Elbląg został założony w 1237 r. 750-lecie miasta świętowaliśmy w 1987 r. i to, co pamiętają z tamtego czasu elblążanie, to kiermasz połączony z występami estradowymi na Placu Jagiellończyka. Mimo szarości PRL-u, przez te kilka dni było kolorowo…
Nie ulega wątpliwości, że od tamtego czasu w Elblągu sporo się zmieniło. Jak pokazują badania demograficzne, wielu elblążan wyjeżdża do wielkich miast i tam układa sobie życie, z kolei do Elbląga z okolicznych miejscowości napływają nowi mieszkańcy.
Między zmaganiem z codziennością, a spędzaniem czasu na rozrywkach, zdarza się jednak chwila zatrzymania. Przechodzimy obok katedry, bramy targowej czy jakiegoś pomnika i zastanawiamy się, od ilu lat „to” już tu jest, czego świadkiem były stare mury… Czasem jakiś turysta zagadnie, zapyta: „Dlaczego właśnie ta osoba ma tu swój pomnik?”… Zbyt często tego lata dało się słyszeć: „Nie wiem”, „Ja się tu nie urodziłem, więc nie mam pojęcia” itd.
Nie najgorzej jest, co trzeba przyznać, ze znajomością historii piekarczyka, który uratował miasto przed najeźdźcą, ale to przecież nie był początek…
„Początek” był dużo wcześniej, kiedy na tych terenach mieszkały plemiona pruskie (nie mylić z Prusakami, którzy zajęli te ziemie ok. XVI w., kiedy rodzima ludność zwana Prusami została już wyniszczona). Poczynając od Wisły, były to kraje: Pomezania, Warmia, Natangia, Bareja, Sambia, Nadrowia, Skaldowia, Sudawia i Jaćwież. Przy czym plemię Warmów, według dokumentów opracowanych przez ks. prof. Alojzego Szorca z UWM, zajmowało nadbrzeżny pas od Elbląga aż po Królewiec. Ośrodkiem centralnym plemienia była osada Frombork, choć od XVIII w. większe znaczenie strategiczne miał odległy o ok. 10 km gród pruski Bruse-berge, czyli Bransberga - obecnie Braniewo.
Pierwszym apostołem Prus był św. Wojciech z książęcego rodu Sławników, który został zabity 23 kwietnia 997 r. w okolicach miejscowości Święty Gaj, nie nawróciwszy prawdopodobnie ani jednego Prusa.
Na początku XIII w. misję podjęli tu cystersi z Łękna. Jeden z nich, Chrystian w 1215 r. został mianowany przez papieża Innocentego III biskupem misyjnym w Prusach z siedzibą z Zantyrze (Sącież). To właśnie biskup Chrystian namówił Konrada Mazowieckiego, by w celu poprawiania bezpieczeństwa powołał na pogranicze pruskie „stróżę” składającą się z rycerzy zakonnych, trudniących się na mocy złożonych ślubów ochroną chrześcijaństwa. Byli to członkowie Zakonu Niemieckiego Najświętszej Maryi Panny, który ze względu na białe płaszcze z czarnym krzyżem zwani są Krzyżakami. Ponadto książęta słowiańscy z terenów sąsiadujących z Prusami zostali zwolnieni przez papieża z obowiązku wypraw do Ziemi Świętej w zamian za zasługi właściwe krzyżowcom przeciw Prusom.
Na mocy umowy papieskiej, za swoją „służbę” zakonnicy z krzyżem na płaszczu otrzymywali we władanie świeckie dwie części zdobytej ziemi, trzecią pozostawiając do dyspozycji powstających na tych ziemiach biskupstw i kapituł.
Papież Honoriusz III dnia 3 stycznia 1225 r. mianował biskupa Wilhelma z Modeny swoim legatem na tutejszych ziemiach. Dalej wszystko poszło szybko.
W 1233 r. Krzyżacy pod wodzą mistrza krajowego Hermana von Balka rozpoczęli podbój Prus. Dzieła dokonali w ciągu 50 lat. Niemal równocześnie z erygowaniem przez Wilhelma z Modeny w 1243 r. nowych diecezji (poczynając od Wisły były to: chełmińska, pomezańska, warmińska i sambijska) powstawały też nowe miasta, a wśród nich: Braniewo, Frombork, Pieniężno, Orneta, Lidzbark, Dobre Miasto, Olsztyn, Biskupiec, Reszel, Bisztynek oraz Barczewo i Jeziorany.
Mający duże zasługi w rozwoju Elbląga oraz otrzymania w 1237 r. praw miejskich wspomniany już mistrz krzyżacki Herman von Balk pochodził najprawdopodobniej z Dolnej Saksonii i choć urodził się ok. roku 1209., już w 1230 r. osiedlił się w podarowanej mu w lenno ziemi chełmińskiej, skąd rozpoczął w 1233 r. podbój Prus. Stworzył tutaj nowoczesne i wysoko rozwinięte „państwo” z całą infrastrukturą i doskonale prosperującą gospodarką. Za jego sprawą do Elbląga przybyli dominikanie, którzy poza funkcjami sakralnymi zajmowali się również nauczaniem miejscowej ludności pisania i czytania. Herman von Balk zakładał nowe miasta, do których sprowadzał kupców i rzemieślników z Zachodu, stworzył też sieć komunikacyjną, która umożliwiła później wymianę towarową w ramach Hanzy. Oprócz Elbląga, Herman von Balk lokował także miasta: Toruń, Chełmno, Radzyń, Kwidzyn, Kowalewo, Grudziądz i Brodnicę.
Państwo swoje Herman von Balk widział zapewne wielkim i bogatym, co z pewnością kosztowało go wiele pracy i zdrowia, skoro zmarł w 1239 r., w dość młodym wieku. Jak na jednego człowieka udało mu się dokonać wiele. Fragment „Kroniki ziem pruskich” Mikołaja von Jeroschin głosi:
„W 1230 r. Balk przybył do Nieszawy, a wkrótce - dowodząc niewielką grupą zbrojnych - przeprawił się przez Wisłę i tam założył pierwsza osadę - Toruń (dzisiejszy Stary Toruń). To stąd kierował później walką z plemionami pruskimi, tędy przepuszczał pierwsze oddziały rycerzy i osadników, którzy korzystając z krzyżackiej osłony, planów i pieniędzy w błyskawicznym czasie wybudowali nowe miasta, potężne zamki”. (źródło: Wikipedia)
Biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach są prowadzone w Elblągu prace, mające na celu przywrócenie dawnej świetności miasta i odbudowanie charakterystycznych obiektów, które nawiązywałyby do jego historii, temat odbudowy wykonanego przez Magnussena pomnika założyciela Elbląga - Hermana von Balka, który przed II wojną światową stał na fontannie przy placu Słowiańskim, w przypadającą w tym roku, setną rocznicę ustawienia fontanny wart jest co najmniej przemyślenia.
Pomysł odbudowy obiektu pojawiał się już wielokrotnie. Upadał - rzec by można - z przyczyn politycznych, choć Krzyżaków w Polsce już nie ma od kilkuset lat, a po drodze kraj nasz trapiły liczne wojny i rozbiory. Czy zatem nie potrafimy pojednać się z historią, na której wpływu i tak już nie mamy, bo przeminęła, a dzięki której bądź co bądź Elbląg powstał, jest i będzie - jak mniemam?
Historii bać się nie należy. Trzeba nauczyć się z nią oswoić, jeśli jest dla nas trudna. I czerpać z niej, gdyż to ona stanowi korzenie naszego jestestwa. Jedna z idei psychologicznych porównuje człowieka do drzewa, które aby dobrze funkcjonować potrzebuje mieć i korzenie, i pień, i gałęzie z liśćmi. Drzewo bez korzeni umiera. Chcąc być odpowiedzialnymi za naszą kulturę i historię, nie możemy pozwalać, by w ramach poprawności politycznej, niszczono korzenie historii tego miasta, nawet jeśli jest ona dla niektórych trudna…
Między zmaganiem z codziennością, a spędzaniem czasu na rozrywkach, zdarza się jednak chwila zatrzymania. Przechodzimy obok katedry, bramy targowej czy jakiegoś pomnika i zastanawiamy się, od ilu lat „to” już tu jest, czego świadkiem były stare mury… Czasem jakiś turysta zagadnie, zapyta: „Dlaczego właśnie ta osoba ma tu swój pomnik?”… Zbyt często tego lata dało się słyszeć: „Nie wiem”, „Ja się tu nie urodziłem, więc nie mam pojęcia” itd.
Nie najgorzej jest, co trzeba przyznać, ze znajomością historii piekarczyka, który uratował miasto przed najeźdźcą, ale to przecież nie był początek…
„Początek” był dużo wcześniej, kiedy na tych terenach mieszkały plemiona pruskie (nie mylić z Prusakami, którzy zajęli te ziemie ok. XVI w., kiedy rodzima ludność zwana Prusami została już wyniszczona). Poczynając od Wisły, były to kraje: Pomezania, Warmia, Natangia, Bareja, Sambia, Nadrowia, Skaldowia, Sudawia i Jaćwież. Przy czym plemię Warmów, według dokumentów opracowanych przez ks. prof. Alojzego Szorca z UWM, zajmowało nadbrzeżny pas od Elbląga aż po Królewiec. Ośrodkiem centralnym plemienia była osada Frombork, choć od XVIII w. większe znaczenie strategiczne miał odległy o ok. 10 km gród pruski Bruse-berge, czyli Bransberga - obecnie Braniewo.
Pierwszym apostołem Prus był św. Wojciech z książęcego rodu Sławników, który został zabity 23 kwietnia 997 r. w okolicach miejscowości Święty Gaj, nie nawróciwszy prawdopodobnie ani jednego Prusa.
Na początku XIII w. misję podjęli tu cystersi z Łękna. Jeden z nich, Chrystian w 1215 r. został mianowany przez papieża Innocentego III biskupem misyjnym w Prusach z siedzibą z Zantyrze (Sącież). To właśnie biskup Chrystian namówił Konrada Mazowieckiego, by w celu poprawiania bezpieczeństwa powołał na pogranicze pruskie „stróżę” składającą się z rycerzy zakonnych, trudniących się na mocy złożonych ślubów ochroną chrześcijaństwa. Byli to członkowie Zakonu Niemieckiego Najświętszej Maryi Panny, który ze względu na białe płaszcze z czarnym krzyżem zwani są Krzyżakami. Ponadto książęta słowiańscy z terenów sąsiadujących z Prusami zostali zwolnieni przez papieża z obowiązku wypraw do Ziemi Świętej w zamian za zasługi właściwe krzyżowcom przeciw Prusom.
Na mocy umowy papieskiej, za swoją „służbę” zakonnicy z krzyżem na płaszczu otrzymywali we władanie świeckie dwie części zdobytej ziemi, trzecią pozostawiając do dyspozycji powstających na tych ziemiach biskupstw i kapituł.
Papież Honoriusz III dnia 3 stycznia 1225 r. mianował biskupa Wilhelma z Modeny swoim legatem na tutejszych ziemiach. Dalej wszystko poszło szybko.
W 1233 r. Krzyżacy pod wodzą mistrza krajowego Hermana von Balka rozpoczęli podbój Prus. Dzieła dokonali w ciągu 50 lat. Niemal równocześnie z erygowaniem przez Wilhelma z Modeny w 1243 r. nowych diecezji (poczynając od Wisły były to: chełmińska, pomezańska, warmińska i sambijska) powstawały też nowe miasta, a wśród nich: Braniewo, Frombork, Pieniężno, Orneta, Lidzbark, Dobre Miasto, Olsztyn, Biskupiec, Reszel, Bisztynek oraz Barczewo i Jeziorany.
Mający duże zasługi w rozwoju Elbląga oraz otrzymania w 1237 r. praw miejskich wspomniany już mistrz krzyżacki Herman von Balk pochodził najprawdopodobniej z Dolnej Saksonii i choć urodził się ok. roku 1209., już w 1230 r. osiedlił się w podarowanej mu w lenno ziemi chełmińskiej, skąd rozpoczął w 1233 r. podbój Prus. Stworzył tutaj nowoczesne i wysoko rozwinięte „państwo” z całą infrastrukturą i doskonale prosperującą gospodarką. Za jego sprawą do Elbląga przybyli dominikanie, którzy poza funkcjami sakralnymi zajmowali się również nauczaniem miejscowej ludności pisania i czytania. Herman von Balk zakładał nowe miasta, do których sprowadzał kupców i rzemieślników z Zachodu, stworzył też sieć komunikacyjną, która umożliwiła później wymianę towarową w ramach Hanzy. Oprócz Elbląga, Herman von Balk lokował także miasta: Toruń, Chełmno, Radzyń, Kwidzyn, Kowalewo, Grudziądz i Brodnicę.
Państwo swoje Herman von Balk widział zapewne wielkim i bogatym, co z pewnością kosztowało go wiele pracy i zdrowia, skoro zmarł w 1239 r., w dość młodym wieku. Jak na jednego człowieka udało mu się dokonać wiele. Fragment „Kroniki ziem pruskich” Mikołaja von Jeroschin głosi:
„W 1230 r. Balk przybył do Nieszawy, a wkrótce - dowodząc niewielką grupą zbrojnych - przeprawił się przez Wisłę i tam założył pierwsza osadę - Toruń (dzisiejszy Stary Toruń). To stąd kierował później walką z plemionami pruskimi, tędy przepuszczał pierwsze oddziały rycerzy i osadników, którzy korzystając z krzyżackiej osłony, planów i pieniędzy w błyskawicznym czasie wybudowali nowe miasta, potężne zamki”. (źródło: Wikipedia)
Biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach są prowadzone w Elblągu prace, mające na celu przywrócenie dawnej świetności miasta i odbudowanie charakterystycznych obiektów, które nawiązywałyby do jego historii, temat odbudowy wykonanego przez Magnussena pomnika założyciela Elbląga - Hermana von Balka, który przed II wojną światową stał na fontannie przy placu Słowiańskim, w przypadającą w tym roku, setną rocznicę ustawienia fontanny wart jest co najmniej przemyślenia.
Pomysł odbudowy obiektu pojawiał się już wielokrotnie. Upadał - rzec by można - z przyczyn politycznych, choć Krzyżaków w Polsce już nie ma od kilkuset lat, a po drodze kraj nasz trapiły liczne wojny i rozbiory. Czy zatem nie potrafimy pojednać się z historią, na której wpływu i tak już nie mamy, bo przeminęła, a dzięki której bądź co bądź Elbląg powstał, jest i będzie - jak mniemam?
Historii bać się nie należy. Trzeba nauczyć się z nią oswoić, jeśli jest dla nas trudna. I czerpać z niej, gdyż to ona stanowi korzenie naszego jestestwa. Jedna z idei psychologicznych porównuje człowieka do drzewa, które aby dobrze funkcjonować potrzebuje mieć i korzenie, i pień, i gałęzie z liśćmi. Drzewo bez korzeni umiera. Chcąc być odpowiedzialnymi za naszą kulturę i historię, nie możemy pozwalać, by w ramach poprawności politycznej, niszczono korzenie historii tego miasta, nawet jeśli jest ona dla niektórych trudna…
mk