Muszę stwierdzić, iż dział „Teraz Ja” jest bardzo wdzięcznym tworem redakcji PortElu. Pozwala lokalnym felietonistom wykazać się swoją wiedzą, spostrzeżeniami oraz opiniami na wiele tematów bardzo różnej maści... Możemy poczytać mało wyrafinowane artykuliki o kupie w parku, ich niesfornych czworonogich sprawcach, niereformowalnych właścicielach tychże oraz o wielu innych gnębiących elblążan trudnych sprawach.
Korzystając z tej dowolności w wyborze tematu oraz niekonieczności posiadania warsztatu literackiego w naszym małym Hyde Parku, pozwolę sobie zadać pewne pytanie. Dlaczego jedna z elbląskich ulic upamiętniona jest imieniem Gienadija Lwowicza Diaczenki – kapitana, dowódcy 3 batalionu pancernego 31 Brygady Pancernej Armii Czerwonej? Bohaterski rajd czołgistów Armii Czerwonej przeprowadzony zimą 1945 r. doprowadził do totalnej zagłady i zniszczenia Elbląga, pięknego Elbinga! Pancerna szarża czerwonych wyzwolicieli w kilka dni zmiotła nasze miasto z powierzchni ziemi i zamieniła jego zabytkową zabudowę w zwaliska gruzu!
Tak, wiem, że była wojna, były rozkazy i były długie rządy Iwana w Polsce, ale nie widzę powodu, dla którego dzisiaj mamy czcić imię kapitana Diaczenki (tym bardziej, iż w Polsce są setki bohaterów o nieznanych nam imionach)!
Ostatnimi czasy, sporo kontrowersji wzbudzała sprawa postawienia (a raczej przywrócenia) na Placu Słowiańskim pomnika Hermanna von Balka, założyciela Elbląga. Oburzające jest to, że tępi się początek, niemiecki początek miasta, a zezwala, by ulice nosiły imiona tych, którzy przynieśli kres. Tyle w tym temacie.
P.S. Chciałabym uniknąć ponownej dyskusji nad kwestią „wyzwolenia” Elbląga, bo to jest sprawa chyba dość jasna.
Tak, wiem, że była wojna, były rozkazy i były długie rządy Iwana w Polsce, ale nie widzę powodu, dla którego dzisiaj mamy czcić imię kapitana Diaczenki (tym bardziej, iż w Polsce są setki bohaterów o nieznanych nam imionach)!
Ostatnimi czasy, sporo kontrowersji wzbudzała sprawa postawienia (a raczej przywrócenia) na Placu Słowiańskim pomnika Hermanna von Balka, założyciela Elbląga. Oburzające jest to, że tępi się początek, niemiecki początek miasta, a zezwala, by ulice nosiły imiona tych, którzy przynieśli kres. Tyle w tym temacie.
P.S. Chciałabym uniknąć ponownej dyskusji nad kwestią „wyzwolenia” Elbląga, bo to jest sprawa chyba dość jasna.