Mieszkańcy ulicy Lotniczej 49 od przeszło dwóch lat oczekiwali na domofon. Wiadome jest, że dzięki niemu w klatce nie będzie nieproszonych gości, będzie czyściej i bezpieczniej. Niedawno lokatorzy doczekali się. Został założony nowoczesny domofon, jednakże spółdzielnia nie dopilnowała jednego szczegółu.
Jedna z lokatorek tego bloku opowiada o tym, jak to cała wspólnota ubiegała się o domofon. Dwa lata podań i apeli poskutkowały. Domofon jest. Nowoczesny, cyfrowy, z możliwością wprowadzania kodu otwierającego drzwi do klatki. Słuchawki w mieszkaniach również zostały założone.
Wszystko piękne, ładne, gdyby nie jeden szkopuł.
ZBK, zarządzający tym blokiem, nie wymienił drzwi klatkowych. Obecne drzwi są stare, poniszczone i, co najważniejsze, zupełnie nieprzystosowane do jakiegokolwiek rodzaju domofonów. Są one otwierane przez zwykłą klamkę. Po co więc domofon, skoro każdy wejdzie, kiedy zechce?
Cóż. Może zwykłe niedopatrzenie?
Jedna z lokatorek Lotniczej 49 zadzwoniła do spółdzielni. Wytłumaczyła całą sytuację z domofonem i drzwiami, ale podczas rozmowy usłyszała tylko: „Prosiliście państwo o domofon. Nie o nowe drzwi”.
Komizm tej sytuacji przekracza wszelkie granice. Ba! Komizm to za mało powiedziane. To jest czysta głupota osób „kompetentnych” we wszelkich kwestiach remontowych w tym rejonie. Czemu lokatorzy muszą być skazani na użeranie się z ludźmi, którzy przychodzą do pracy tylko po to, żeby „odbębnić” swoją dniówkę i nie przejmować się niczym? Czy naprawdę dużo potrzeba, żeby wszystko było zrobione na zadowalającym mieszkańców poziomie? Chyba wystarczą dobre chęci.
Domofon? Drzwi? To taka błahostka. Ale czemu nikt nie robi z tym absolutnie nic? Po co? Lepiej siedzieć w wygodnym fotelu i nie przejmować się elblążanami.
Apeluję do odpowiednich organów władzy! Weźcie się do roboty!
Wszystko piękne, ładne, gdyby nie jeden szkopuł.
ZBK, zarządzający tym blokiem, nie wymienił drzwi klatkowych. Obecne drzwi są stare, poniszczone i, co najważniejsze, zupełnie nieprzystosowane do jakiegokolwiek rodzaju domofonów. Są one otwierane przez zwykłą klamkę. Po co więc domofon, skoro każdy wejdzie, kiedy zechce?
Cóż. Może zwykłe niedopatrzenie?
Jedna z lokatorek Lotniczej 49 zadzwoniła do spółdzielni. Wytłumaczyła całą sytuację z domofonem i drzwiami, ale podczas rozmowy usłyszała tylko: „Prosiliście państwo o domofon. Nie o nowe drzwi”.
Komizm tej sytuacji przekracza wszelkie granice. Ba! Komizm to za mało powiedziane. To jest czysta głupota osób „kompetentnych” we wszelkich kwestiach remontowych w tym rejonie. Czemu lokatorzy muszą być skazani na użeranie się z ludźmi, którzy przychodzą do pracy tylko po to, żeby „odbębnić” swoją dniówkę i nie przejmować się niczym? Czy naprawdę dużo potrzeba, żeby wszystko było zrobione na zadowalającym mieszkańców poziomie? Chyba wystarczą dobre chęci.
Domofon? Drzwi? To taka błahostka. Ale czemu nikt nie robi z tym absolutnie nic? Po co? Lepiej siedzieć w wygodnym fotelu i nie przejmować się elblążanami.
Apeluję do odpowiednich organów władzy! Weźcie się do roboty!