Czworo przyjaciół ze studiów postanowiło zwiedzić Amerykę Południową. Wycieczki z biurem podróży nie interesują ich zupełnie, dlatego postanowili wyruszyć samochodem. Przed nimi Puszcza Amazońska, miasta Majów, jeziora solne w Peru, Andy. Przede wszystkim jednak będzie to kontakt z inną kulturą, ludźmi ukształtowanymi przez inne wartości. Podczas wyprawy studenci zamierzają nakręcić swoisty sequel filmu K. Kieślowskiego pt. „Gadające głowy” i zadać tubylcom kilka trudnych pytań: Kim jesteś? Czego byś chciał? Co jest dla ciebie najważniejsze?
W styczniu zamierzają pojechać do południowych stanów USA, kupić samochód...
- Z napędem na cztery koła i możliwie najmniej skomplikowany, tak aby można go było łatwo naprawić po drodze - mówi Tymoteusz Drzeżdżon, jeden z uczestników wyprawy.
… A później chcą ruszyć w drogę. Zamierzają przejechać przez Meksyk, pozostałe kraje Ameryki Środkowej, a potem zaczynając od Kolumbii objechać Amerykę Południową dookoła. I zakończyć wyprawę w Wenezueli. Przed nimi około czterdziestu tysięcy kilometrów i od sześciu do dziewięciu miesięcy podróży życia.
- Jeżeli nie dostaniemy wizy do USA zaczniemy od Meksyku – zdradza Jakub Ładyński.
Pozostałe wizy studenci zamierzają kupować na granicy. Dotychczas podróżowali między innymi na Rodos, byli na Islandii i Teneryfie, teraz pierwszy raz ruszają poza granice bezpiecznej Europy. Jak mówią woleliby zacząć od USA, bo chcą kupić samochód, który będzie odpowiadał ich potrzebom.
To ich pierwsza tak długa wyprawa i nie wiedzą czego się spodziewać. Na pewno będzie ona próbą charakteru, jak i przyjaźni.
- Na sto procent będą chwile załamania, ale trzeba będzie je przezwyciężyć – mówi Tymoteusz.
- Koszt wyprawy powinien zamknąć się w sumie osiemdziesięciu tysięcy złotych. – dodaje Jakub, który zdradza kulisy finansowe wyprawy.
Pieniądze zamierzają zdobyć od sponsorów, ale i zarobić w Norwegii, dokąd wybierają się po zakończeniu semestru letniego na uczelni.
- Będzie to sześć miesięcy ascetycznego życia – śmieje się Tymoteusz.
Po drodze mogą czekać na nich różne niespodzianki, nie wykluczają awarii samochodu w Puszczy Amazońskiej.
- Najbardziej boimy się zagrożenia ze strony ludzi, jeśli jednak będziemy unikać ryzykownych sytuacji możemy zminimalizować zagrożenia – mówi Magdalena Galiszewska.
- Zbieramy namiary na osoby, które mogą nam pomóc w sytuacjach awaryjnych, liczymy też na pomoc tubylców - dodaje Jakub.
Nie mają określonego planu wyprawy. Chcą po prostu zobaczyć największe „atrakcje” kontynentu.
- Mamy listę rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć – opowiada Magdalena.
Chcą nocować w motelach, hostelach, u „znajomych znajomych”. Namiot też wchodzi w grę, ale tylko w ostateczności. Dlaczego? Bo tak jest bezpieczniej.
Po wyprawie Tymoteusz planuje napisać książkę, a szkoły już teraz wyraziły zainteresowanie spotkaniami z podróżnikami, tuż po powrocie. A po obronie pracy magisterskiej może następna wyprawa…
- Z napędem na cztery koła i możliwie najmniej skomplikowany, tak aby można go było łatwo naprawić po drodze - mówi Tymoteusz Drzeżdżon, jeden z uczestników wyprawy.
… A później chcą ruszyć w drogę. Zamierzają przejechać przez Meksyk, pozostałe kraje Ameryki Środkowej, a potem zaczynając od Kolumbii objechać Amerykę Południową dookoła. I zakończyć wyprawę w Wenezueli. Przed nimi około czterdziestu tysięcy kilometrów i od sześciu do dziewięciu miesięcy podróży życia.
- Jeżeli nie dostaniemy wizy do USA zaczniemy od Meksyku – zdradza Jakub Ładyński.
Pozostałe wizy studenci zamierzają kupować na granicy. Dotychczas podróżowali między innymi na Rodos, byli na Islandii i Teneryfie, teraz pierwszy raz ruszają poza granice bezpiecznej Europy. Jak mówią woleliby zacząć od USA, bo chcą kupić samochód, który będzie odpowiadał ich potrzebom.
To ich pierwsza tak długa wyprawa i nie wiedzą czego się spodziewać. Na pewno będzie ona próbą charakteru, jak i przyjaźni.
- Na sto procent będą chwile załamania, ale trzeba będzie je przezwyciężyć – mówi Tymoteusz.
- Koszt wyprawy powinien zamknąć się w sumie osiemdziesięciu tysięcy złotych. – dodaje Jakub, który zdradza kulisy finansowe wyprawy.
Pieniądze zamierzają zdobyć od sponsorów, ale i zarobić w Norwegii, dokąd wybierają się po zakończeniu semestru letniego na uczelni.
- Będzie to sześć miesięcy ascetycznego życia – śmieje się Tymoteusz.
Po drodze mogą czekać na nich różne niespodzianki, nie wykluczają awarii samochodu w Puszczy Amazońskiej.
- Najbardziej boimy się zagrożenia ze strony ludzi, jeśli jednak będziemy unikać ryzykownych sytuacji możemy zminimalizować zagrożenia – mówi Magdalena Galiszewska.
- Zbieramy namiary na osoby, które mogą nam pomóc w sytuacjach awaryjnych, liczymy też na pomoc tubylców - dodaje Jakub.
Nie mają określonego planu wyprawy. Chcą po prostu zobaczyć największe „atrakcje” kontynentu.
- Mamy listę rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć – opowiada Magdalena.
Chcą nocować w motelach, hostelach, u „znajomych znajomych”. Namiot też wchodzi w grę, ale tylko w ostateczności. Dlaczego? Bo tak jest bezpieczniej.
Po wyprawie Tymoteusz planuje napisać książkę, a szkoły już teraz wyraziły zainteresowanie spotkaniami z podróżnikami, tuż po powrocie. A po obronie pracy magisterskiej może następna wyprawa…
rozmawiał Sebastian Malicki