłość, spekulowania, logicznego planowania.
Często faktycznie nie mamy siły i czasu na czytanie dziecku, sięgnijmy wtedy po audiobooki, zachęćmy dziecko – na przykład – do zilustrowania usłyszanej historii. A jeżeli książka, to najlepiej z biblioteki. Gwarantuję, że taka wyprawa stanowi dodatkową zachętę do czytania. Pamiętajmy, niezmiernie ważnym jest wczesne wyrobienie u dziecka nawyków czytelniczych, który może stać się przyjemnym rytuałem w obecności bliskich.
Na dobry początek – cykl spotkań w ramach „Bajkowego weekendu dla najmłodszych”. Obejmie on jeszcze dwa spotkania – 6 listopada i 4 grudnia. Wstęp jest bezpłatny. Polecam na sobotnie rodzinne przedpołudnie i oczywiście kontynuację przedsięwzięcia w domu, do czego właśnie ma zachęcać cała inicjatywa.
Na stopniach widowni rozrzucono miękkie poduchy, na których zasiadły przedszkolaki z rodzicami. Czytanie zaczęło się od fragmentów „Kubusia Puchatka”, potem również klasyka literatury dziecięcej – „Koziołek Matołek”. Konieczne było robienie przerw z uwagi na fakt, iż publiczność była nieco „zwiercona”. Atmosferę dynamizowały zabawy ruchowe; moderator – oczywiście również Irena Adamiak. Dzieci z krzykiem i piskiem biegały po scenie, udając dzikie zwierzęta, tupiąc, rycząc, trąbiąc i gubiąc buty. Obrażeń nie odnotowano, nikt nikogo nie stratował ani nie zalał się łzami. W ramach ostatniej deski ratunku dostępna była również opcja stolik – kolorowanka – kredki. Nie zapomniano również o słodkim poczęstunku.
Drugą część spotkania poprowadziły nauczycielki Szkoły Językowej Akcent, prezentując krótką bajkę w języku angielskim.
Właśnie rozpoczęty cykl spotkań jest doskonałą okazją, aby pokazać dzieciom, że wszystko, co nas otacza, może być magiczne i bajkowe – czytamy na afiszu. Wartko skorzystać z okazji, proponując swojemu dziecku tę nieco inną formę zabawy i spędzenia wolnego czasu. Stwarzanie sytuacji sprzyjających aktywizowaniu myślenia, rozwijanie umiejętności uważnego słuchania (z czym u dzieci jest coraz gorzej, a smutne tego efekty widać dopiero w szkole), poszerzanie zainteresowań, nauka myślenia przyczynowo-skutkowego i opowiadania, rozwijanie umiejętności językowych, poszerzanie zakresu słownictwa, a przede wszystkim POBUDZANIE WYBRAŹNI – to tylko niektóre profity płynące z regularnego czytania maluchom. Do tego dochodzi jeszcze cały zespół korzyści wynikających z bezpośredniego kontaktu z dzieckiem.
Badania czytelnictwa ostatnich kilku lat w Polsce jednoznacznie wskazują, że czyta tylko około 35 procent naszego społeczeństwa, a tendencja jest zdecydowanie zniżkowa. Jak ta liczba przekłada się na nasze czytanie najmłodszym? Takich badań nie przeprowadzono. Nie trudno się jednak domyślić, iż najprawdopodobniej w większość wychowujemy pokolenie wtórnych analfabetów. Jednocześnie znajdujemy w sobie wystarczającą ilość inicjatywy, aby zapewnić swojej pociesze szereg różnego rodzaju popołudniowych zajęć dodatkowych. Lekcje języków obcych, muzyki, kursy taneczne i inne…
Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie, o ile w tych działaniach nie kierujemy się do końca nieuświadomioną potrzebą realizowania własnych niespełnionych ambicji kosztem nadmiernej eksploatacji dziecka. Niestety, takie sytuacje obserwuje się dość często. Po tak wyczerpującym harmonogramie, albo i bez niego, na co najczęściej pozwolimy maluchowi w domu? Telewizja, gra komputerowa to najpopularniejsze z opcji. Dziecko często godzinami „zagapia się” na ekranizowaną bajkę, wypaczoną kreskówkę – gotowy produkt, który wciąga, hipnotyzuje, otępia, a przede wszystkim nie uruchamia wyobraźni. Efektem są trudności z koncentracją uwagi, nieumiejętność słuchania ze zrozumieniem, wady wymowy (tym bardziej prawdopodobne, im wcześniej pozwolimy dziecku na tę formę zapychania czasu); niedbalstwo językowe, ubogie, naszpikowane slangiem słownictwo, nadpobudliwość; plus cały zespół problemów związanych z nieprawidłowym rozwojem psychicznym.
Tymczasem książka stabilizuje emocjonalnie, wycisza, koncentruje uwagę. Pomaga także nawiązać bliską, ciepłą, dającą poczucie bezpieczeństwa relację dziecko-rodzic. Ważnym jest również, żeby zacząć czytać dzieciom jak najwcześniej. Im później zaczniemy, tym trudniej będzie nam zachęcić przedszkolaka do słuchania, nie wywołując jego irytacji i trudnego do przełamania oporu. Dajmy zatem swoim dzieciom szanse na obudzenie wyobraźni. To od nas zależy, z czym wyjdą z domu do szkoły, potem dalej. Na ogół nie zdajemy sobie sprawy, jak istotną rolę w naszym funkcjonowaniu spełnia właśnie wyobraźnia, która jest podstawą kreatywności, podejmowania samodzielnych decyzji, umiejętności efektywnego wybiegania myślami w przyszłość, spekulowania, logicznego planowania.
Często faktycznie nie mamy siły i czasu na czytanie dziecku, sięgnijmy wtedy po audiobooki, zachęćmy dziecko – na przykład – do zilustrowania usłyszanej historii. A jeżeli książka, to najlepiej z biblioteki. Gwarantuję, że taka wyprawa stanowi dodatkową zachętę do czytania. Pamiętajmy, niezmiernie ważnym jest wczesne wyrobienie u dziecka nawyków czytelniczych, który może stać się przyjemnym rytuałem w obecności bliskich.
Na dobry początek – cykl spotkań w ramach „Bajkowego weekendu dla najmłodszych”. Obejmie on jeszcze dwa spotkania – 6 listopada i 4 grudnia. Wstęp jest bezpłatny. Polecam na sobotnie rodzinne przedpołudnie i oczywiście kontynuację przedsięwzięcia w domu, do czego właśnie ma zachęcać cała inicjatywa.
Anna Bielawska