Mała anegdotka na koniec.
Rok 2015 pierwszy rocznik po 25 latach pierwszy rocznik ur. 97 zadaje obowiązkową maturę z matmy. III kl Liceum, zebranie półroczne.
Zrozpaczona matematyczna "Jezu proszę Państwa jest tragicznie " zróbcie coś? Bezsilnie rozklada ręce.
Szum po sali. .. .na ale co?ale jak? Pada opowiedź nie wiem, ale trzeba coś zrobić.
Wstaję. .. pytam jakim cudem te nasze "dzieci" z taką wiedzą dostały się do klasy maturalnej w liceum.
Kto je przepuszczał, kto oceniał? Kto je uczył matematyki ( mimo, że była nieobowiązkowa na maturze, była obowiązkowym przedmiotem nauczania). Kto wystawiał im 5 i 4? Rodzice??? Nie
A teraz my mamy coś robić?
Wpadam, ze zebrania chwytam za zeszyt a tam wykres funkcji i ułamki?
Pytam o logarytmy, trygomometrię, rachunek prawdopodobieństwa, ciąg. .. .cisza "Mamo nie wiem o czym Ty do mnie mówisz???
Szybko koperpetytor 4 miesiące po 5 godzin w tygodniu po 40 zł. .. .. udało się w bólach udało się!
Dziękuję Wam wielcy nauczyciele.
@mamaucznia - Sama sobie odpowiedziałaś. Korepetytor (też nauczyciel) nauczył dziecko bo miał wiedzę, czas na pracę z jednym uczniem, a nie z całą klasą i dostał za to uczciwe pieniądze. Zapłaciłaś i osiągnęłaś cel, w czym problem? Powinnaś mu podziękować.