UWAGA!

„Nie chcemy się wstydzić, że pracujemy w sądzie”

 Elbląg, Pracownicy obsługi sądu domagają się podwyżki
Pracownicy obsługi sądu domagają się podwyżki (fot. Michal Skroboszewski)

2100 zł "na rękę" po 12 latach pracy. Osoby, które po kilka lat pracują na podstawie umów zleceń. Tak wygląda życie pracowników obsługi w elbląskim sądzie, którzy dziś (14 grudnia) zaprotestowali przeciwko niskim płacom. Domagają się tysiąca złotych podwyżki. Zobacz zdjęcia.

- Chcemy wreszcie godnie zarabiać, żebyśmy mogli żyć bez kredytów, nie martwiąc się o jutro. Mamy bardzo odpowiedzialna pracę i chcielibyśmy być odpowiednio wynagradzani na nią – mówiła nam sekretarz sądu, jedna z uczestniczek dzisiejszego protestu.
       W samo południe przed sąd przy ul. płk. Dąbka wyszło ok. 50 pracowników obsługi w proteście przeciwko niskiej płacy. W rękach trzymali kartki z hasłami "Płace głodowe, wymagania rządowe", "Chcemy godnej płacy za naszą pracę". Protest w Elblągu jest jednym z kilkudziesięciu, które od kilku dni mają miejsce w polskich miastach.
       Jak podają organizatorzy protestu, 95 procent pracowników sądów, z wyłączeniem sędziów, asesorów, referendarzy i kuratorów sądowych zarabia mniej niż 2 853,95 zł netto, w tym 20 procent otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze maksymalnie do kwoty 1 808,10 zł netto. Asystenci sędziów, którzy są wykwalifikowanymi prawnikami, osiągają wynagrodzenie zasadnicze na poziomie pomiędzy 1 808,88 zł a 2 853,96 zł netto, natomiast kwoty wynagrodzenia zasadniczego 1808,10 zł netto nie przekracza 14 procent urzędników sądowych oraz 90 procent innych pracowników obsługi.
       - Nasze płace od wielu lat nie były podnoszone, nie dostawaliśmy żadnych nagród, a premie były w niewielkiej wysokości. Nie chcemy się wstydzić, że pracujemy w sądzie – mówiła sekretarz sądu.
       Pensje pracowników obsługi nie są wysokie: sekretarz sądowy po 12 latach pracy otrzymuje 2100 zł na rękę. Nie są wyjątkiem sytuacje, kiedy pracownicy są zatrudnieni kilka lat na umowę – zlecenie lub umowach o zastępstwo.
       - Wszystko drożeje: prąd, opłaty za mieszkania, benzyna. Musimy ratować się podejmowaniem dodatkowej pracy lub brać kredyty – mówiła uczestniczka protestu.
       Pracownicy obsługi domagają się podwyżki pensji w wysokości tysiąca złotych brutto.
       - Nie jest to nasze ostatni protest. Minister obiecał nam 5 procent podwyżki, ale to za mało. To na razie są obiecanki na papierze, a papier przyjmie wszystko – wyjaśniała sekretarz sądu.
        Po 15 minutach protestujący wrócili do pracy.
      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama