Grupa chłopców od kilku tygodni z zapałem ćwiczy grę na egzotycznych bębnach. Próby odbywały się w starej kamienicy, w - nomen omen – siedzibie Towarzystwa Przyjaciół Dzieci i stowarzyszenia Elbląg Europa. Nie podobało się to jednak mieszkańcom, a kiedy przenieśli się do parku Planty, dostali 100 złotych mandatu.
- Ćwiczymy wszędzie, gdzie się da i nawet nieźle nam to wychodzi – wyznaje Bartek Kowalczyk i Michał Gutfrański. - Zdarza się, że kiedy gramy na wolnym powietrzu, podchodzą do nas ludzie, słuchają nas i chwalą. Niestety niektórym ludziom bardzo się to nie podoba. Kiedy graliśmy w budynku, to jego mieszkańcy pisali na nas skargi. Postanowiliśmy więc iść do parku, ale pojawiła się Straż Miejska i dostaliśmy mandat.
Wojciech Kawczyński, zastępca komendanta elbląskiej Straży uważa, że być może strażnik, który wlepił chłopcom mandat, był zbyt surowy, bo może wystarczyło tylko pouczenie. Komendant przypomina jednak, że strażnicy pojawili się w parku, bo ktoś zadzwonił i prosił o interwencję.
- Na takie sygnały musimy reagować, bo zakłócanie spokoju w miejscu publicznym to wykroczenie – przypomina Wojciech Kawczyński.
Albo muzyka, albo...
Jak sprawdziliśmy, skarga na grającą młodzież nie była pierwszą i jedyną. Niektórym elblążanom nie podobają się np. występy kapel podwórkowych czy ulicznych grajków. Wojciech Ławrynowicz ze stowarzyszenia Elbląg - Europa od lat zajmuje się działalnością pozarządową m.in. na rzecz młodzieży. Zapewnia, że doskonale rozumie osoby, którym dźwięk bębnów może przeszkadzać.
- Problem tkwi w tym, że młodym muzykom i w ogóle młodzieży w Elblągu trudno jest znaleźć miejsce na realizację swoich pomysłów - uważa Wojciech Ławrynowicz. - Młodzieżowy Dom Kultury i podobne domy na osiedlach wykonują wspaniałą robotę, ale pękają w szwach. Tymczasem młodych, aktywnych ludzi jest w Elblągu wielu. Jeżeli im nie pomożemy, nie zainteresujemy się nimi, oni zajmą się piciem piwa, bójkami lub sięgną po narkotyki.
Wojciech Ławrynowicz przypomina, że każdy młody człowiek, który ma zajęty wolny czas, to o jednego bandytę mniej na naszych ulicach.
- Nie jest ważne, czy on trenuje karate, gra na bębnach, śpiewa lub konstruuje modele. Najważniejsze, żeby miał swoje miejsce na ziemi i mógł się rozwijać – mówi.
Bażantarnia i Dolinka
Anna Korzeniowska, naczelnik wydziału edukacji w elbląskim ratuszu uważa, że są miejsca, w których bez szkody dla czyichś nerwów i uszu mogą odbywać próby i koncerty. I nie trzeba żadnego zezwolenia, by tam grać.
- Myślę o Bażantarni i o parku Dolinka – wyjaśnia naczelniczka. - Muszla koncertowa w Bażantarni została wyremontowana właśnie dla takiej młodzieży i wszystkich innych osób, które chcą rozwijać swoje artystyczne i muzyczne pasje. Oba miejsca leżą z dala od zabudowań, więc sądzę, że próby i koncerty nikomu nie będą zakłócać spokoju.
W tym miejscu warto przypomnieć, co w miejscach publicznych możemy robić, a czego nie:
- Nie wolno zakłócać innym spokoju, pić alkoholu i używać wulgarnych słów – wylicza Wojciech Kawczyński.
A co wolno?
- Dozwolone jest wszystko to, co nie jest zabronione – dodaje z uśmiechem.
Zapomniał wół?
W kontekście sprawy młodych miłośników bębnów warto też przypomnieć, że przynajmniej czasami powinniśmy być bardziej wyrozumiali, szczególnie dla dzieci i młodzieży, bo przecież każdy z nas był nastolatkiem.
- Trzeba się cieszyć i docenić to, że młodzi chcą coś robić i nie spędzają czasu w niedozwolony, niebezpieczny sposób - zauważa Wojciech Kawczyński.
- Nie chcemy nikomu przeszkadzać, gra daje przyjemność nam, ale chyba także innym - mówią Bartek i Michał.
Jaki teraz jest, ich zdaniem, Elbląg?
- Jest cisza. Słychać tylko samochody i okrzyki pijaków. A kiedy gramy, szare miasto robi się kolorowe...
Wojciech Kawczyński, zastępca komendanta elbląskiej Straży uważa, że być może strażnik, który wlepił chłopcom mandat, był zbyt surowy, bo może wystarczyło tylko pouczenie. Komendant przypomina jednak, że strażnicy pojawili się w parku, bo ktoś zadzwonił i prosił o interwencję.
- Na takie sygnały musimy reagować, bo zakłócanie spokoju w miejscu publicznym to wykroczenie – przypomina Wojciech Kawczyński.
Albo muzyka, albo...
Jak sprawdziliśmy, skarga na grającą młodzież nie była pierwszą i jedyną. Niektórym elblążanom nie podobają się np. występy kapel podwórkowych czy ulicznych grajków. Wojciech Ławrynowicz ze stowarzyszenia Elbląg - Europa od lat zajmuje się działalnością pozarządową m.in. na rzecz młodzieży. Zapewnia, że doskonale rozumie osoby, którym dźwięk bębnów może przeszkadzać.
- Problem tkwi w tym, że młodym muzykom i w ogóle młodzieży w Elblągu trudno jest znaleźć miejsce na realizację swoich pomysłów - uważa Wojciech Ławrynowicz. - Młodzieżowy Dom Kultury i podobne domy na osiedlach wykonują wspaniałą robotę, ale pękają w szwach. Tymczasem młodych, aktywnych ludzi jest w Elblągu wielu. Jeżeli im nie pomożemy, nie zainteresujemy się nimi, oni zajmą się piciem piwa, bójkami lub sięgną po narkotyki.
Wojciech Ławrynowicz przypomina, że każdy młody człowiek, który ma zajęty wolny czas, to o jednego bandytę mniej na naszych ulicach.
- Nie jest ważne, czy on trenuje karate, gra na bębnach, śpiewa lub konstruuje modele. Najważniejsze, żeby miał swoje miejsce na ziemi i mógł się rozwijać – mówi.
Bażantarnia i Dolinka
Anna Korzeniowska, naczelnik wydziału edukacji w elbląskim ratuszu uważa, że są miejsca, w których bez szkody dla czyichś nerwów i uszu mogą odbywać próby i koncerty. I nie trzeba żadnego zezwolenia, by tam grać.
- Myślę o Bażantarni i o parku Dolinka – wyjaśnia naczelniczka. - Muszla koncertowa w Bażantarni została wyremontowana właśnie dla takiej młodzieży i wszystkich innych osób, które chcą rozwijać swoje artystyczne i muzyczne pasje. Oba miejsca leżą z dala od zabudowań, więc sądzę, że próby i koncerty nikomu nie będą zakłócać spokoju.
W tym miejscu warto przypomnieć, co w miejscach publicznych możemy robić, a czego nie:
- Nie wolno zakłócać innym spokoju, pić alkoholu i używać wulgarnych słów – wylicza Wojciech Kawczyński.
A co wolno?
- Dozwolone jest wszystko to, co nie jest zabronione – dodaje z uśmiechem.
Zapomniał wół?
W kontekście sprawy młodych miłośników bębnów warto też przypomnieć, że przynajmniej czasami powinniśmy być bardziej wyrozumiali, szczególnie dla dzieci i młodzieży, bo przecież każdy z nas był nastolatkiem.
- Trzeba się cieszyć i docenić to, że młodzi chcą coś robić i nie spędzają czasu w niedozwolony, niebezpieczny sposób - zauważa Wojciech Kawczyński.
- Nie chcemy nikomu przeszkadzać, gra daje przyjemność nam, ale chyba także innym - mówią Bartek i Michał.
Jaki teraz jest, ich zdaniem, Elbląg?
- Jest cisza. Słychać tylko samochody i okrzyki pijaków. A kiedy gramy, szare miasto robi się kolorowe...
Joanna Torsh