Z najnowszych badań „Kondycji Sektora Organizacji Pozarządowych w Polsce 2008” przeprowadzonych na zlecenie Stowarzyszenia Klon/Jawor wynika, że statystyczna polska organizacja pozarządowa ma nie więcej niż sześć lat, a do tego nie zatrudnia pracowników i nie ma rezerw finansowych. Ten obraz organizacji zupełnie odbiega od tych, które znamy z mediów, chociażby Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, czy Polska Akcja Humanitarna.
Statystyczna polska organizacja nie stawia sobie szczytnych celów, jak pomoc najuboższym, a do jej głównych zadań nie należy promowanie demokracji czy tolerancji. Zazwyczaj zajmuje się sportem, turystyką lub po prostu hobby. To pole działań wskazuje najwięcej organizacji, prawie 40%! Dla porównania niemal czterokrotnie rzadziej wskazywano „kulturę i sztukę” czy „edukację i wychowanie” (każdy z obszarów jest głównym polem działań dla ok. 13% organizacji).
Hobbystyczna nie znaczy mniej obywatelska. Organizacje hobbystyczne tak samo tworzą tkankę obywatelską społeczeństwa, jak te nastawione np. na niesienie pomocy humanitarnej. Tak samo wymagają społecznej inicjatywy oraz uczą demokratycznych zasad podejmowania decyzji i tworzą przestrzeń do wspólnego działania. Są zakorzenione w lokalnej społeczności w większym stopniu niż te podmioty, które działają w skali całego kraju. Najczęściej przyciągają uwagę mediów. Z badania Stowarzyszenia Klon/Jawor wynika, że zasięg działań co trzeciej organizacji w Polsce jest stosunkowo niewielki – odpowiada obszarowi gminy i powiatu, kolejne 7% stowarzyszeń i fundacji ogranicza się tylko do najbliższego sąsiedztwa.
Pomimo niewielkiej skali działań statystyczna polska organizacja jest nieporównanie bardziej nowoczesna niż statystyczny Polak i Polka – z Internetu korzysta 87% organizacji (wg danych Stowarzyszenia Klon/Jawor) i tylko 37% dorosłych Polaków (za: „Korzystanie z Internetu i komputerów”, CBOS, kwiecień 2007). 70% organizacji ma w swojej siedzibie komputer. Dane z lat 2002-2008 pokazują, że sektor staje się coraz bardziej „high-tech”.
Natomiast jeśli chodzi o sprzęt komputerowy to łatwiej dziś w Polsce niż o ludzi. Co drugie polskie stowarzyszenie (fundacje nie mają członków) ma nie więcej niż 40 członków – niewiele, jeśli porównać to np. do powszechnie rozpoznawanego Monaru (ponad 500) lub organizacji zawodowych (np. Stowarzyszenie Techników i Inżynierów Górnictwa – 14 tys. członków). Co więcej, zaledwie połowa członków jest naprawdę aktywna. Ma to poważne konsekwencje dla funkcjonowania statystycznej organizacji, jako że działa ona niemal wyłącznie w oparciu o społeczną pracę członków i władz. Organizacje nie korzystają z pomocy wolontariuszy, nie będących członkami organizacji (współpracuje z nimi tylko 44% organizacji) ani nie zatrudnia pracowników (na stałe zatrudnia płatny personel tylko ok. 28% organizacji, a pojedyncze umowy o dzieło lub zlecenie podpisało w 2007 roku 14% z nich). Nie dziwne więc, że na brak chętnych do bezinteresownej współpracy narzeka co druga organizacja. Jednak nie ta sprawa otwiera listę problemów polskich organizacji – najczęściej (61%) mówią one o złej sytuacji finansowej i trudnościach w zdobywaniu funduszy.
Dla statystycznej organizacji formalności związane z ubieganiem się o środki grantowe są zbyt skomplikowane, dlatego większość opiera swą działalność na składkach członkowskich (65%) lub dotacjach ze źródeł samorządowych (57%). Planują wprawdzie ubiegać się o fundusze unijne – deklaruje to 55% – lecz na razie 90% z nich nie skorzystało. Przeważająca większość podmiotów trzeciego sektora (3 na 4) nie posiada praktycznie żadnych rezerw finansowych, a przeciętne przychody są raczej niskie. W 2007 roku połowa organizacji miała nie więcej niż 18 tys. rocznego przychodu (miesięcznie daje to zaledwie 1,5 tys. zł). Dla porównania, roczne przychody 10% najbogatszych organizacji przekraczają 500 tys. zł.
Pełen raport z badania będzie dostępny w portalu www.ngo.pl i serwisie www.civicpedia.ngo.pl na jesieni tego roku.
Hobbystyczna nie znaczy mniej obywatelska. Organizacje hobbystyczne tak samo tworzą tkankę obywatelską społeczeństwa, jak te nastawione np. na niesienie pomocy humanitarnej. Tak samo wymagają społecznej inicjatywy oraz uczą demokratycznych zasad podejmowania decyzji i tworzą przestrzeń do wspólnego działania. Są zakorzenione w lokalnej społeczności w większym stopniu niż te podmioty, które działają w skali całego kraju. Najczęściej przyciągają uwagę mediów. Z badania Stowarzyszenia Klon/Jawor wynika, że zasięg działań co trzeciej organizacji w Polsce jest stosunkowo niewielki – odpowiada obszarowi gminy i powiatu, kolejne 7% stowarzyszeń i fundacji ogranicza się tylko do najbliższego sąsiedztwa.
Pomimo niewielkiej skali działań statystyczna polska organizacja jest nieporównanie bardziej nowoczesna niż statystyczny Polak i Polka – z Internetu korzysta 87% organizacji (wg danych Stowarzyszenia Klon/Jawor) i tylko 37% dorosłych Polaków (za: „Korzystanie z Internetu i komputerów”, CBOS, kwiecień 2007). 70% organizacji ma w swojej siedzibie komputer. Dane z lat 2002-2008 pokazują, że sektor staje się coraz bardziej „high-tech”.
Natomiast jeśli chodzi o sprzęt komputerowy to łatwiej dziś w Polsce niż o ludzi. Co drugie polskie stowarzyszenie (fundacje nie mają członków) ma nie więcej niż 40 członków – niewiele, jeśli porównać to np. do powszechnie rozpoznawanego Monaru (ponad 500) lub organizacji zawodowych (np. Stowarzyszenie Techników i Inżynierów Górnictwa – 14 tys. członków). Co więcej, zaledwie połowa członków jest naprawdę aktywna. Ma to poważne konsekwencje dla funkcjonowania statystycznej organizacji, jako że działa ona niemal wyłącznie w oparciu o społeczną pracę członków i władz. Organizacje nie korzystają z pomocy wolontariuszy, nie będących członkami organizacji (współpracuje z nimi tylko 44% organizacji) ani nie zatrudnia pracowników (na stałe zatrudnia płatny personel tylko ok. 28% organizacji, a pojedyncze umowy o dzieło lub zlecenie podpisało w 2007 roku 14% z nich). Nie dziwne więc, że na brak chętnych do bezinteresownej współpracy narzeka co druga organizacja. Jednak nie ta sprawa otwiera listę problemów polskich organizacji – najczęściej (61%) mówią one o złej sytuacji finansowej i trudnościach w zdobywaniu funduszy.
Dla statystycznej organizacji formalności związane z ubieganiem się o środki grantowe są zbyt skomplikowane, dlatego większość opiera swą działalność na składkach członkowskich (65%) lub dotacjach ze źródeł samorządowych (57%). Planują wprawdzie ubiegać się o fundusze unijne – deklaruje to 55% – lecz na razie 90% z nich nie skorzystało. Przeważająca większość podmiotów trzeciego sektora (3 na 4) nie posiada praktycznie żadnych rezerw finansowych, a przeciętne przychody są raczej niskie. W 2007 roku połowa organizacji miała nie więcej niż 18 tys. rocznego przychodu (miesięcznie daje to zaledwie 1,5 tys. zł). Dla porównania, roczne przychody 10% najbogatszych organizacji przekraczają 500 tys. zł.
Pełen raport z badania będzie dostępny w portalu www.ngo.pl i serwisie www.civicpedia.ngo.pl na jesieni tego roku.
oprac. Anieze