W sztuce nie ma podziałów na Olsztyn i „Warszawkę” - przekonuje Mirosław Bojenko. Razem z przyjaciółmi, artystami z Warmii i Mazur, zaprezentował wczoraj w galerii Arboretum w Muzeum Narodowym w Warszawie wystawę „Sztuka z zadupia". Pisze o tym „Gazeta Wyborcza Olsztyn”.
„Nasi” artyści wpadli na pomysł, by pochwalić się tym, co robią, w stolicy. Skrzyknęli się i przekonali do wystawy Błażeja Ostoja-Niskiego, który na co dzień opiekuje się Arboretum. To bodaj najbardziej uczęszczane miejsce w szacownym gmachu Narodowego.
Około 80 osób przyszło tam wczoraj na wernisaż prac Mirosława Bojenki, Elwiry Iwaszczyszyn, Ewy Plichty-Lubienieckiej, elblążan Waldemara Cichonia i Zbigniewa Opalewskiego, Wiesława Wachowskiego, Tomasza Woźniaka i Bogdana Żukowskiego.
- Zainteresowanie jest duże i to bardzo dobry wynik dla galerii Arboretum. Artyści prezentują tu jak najbardziej klasyczną sztukę: dobrą rzeźbę, malarstwo i rzetelną grafikę - mówi Woźniak.
Przyznaje, że tytuł „Sztuka z zadupia” był zabiegiem czysto marketingowym. - Nie mamy tu żadnych kompleksów. W sztuce nie ma podziałów na Olsztyn i „Warszawkę”. Artystów to nie dotyczy - przekonuje Mirosław Bojenko.
Wystawę można oglądać do 4 grudnia w godzinach otwarcia Muzeum Narodowego. Wstęp wolny.
Około 80 osób przyszło tam wczoraj na wernisaż prac Mirosława Bojenki, Elwiry Iwaszczyszyn, Ewy Plichty-Lubienieckiej, elblążan Waldemara Cichonia i Zbigniewa Opalewskiego, Wiesława Wachowskiego, Tomasza Woźniaka i Bogdana Żukowskiego.
- Zainteresowanie jest duże i to bardzo dobry wynik dla galerii Arboretum. Artyści prezentują tu jak najbardziej klasyczną sztukę: dobrą rzeźbę, malarstwo i rzetelną grafikę - mówi Woźniak.
Przyznaje, że tytuł „Sztuka z zadupia” był zabiegiem czysto marketingowym. - Nie mamy tu żadnych kompleksów. W sztuce nie ma podziałów na Olsztyn i „Warszawkę”. Artystów to nie dotyczy - przekonuje Mirosław Bojenko.
Wystawę można oglądać do 4 grudnia w godzinach otwarcia Muzeum Narodowego. Wstęp wolny.
oprac. PD