Jeżeli ktoś planuje zagraniczne wojaże w najbliższym czasie, to warto, aby zaznajomił się z obecnie najmodniejszym modelem turystyki, polegającym na wymianie kanap. Couchsurfing w dosłownym tłumaczeniu, to „poszukiwanie kanapy”, a co za tym idzie - czasowa wymiana domów z osobami z odległych miejsc świata. W przeciągu pięciu lat społeczność couchsurferów rozrosła się do kilkuset tysięcy.
Couchsurfing to ogólnoświatowa sieć dla podróżnych i miejscowych społeczności, których podróżni odwiedzają - tak można w skrócie określić idee turystyki kanapowej. Rozwój projektu nastąpił wraz z utworzeniem specjalnie wygenerowanych witryn internetowych, gdzie użytkownicy mogą się zarejestrować, a następnie odnaleźć wymarzoną kanapę. Przykładowo, możemy wyszukać wolne łoże w Barcelonie i nie płacąc praktycznie nic, cieszyć się urokami słonecznego miasta Antonio Gaudiego, gdzie dla porównania najtańszy hotel dyktuje ceny w granicach 30-40 złotych za dobę (w zestawie rodzina karaluchów i zapach stęchlizny). Jednak nie ma nic za darmo - w zamian przy rejestracji w serwisie oferujemy wikt i opierunek dla innych podróżujących w swoim miejscu zamieszkania.
Po pierwsze - niskie koszty
Pierwszą, zasadniczą zaletą jest koszt podróży opartej na wymianie kanapowej. Odchodzi koszt noclegu, a konkretniej - przy np. miesięcznej wizycie możemy zaoszczędzić od 900 złotych nawet do kilku tysięcy. Korzystanie z usług nawet tych najbardziej przystępnych biur podróży staje się zbędne. Ze strony gospodarzy przeważnie możemy liczyć na odbiór z lotniska, imprezę na naszą cześć i dodatkowo wyżywienie (polecam gorąca Hiszpanię, gdzie panie domu prześcigają się w przygotowywaniu znakomitych dań dla gości).
Dla wprawionych w wyprawach zastąpienie lotu samolotem czy nużącą jazdą autokarem autostopem stanowi kolejne odciążenie portfela. Zliczając wszystkie profity wymiany kanapowej, przy odrobinie szczęścia można za niewielką kwotę spędzić niesamowite wakacje w każdym zakątku świata, gdzie dla nas wydatek 3000 złotych na tydzień w średniej klasy egipskim hotelu dla dwojga jest przeważnie odległym marzeniem, a w lepszym przypadku - rocznym odkładaniem z pensji.
Po drugie - najlepszy przewodnik
Zwiedzanie miasta z przewodnikiem z reguły składa się z wizyty w słynnym muzeum, zaprezentowania znanych budowli, obiadu w wspaniałej restauracji i innych atrakcji, którymi czasem jedynie zmęczą człowieka niźli nacieszą go sowicie jego urokami. Jednak, czym jest słoneczna Barcelona czy romantyczny Paryż, jak nie miastem najlepiej zwiedzanym z perspektywy zwykłego mieszkańca? Nasz gospodarz może wiedzieć o wiele więcej o swoim mieście niż najlepiej wyuczony przewodnik. Oprowadzi nas po znanych, ale i tych mniej znanych miejscach, a już na pewno nie pozwoli nam przepłacać w osławionych restauracjach i zabierze nas tam, gdzie zasmakujemy w prawdziwych miejscowych specjałach.
Dla couchsurferów łatwiejsze jest również poznawanie nocnego życia w miastach, gdzie tylko mieszkańcy wiedzą, jakich miejsc unikać a gdzie warto się udać i przeżyć niesamowitą noc.
Po trzecie - poznajemy ludzi
Trzecią, równie ważną zaletą jest element zaskoczenia i emocje, które wynikają z bliskiego kontaktu z nieznanym i odmiennym kulturowo człowiekiem i jego otoczeniem. Wymiana kulturowa może stać się głównym powodem podróży do odległego miejsca dla ludzi, którzy mają dość hotelowych basenów i drinków z parasolką. Couchsurferzy to ludzie głównie ciekawi, od których można się wiele nauczyć. Nie ma obaw przed niezrównoważonymi gospodarzami, gdyż uczestnicy są weryfikowani przez tych, którzy ich odwiedzili.
Większość ludzi trafia do couchsurfingu przypadkiem, a motywacją nie jest oszczędność. Największy serwis, Couch Surfing Project, zrzesza pół miliona osób z sześciu kontynentów, z 44 tys. miast na świecie. Wszystkich tych, których zaciekawiłem wymianą kanapową i alternatywą na wspaniałe i tanie wakacje, odsyłam na stronę serwisu http://www.couchsurfing.org/, gdzie można znaleźć wszystkie niezbędne informacje, a następnie rozpocząć surfowanie po świecie.
Po pierwsze - niskie koszty
Pierwszą, zasadniczą zaletą jest koszt podróży opartej na wymianie kanapowej. Odchodzi koszt noclegu, a konkretniej - przy np. miesięcznej wizycie możemy zaoszczędzić od 900 złotych nawet do kilku tysięcy. Korzystanie z usług nawet tych najbardziej przystępnych biur podróży staje się zbędne. Ze strony gospodarzy przeważnie możemy liczyć na odbiór z lotniska, imprezę na naszą cześć i dodatkowo wyżywienie (polecam gorąca Hiszpanię, gdzie panie domu prześcigają się w przygotowywaniu znakomitych dań dla gości).
Dla wprawionych w wyprawach zastąpienie lotu samolotem czy nużącą jazdą autokarem autostopem stanowi kolejne odciążenie portfela. Zliczając wszystkie profity wymiany kanapowej, przy odrobinie szczęścia można za niewielką kwotę spędzić niesamowite wakacje w każdym zakątku świata, gdzie dla nas wydatek 3000 złotych na tydzień w średniej klasy egipskim hotelu dla dwojga jest przeważnie odległym marzeniem, a w lepszym przypadku - rocznym odkładaniem z pensji.
Po drugie - najlepszy przewodnik
Zwiedzanie miasta z przewodnikiem z reguły składa się z wizyty w słynnym muzeum, zaprezentowania znanych budowli, obiadu w wspaniałej restauracji i innych atrakcji, którymi czasem jedynie zmęczą człowieka niźli nacieszą go sowicie jego urokami. Jednak, czym jest słoneczna Barcelona czy romantyczny Paryż, jak nie miastem najlepiej zwiedzanym z perspektywy zwykłego mieszkańca? Nasz gospodarz może wiedzieć o wiele więcej o swoim mieście niż najlepiej wyuczony przewodnik. Oprowadzi nas po znanych, ale i tych mniej znanych miejscach, a już na pewno nie pozwoli nam przepłacać w osławionych restauracjach i zabierze nas tam, gdzie zasmakujemy w prawdziwych miejscowych specjałach.
Dla couchsurferów łatwiejsze jest również poznawanie nocnego życia w miastach, gdzie tylko mieszkańcy wiedzą, jakich miejsc unikać a gdzie warto się udać i przeżyć niesamowitą noc.
Po trzecie - poznajemy ludzi
Trzecią, równie ważną zaletą jest element zaskoczenia i emocje, które wynikają z bliskiego kontaktu z nieznanym i odmiennym kulturowo człowiekiem i jego otoczeniem. Wymiana kulturowa może stać się głównym powodem podróży do odległego miejsca dla ludzi, którzy mają dość hotelowych basenów i drinków z parasolką. Couchsurferzy to ludzie głównie ciekawi, od których można się wiele nauczyć. Nie ma obaw przed niezrównoważonymi gospodarzami, gdyż uczestnicy są weryfikowani przez tych, którzy ich odwiedzili.
Większość ludzi trafia do couchsurfingu przypadkiem, a motywacją nie jest oszczędność. Największy serwis, Couch Surfing Project, zrzesza pół miliona osób z sześciu kontynentów, z 44 tys. miast na świecie. Wszystkich tych, których zaciekawiłem wymianą kanapową i alternatywą na wspaniałe i tanie wakacje, odsyłam na stronę serwisu http://www.couchsurfing.org/, gdzie można znaleźć wszystkie niezbędne informacje, a następnie rozpocząć surfowanie po świecie.
Paweł Łobanowski