Prezydent Elbląga nie chce, by miasto dołączyło do serwisu naprawmyto.pl, dzięki któremu udaje się rozwiązać wiele problemów związanych z funkcjonowaniem samorządu. Tymczasem taki system wprowadziła u siebie Dąbrowa Górnicza, miasto wielkości Elbląga. W ciągu ośmiu miesięcy działania mieszkańcy zgłosili tam prawie dwa tysiące spraw, z których połowę urzędnicy już załatwili.
Naprawmyto.pl to serwis stworzony przez Fundację Batorego, Pracownię Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” i Laboratorium EE. Dotychczas przystąpiło do niego 12 samorządów, w których mieszkańcy dzięki serwisowi mogą zgłaszać różnego rodzaju problemy i sprawy wymagające interwencji urzędników, np. dziury w drogach, niedziałające światła, niesprzątnięte śmieci, brak pasów na niebezpiecznych przejściach i wiele innych.
- Nad serwisem bardzo długo pracowaliśmy, przez ponad rok był prowadzony pilotażowo, w prace włączyło się kilka samorządów, które zgłaszały swoje uwagi, poprawki do funkcjonowania strony. Obecnie mamy 12 partnerów, w większości przypadków są nimi lokalne stowarzyszenia, które współpracują urzędami, ale też mamy jeden samorząd, Dąbrowę Górniczą, w której ciężar organizacyjny wzięli w całości na siebie urzędnicy – mówi Ewa Stokłuska, koordynator serwisu Naprawmyto.pl w Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. - To nie jest projekt komercyjny. Jedyny koszt, który ponoszą samorządy, to koszt utrzymania serwisu. Cenę można negocjować, poza tym jest też opcja bezpłatna, w takim przypadku udostępniamy kod do strony, ale wtedy urząd musi zaangażować w pracę swoich informatyków. Mamy dotychczas 12 partnerów, to niedużo, ale tak naprawdę nigdy nie planowaliśmy wielkiej kampanii promocyjnej serwisu, docieramy bezpośrednio do samorządów, przekonując je do tego, co wymaga wiele czasu i spotkań.
Pierwsze podejście w listopadzie 2012 r.
Propozycję, by Elbląg dołączył do naprawmyto.pl zgłosił w listopadzie 2012 roku były już radny Paweł Nieczuja-Ostrowski. Po referendum i zmianie władzy do sprawy wróciła radna Maria Kosecka.
- To bardzo dobre narzędzie, dzięki któremu można by było załatwić wiele spraw – przekonuje Maria Kosecka. - Początkowo prezydent mówił na sesji, że rozważa wprowadzenie takiego systemu, ale ostatnio dostałam odpowiedź na moją kolejną interpretację, że miasta na to nie stać. Zdaniem prezydenta, jego cykliczne spotkania z mieszkańcami są receptą na wszystko i załatwiają sprawę. Skojarzenia z takim stylem są jednoznaczne i sięgają nieodległej przeszłości z Polski nazywanej wtedy Ludową. Odsuńmy w niepamięć styl wodzowski sprawowania władzy, w którym najważniejszy był kult jednostki, wszechwiedzącego pierwszego sekretarza, który poprzez tzw. „gospodarskie wizyty” załatwiał wszelkie problemy nurtujące społeczeństwo. - apeluje radna.
Prezydent Jerzy Wilk napisał w odpowiedzi na interpelację radnej, że „roczne koszty funkcjonowania serwisu kształtowałyby się na poziomie 10 tysięcy złotych. Należałoby też zatrudnić dodatkowe osoby w komórkach merytorycznych, aby w skuteczny sposób monitorować zdarzenia oraz prowadzić ciągłą korespondencję dotyczącą zgłaszanych problemów na platformie „Naprawmyto.pl”. Prezydent dodał, że biorąc pod uwagę nikłe zainteresowanie mieszkańców elektronicznymi formami komunikacji z Urzędem Miasta, nie zdecydował o wdrożeniu takiego serwisu w Elblągu.
Jak to robią w Dąbrowie Górniczej
Sprawdziliśmy więc, jak taki serwis działa w Dąbrowie Górniczej, mieście o podobnej liczbie ludności co Elbląg. Urzędnicy wprowadzili go z własnej inicjatywy osiem miesięcy temu. Prezydent Dąbrowy Górniczej powołał zespół, w którego skład weszli urzędnicy ze wszystkich merytorycznych wydziałów ratusza, dołączyła do niego także policja i Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Całością zarządza Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Na dzień 27 maja mieszkańcy zgłosili nam 1902 alerty, czyli sprawy, które ich zdaniem trzeba poruszyć. 906 zostało już naprawionych, 517 nie będzie naprawianych, ponieważ tereny, których dotyczą nie należą do miasta, 461 spraw jest w toku. Codziennie średnio przybywa 10 spraw – mówi Daniel Ujdak, koordynator serwisu naprawmyto.pl w Dąbrowie Górniczej. - Nie zatrudnialiśmy dodatkowych osób. Wszyscy urzędnicy zaangażowani w serwis robią to w ramach swoich obowiązków. Mamy trochę więcej pracy, ale dzięki mieszkańcom, którzy przysyłają za pomocą serwisu informacje i zdjęcia, o wiele szybciej wiemy, co trzeba w mieście naprawić. Po wpłynięciu danej sprawy mamy dwa dni na zapoznanie się z nią, a potem pięć dni na opisanie problemu i odpowiedź, kiedy i w jakim zakresie problem zostanie naprawiony. Dzięki serwisowi mieszkańcy widzą, że sprawy, które zgłaszają, nie są zamiatane pod dywan, a dzięki zaangażowaniu policji w wielu miejscach udaje się poprawić bezpieczeństwo mieszkańców.
Co o tym sądzicie? Zapraszamy do dyskusji.
- Nad serwisem bardzo długo pracowaliśmy, przez ponad rok był prowadzony pilotażowo, w prace włączyło się kilka samorządów, które zgłaszały swoje uwagi, poprawki do funkcjonowania strony. Obecnie mamy 12 partnerów, w większości przypadków są nimi lokalne stowarzyszenia, które współpracują urzędami, ale też mamy jeden samorząd, Dąbrowę Górniczą, w której ciężar organizacyjny wzięli w całości na siebie urzędnicy – mówi Ewa Stokłuska, koordynator serwisu Naprawmyto.pl w Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. - To nie jest projekt komercyjny. Jedyny koszt, który ponoszą samorządy, to koszt utrzymania serwisu. Cenę można negocjować, poza tym jest też opcja bezpłatna, w takim przypadku udostępniamy kod do strony, ale wtedy urząd musi zaangażować w pracę swoich informatyków. Mamy dotychczas 12 partnerów, to niedużo, ale tak naprawdę nigdy nie planowaliśmy wielkiej kampanii promocyjnej serwisu, docieramy bezpośrednio do samorządów, przekonując je do tego, co wymaga wiele czasu i spotkań.
Pierwsze podejście w listopadzie 2012 r.
Propozycję, by Elbląg dołączył do naprawmyto.pl zgłosił w listopadzie 2012 roku były już radny Paweł Nieczuja-Ostrowski. Po referendum i zmianie władzy do sprawy wróciła radna Maria Kosecka.
- To bardzo dobre narzędzie, dzięki któremu można by było załatwić wiele spraw – przekonuje Maria Kosecka. - Początkowo prezydent mówił na sesji, że rozważa wprowadzenie takiego systemu, ale ostatnio dostałam odpowiedź na moją kolejną interpretację, że miasta na to nie stać. Zdaniem prezydenta, jego cykliczne spotkania z mieszkańcami są receptą na wszystko i załatwiają sprawę. Skojarzenia z takim stylem są jednoznaczne i sięgają nieodległej przeszłości z Polski nazywanej wtedy Ludową. Odsuńmy w niepamięć styl wodzowski sprawowania władzy, w którym najważniejszy był kult jednostki, wszechwiedzącego pierwszego sekretarza, który poprzez tzw. „gospodarskie wizyty” załatwiał wszelkie problemy nurtujące społeczeństwo. - apeluje radna.
Prezydent Jerzy Wilk napisał w odpowiedzi na interpelację radnej, że „roczne koszty funkcjonowania serwisu kształtowałyby się na poziomie 10 tysięcy złotych. Należałoby też zatrudnić dodatkowe osoby w komórkach merytorycznych, aby w skuteczny sposób monitorować zdarzenia oraz prowadzić ciągłą korespondencję dotyczącą zgłaszanych problemów na platformie „Naprawmyto.pl”. Prezydent dodał, że biorąc pod uwagę nikłe zainteresowanie mieszkańców elektronicznymi formami komunikacji z Urzędem Miasta, nie zdecydował o wdrożeniu takiego serwisu w Elblągu.
Jak to robią w Dąbrowie Górniczej
Sprawdziliśmy więc, jak taki serwis działa w Dąbrowie Górniczej, mieście o podobnej liczbie ludności co Elbląg. Urzędnicy wprowadzili go z własnej inicjatywy osiem miesięcy temu. Prezydent Dąbrowy Górniczej powołał zespół, w którego skład weszli urzędnicy ze wszystkich merytorycznych wydziałów ratusza, dołączyła do niego także policja i Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Całością zarządza Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Na dzień 27 maja mieszkańcy zgłosili nam 1902 alerty, czyli sprawy, które ich zdaniem trzeba poruszyć. 906 zostało już naprawionych, 517 nie będzie naprawianych, ponieważ tereny, których dotyczą nie należą do miasta, 461 spraw jest w toku. Codziennie średnio przybywa 10 spraw – mówi Daniel Ujdak, koordynator serwisu naprawmyto.pl w Dąbrowie Górniczej. - Nie zatrudnialiśmy dodatkowych osób. Wszyscy urzędnicy zaangażowani w serwis robią to w ramach swoich obowiązków. Mamy trochę więcej pracy, ale dzięki mieszkańcom, którzy przysyłają za pomocą serwisu informacje i zdjęcia, o wiele szybciej wiemy, co trzeba w mieście naprawić. Po wpłynięciu danej sprawy mamy dwa dni na zapoznanie się z nią, a potem pięć dni na opisanie problemu i odpowiedź, kiedy i w jakim zakresie problem zostanie naprawiony. Dzięki serwisowi mieszkańcy widzą, że sprawy, które zgłaszają, nie są zamiatane pod dywan, a dzięki zaangażowaniu policji w wielu miejscach udaje się poprawić bezpieczeństwo mieszkańców.
Co o tym sądzicie? Zapraszamy do dyskusji.