Okazja do spotkania i wymiany poglądów, sporo ciekawych propozycji, a także pytania jak wiele z nich samorząd zrealizuje i ilu elblążan włączy się do działań na rzecz kultury - za nami debata DNA Miasta i warsztaty. Czy podobne działania podejmą inne miejscowości regionu?
DNA Miasta, ogólnopolski projekt kwartalnika Res Publica Nowa i Fundacji Res Publica im. Henryka Krzeczkowskiego, "upomina się o włączenie mieszkańców miast - ich opinii, oczekiwań i potrzeb - do kształtowania miejskiej polityki". W kolejnych miastach odbywają się dyskusje ekspertów i przedstawicieli najbardziej popularnych koncepcji, a także warsztaty, których celem jest krytyczne spojrzenie na lokalną kulturę oraz poszukanie pomysłów na rozwiązanie problemów.
Inicjatorem elbląskiego spotkania był szef miejskiego Departamentu Kultury Leszek Sarnowski. W sobotę (19 maja) w Ratuszu Staromiejskim zjawiło się około 40 osób. Najpierw głos w debacie zabrali: wiceprezydent Grażyna Kluge, Leszek Sarnowski, dyrektorka Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku Aleksandra Szymańska, Karol Zamojski z Pracowni Kultury Współczesnej w Bydgoszczy, członek tamtejszej Obywatelskiej Rady Kultury i Paweł Kulasiewicz ze Stowarzyszenia Elbląg Europa. Był też czas na zadawanie pytań przez pozostałych uczestników. Moderował zastępca redaktora naczelnego Res Publiki Artur Celiński.
Grażyna Kluge chciałaby, by w Elblągu zainteresowanie innymi dziedzinami kultury było tak duże, jak propozycjami Elbląskiej Orkiestry Kameralnej (koncerty cieszą się dużą popularnością dzięki temu, że EOK reprezentuje wysoki poziom, do współpracy zapraszani są znani dyrygenci i soliści, a repertuar jest ciekawy i adresowany do szerszej publiczności - red.).
- Elblążanie pytani w badaniach o to, co wyróżnia ich miasto na zewnątrz, odpowiadają, że nie wyróżnia nic. W kulturze mamy przeogromne szanse, byśmy nie byli takim niezauważalnym punktem na mapie. Chcemy upowszechniać kulturę od najmłodszych lat - podkreśliła wiceprezydent.
Leszek Sarnowski mówił o inicjatywach podejmowanych przez Urząd Miejski, w tym o wydawaniu Elbląskiego Informatora Kulturalnego i planach organizacji w lipcu festiwalu jazzowego w takiej formule, aby "była to impreza czytana na zewnątrz". Mówił też np. o rosnącej liczbie stypendiów artystycznych fundowanych przez samorząd.
- Jeśli chodzi o ludzi, potencjał jest olbrzymi. Są w Elblągu ludzie kreatywni, którzy mają pomysły. Zależy nam na współpracy z takimi osobami i na wspieraniu ich. Pracujemy nad nowym programem rozwoju kultury w Elblągu. Wizję rozwoju chcemy stworzyć wspólnie z ludźmi kultury i mieszkańcami. Dziś potrzebujemy oddolnego fermentu, który pozwoli wykreować działania, które będą ważne dla wszystkich - zadeklarował dyrektor.
Zdaniem Pawła Kulasiewicza, brakuje miejskiego domu kultury, a jego funkcje są dziś - po części - dzielone między kilka placówek, brakuje też przestrzeni publicznej, w której mogłyby być organizowane wydarzenia kulturalne. Z kolei problemem dla twórców bywa współpraca z instytucjami kultury.
- Oczekiwałbym od miasta więcej wsparcia dla działań ponadlokalnych, bo nic nie rozwija nas bardziej, niż wymiana myśli i doświadczeń - apelował przedstawiciel Stowarzyszenia Elbląg Europa.
Władze Gdańska, mówiła dyrektor Instytutu Kultury Miejskiej, otworzyły się na działania i potrzeby ludzi kultury w momencie podjęcia starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
- Rolą miasta jest zarządzać, ale trzeba zdefiniować co to znaczy - patrzenie z góry, przyglądanie się potrzebom miasta, także w zakresie wizerunku, robienie badań, rozmowa z mieszkańcami, a animację należy zostawić animatorom. Proces partycypacji to dziś największe wyzwanie dla miast - wskazywała Aleksandra Szymańska.
Bydgoszcz, która nie jest raczej kojarzona z kulturą, również starała się o ESK 2016. Tamtejszy samorząd zdecydował się podpisać Agendę 21 dla kultury (Agenda 21 - dokument przyjęty w 1992 r. z inicjatywy ONZ; przedstawia kierunki i zalecenia w zakresie zrównoważonego rozwoju świata w różnych dziedzinach w XXI wieku - red.).
- W naszym mieście podjęliśmy trud redefiniowania kultury. Nie wierzymy w "kapitały kreatywne", ale w ludzi. Doszliśmy do wniosku, że w kulturze bardzo ważna jest sprawa komunikacji i miasto ma zapewnić płaszczyznę komunikacji. Na kongresie, który zorganizowaliśmy, były stoliki, przy których ludzie dyskutowali. Ważne było stworzenie im możliwości spotkania. Stoliki przyniosły w sumie około 1000 postulatów. Zawiązaliśmy Obywatelską Radę Kultury, podpisaliśmy pakt z władzami, a prezydent Bydgoszczy zadeklarował, że co roku będzie dodawał milion złotych do budżetu kultury - opowiadał Karol Zamojski.
Czytaj całość i posłuchaj radiowych rozmów Agnieszki Jarzębskiej
Inicjatorem elbląskiego spotkania był szef miejskiego Departamentu Kultury Leszek Sarnowski. W sobotę (19 maja) w Ratuszu Staromiejskim zjawiło się około 40 osób. Najpierw głos w debacie zabrali: wiceprezydent Grażyna Kluge, Leszek Sarnowski, dyrektorka Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku Aleksandra Szymańska, Karol Zamojski z Pracowni Kultury Współczesnej w Bydgoszczy, członek tamtejszej Obywatelskiej Rady Kultury i Paweł Kulasiewicz ze Stowarzyszenia Elbląg Europa. Był też czas na zadawanie pytań przez pozostałych uczestników. Moderował zastępca redaktora naczelnego Res Publiki Artur Celiński.
Grażyna Kluge chciałaby, by w Elblągu zainteresowanie innymi dziedzinami kultury było tak duże, jak propozycjami Elbląskiej Orkiestry Kameralnej (koncerty cieszą się dużą popularnością dzięki temu, że EOK reprezentuje wysoki poziom, do współpracy zapraszani są znani dyrygenci i soliści, a repertuar jest ciekawy i adresowany do szerszej publiczności - red.).
- Elblążanie pytani w badaniach o to, co wyróżnia ich miasto na zewnątrz, odpowiadają, że nie wyróżnia nic. W kulturze mamy przeogromne szanse, byśmy nie byli takim niezauważalnym punktem na mapie. Chcemy upowszechniać kulturę od najmłodszych lat - podkreśliła wiceprezydent.
Leszek Sarnowski mówił o inicjatywach podejmowanych przez Urząd Miejski, w tym o wydawaniu Elbląskiego Informatora Kulturalnego i planach organizacji w lipcu festiwalu jazzowego w takiej formule, aby "była to impreza czytana na zewnątrz". Mówił też np. o rosnącej liczbie stypendiów artystycznych fundowanych przez samorząd.
- Jeśli chodzi o ludzi, potencjał jest olbrzymi. Są w Elblągu ludzie kreatywni, którzy mają pomysły. Zależy nam na współpracy z takimi osobami i na wspieraniu ich. Pracujemy nad nowym programem rozwoju kultury w Elblągu. Wizję rozwoju chcemy stworzyć wspólnie z ludźmi kultury i mieszkańcami. Dziś potrzebujemy oddolnego fermentu, który pozwoli wykreować działania, które będą ważne dla wszystkich - zadeklarował dyrektor.
Zdaniem Pawła Kulasiewicza, brakuje miejskiego domu kultury, a jego funkcje są dziś - po części - dzielone między kilka placówek, brakuje też przestrzeni publicznej, w której mogłyby być organizowane wydarzenia kulturalne. Z kolei problemem dla twórców bywa współpraca z instytucjami kultury.
- Oczekiwałbym od miasta więcej wsparcia dla działań ponadlokalnych, bo nic nie rozwija nas bardziej, niż wymiana myśli i doświadczeń - apelował przedstawiciel Stowarzyszenia Elbląg Europa.
Władze Gdańska, mówiła dyrektor Instytutu Kultury Miejskiej, otworzyły się na działania i potrzeby ludzi kultury w momencie podjęcia starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
- Rolą miasta jest zarządzać, ale trzeba zdefiniować co to znaczy - patrzenie z góry, przyglądanie się potrzebom miasta, także w zakresie wizerunku, robienie badań, rozmowa z mieszkańcami, a animację należy zostawić animatorom. Proces partycypacji to dziś największe wyzwanie dla miast - wskazywała Aleksandra Szymańska.
Bydgoszcz, która nie jest raczej kojarzona z kulturą, również starała się o ESK 2016. Tamtejszy samorząd zdecydował się podpisać Agendę 21 dla kultury (Agenda 21 - dokument przyjęty w 1992 r. z inicjatywy ONZ; przedstawia kierunki i zalecenia w zakresie zrównoważonego rozwoju świata w różnych dziedzinach w XXI wieku - red.).
- W naszym mieście podjęliśmy trud redefiniowania kultury. Nie wierzymy w "kapitały kreatywne", ale w ludzi. Doszliśmy do wniosku, że w kulturze bardzo ważna jest sprawa komunikacji i miasto ma zapewnić płaszczyznę komunikacji. Na kongresie, który zorganizowaliśmy, były stoliki, przy których ludzie dyskutowali. Ważne było stworzenie im możliwości spotkania. Stoliki przyniosły w sumie około 1000 postulatów. Zawiązaliśmy Obywatelską Radę Kultury, podpisaliśmy pakt z władzami, a prezydent Bydgoszczy zadeklarował, że co roku będzie dodawał milion złotych do budżetu kultury - opowiadał Karol Zamojski.
Czytaj całość i posłuchaj radiowych rozmów Agnieszki Jarzębskiej
eswiatowid.pl