
Elbląski Klub Abstynenta Dobre Miejsce ma na celu propagowanie trzeźwości i abstynenckiego modelu życia. Członkowie klubu mieli dziś (14 czerwca) okazję spotkać się z frontmanem zespołu Oddział Zamknięty, liderem formacji Vintage i V2 Krzysztofem Wałeckim. Nie zabrakło opowieści o muzycznej drodze artysty i przemyśleń dotyczących znaczenia życia w trzeźwości.
Krzysztof Wałecki odwiedził Elbląg przy okazji prac nad nową płytą, które właśnie dobiegają końca w Trójmieście. Spotkanie było okazją do bliższego poznania muzycznej ścieżki, jaką przeszedł Wałecki, choćby wspomnień rockmana o graniu w zespole "Rogatywka" w czasie odbywania obowiązkowej służby wojskowej, która w jego przypadku pokryła się z okresem stanu wojennego. Nie zabrakło ciekawostek o "Oddziale Zamkniętym", ale także przemyśleń na temat problemów alkoholowych, także w branży muzycznej. Jak podkreślał muzyk, lata temu postanowił, że nie będzie spożywał alkoholu.
- Nie mam takiego problemu, żebym miał się leczyć albo przechodzić terapię – zaznaczał. - Po prostu zrezygnowałem z uczestnictwa "w życiu alkoholowym" ze zwykłego powodu. Pewnego dnia postanowiłem sobie, że od jutra nie piję. To nie jest coś takiego, że miałem problem, że musiałem się zaszywać – tłumaczył. - "Napatrzyłem się" w branży i poza branżą. Miałem coś takiego, że jak piłem alkohol, to tolerancja mi wzrastała, mogłem coraz więcej wypić. Nigdy nie wyglądałem na pijanego, wszyscy do mnie przychodzili jako "jedynego trzeźwego". Miałem już "wlane", ale nie wyglądałem. Najgorsze dla mnie było to, że pamiętałem wszystko, co się działo, po prostu to, co ludzie robili po pijaku, jakich różnych brzydkich rzeczy się dopuszczali...
Krzysztof Wałecki mówił też o haśle, które towarzyszyło tym wydarzeniom: "po pijaku to się nie liczy".

- Niestety, to się liczy – zaznaczał. - To się odkłada w naszych umysłach i jest bardzo szkodliwe.
Co z kwestią presji otoczenia odnośnie picia, choćby w czasie imprez i koncertów? Według Krzysztofa Wałeckiego, dzisiaj już nie jest to problemem, choć alkohol oczywiście nadal jest obecny przy okazji różnych branżowych wydarzeń.
- Gdy widzę, że ludzie po wypiciu się zmieniają, już jest bełktot, to jeszcze chwilę wytrzymam i wychodzę po angielsku – zaznaczył. - Nie ma czegoś takiego jak obowiązek picia, przynajmniej w tym "zestawie ludzkim" – mówi o swoich doświadczeniach. - Graliśmy koncerty z różnymi artystami, był Dżem, Lady Pank, Maleńczuk... Były imprezy, ale nie ma namawiania, nie ma obowiązku – podkreślał. Dodał jednak, że trudniej jest, gdy ktoś jest po terapii i alkohol stanowi dla niego ogromną pokusę. Wtedy lepiej unikać zakrapianych imprez, by nie wrócić do nałogu. Jak podkreśla Wałecki, ważne dla takiej osoby jest też wsparcie otoczenia, które nie będzie stwarzało ryzykownych dla trzeźwego alkoholika sytuacji.
W czasie spotkania członkowie klubu mieli okazję zadać pytania swojemu gościowi, a także podzielić się swoimi doświadczeniami. Była też okazja do wysłuchania mini koncertu artysty. Spotkanie poprowadził Marek Żywuszko, prezes klubu abstynenta, który znajduje się w jednej z kamienic przy ul. Łączności.
- Taki mój głos z Elbląskiego Klubu Abstynenta Dobre Miejsce do włodarzy Elbląga, do radnych, żeby coś więcej zrobili dla nas – mówił. - Trudno o zorganizowanie spędzenia wolnego czasu bezalkoholowo w Elblągu - podkreślał. - Nasz klub bardzo opiekuje się ludźmi, którzy kończą terapię, bo osoba kończąca terapię nie ma gdzie się podziać. Opieka na terapii się skończyła, a tu brutalny świat – zaznaczył Żywuszko. Sklepy monopolowe, duża dostępność alkoholu, brak wsparcia ze strony otoczenia – to tylko niektóre problemy osób, które podjęły walkę o wyjście z nałogu.
- Chcę powiedzieć o naszym kolegu Pawle – mówił Marek Żywuszko. - Bardzo długo "siedział". Po wyjściu z więzienia pierwsze kroki skierował do nas. Przez pół roku miał tu u nas schronienie.
Paweł ostatecznie znalazł pracę, przeprowadził się, poznał także towarzyszkę życia. Nie wrócił do alkoholu.
- Jest bardzo szczęśliwym człowiekiem – mówił prezes.
Czym dokładniej jest Dobre Miejsce?
"Podstawowym założeniem programu Klubu jest otwartość dla wszystkich osób, które mają problemy i wykazują zainteresowanie jego rozwiązaniem. Program nasz skierowany jest do wszystkich osób zainteresowanych tą problematyką oraz jest odpowiedzią na zapotrzebowanie wynikające z istniejących problemów społecznych" – czytamy o Dobrym Miejscu na jego stronie internetowej. Klub prowadzi Stowarzyszenie Keja.