Po raz ostatni wracamy do minionej Nocy Muzeów, która w Elblągu przebiegła pod hasłem "Truso - legenda odkryta". Tym razem przypominamy panel Q&A z udziałem dr. Marka Jagodzińskiego, odkrywcy Truso.
Na początku panelu dowiedzieliśmy się co nieco o początku archeologicznej drogi Marka Jagodzińskiego. Jak technik wysokich napięć – bo taki tytuł zawodowy zdobył odkrywca Truso najpierw - podjął decyzję o udaniu się na archeologię?
- Zapewne było (w tym – red.) trochę przypadków – przyznaje dr Jagodziński. - Po maturze poszedłem do dwuletniego studium: technik elektroenergetyk ze specjalizacją wysokie napięcia. Po pierwszym roku, w wakacje, przypadkiem trafiłem na wykopaliska, które prowadził dr Adam Waluś, byli na tej ekspedycji prof. Jerzy Okulicz-Kozaryn, prof. Jerzy Kolendo... Przez miesiąc uczestniczyłem w badaniach, eksplorowałem wykopy – wspomina Marek Jagodziński. Jego praca na wykopaliskach na tyle spodobała się naukowcom, że zachęcili go do studiowania archeologii. Przyszły odkrywca Truso najpierw dokończył wspomniane dwuletnie studium, a potem rozpoczął studia archeologiczne na UW.
Przypomnijmy, że Marek Jagodziński odkrył Truso przemierzając okolice jeziora Druzno na swoim rowerze marki huragan.
- Mój promotor, mój mistrz, prof. Jerzy Okulicz-Kozaryn, mówił: „Marek, masz fajny rower, w wolnych chwilach objeżdżaj tym rowerem okolicę jeziora Druzno, może wreszcie to Truso odkryjemy” - wspomina archeolog. Tak się stało, bo na południu od Janowa, w czasie rowerowej wyprawy, Marek Jagodziński znalazł m. in. fragmenty ceramiki, bursztyn i kości zwierzęce i zinterpretował je jako relikty z wikińskiej osady.
Truso w pewnym momencie nagle zniknęło z mapy historii. Podczas panelu padło m. in. pytanie o to, czemu okoliczne plemiona pruskie nie przejęły osady, gdy ta upadała.
- Truso to „produkt” czysto skandynawski – wyjaśnia dr Jagodziński. - On nie leżał w naturze Prusów czy Słowian, inicjatorami (powstania osady – red.) byli Skandynawowie. Dlaczego inni go nie przejęli? Nie miało sensu przejmowanie czegoś, co przestało funkcjonować: wtedy już powstały państwa wczesnofeudalne: Piastów, Królestwa Danii, Szwecji, Niemiec... - wymienia odkrywca osady. Wikińskie Hedeby, Birka i Truso przestały mieć znaczenie, a to ostatnie „wyparł” królewski Gdańsk. - Położony bliżej morza, posiadający za sobą cały aparat państwowy i kościelny – wylicza Marek Jagodziński. - Truso nie było już żadną konkurencją dla Gdańska. Koniec epoki wikińskiej to koniec tego typu emporiów – konkluduje.
Czy w Truso były pożary? Czy było najeżdżane przez piratów? Jakie przejawy twórczości artystycznej znaleziono w Truso? Ciekawostek związanych z wczesnośredniowiecznym emporium na spotkaniu z jego odkrywcą pojawiło się oczywiście znacznie więcej. Warto posłuchać, bo całe Q&A z dr. Markiem Jagodzińskim jest nadal dostępne na facebookowej stronie wydarzenia.
Cykl Truso: Śladami wikingów Elbląskiej Gazety Internetowej portEl.pl powstaje we współpracy z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu, w oparciu o wydane przez nie publikacje naukowe.