Rozwód rodziców zawsze jest dla dzieci traumą. Jeszcze większą, gdy rodzice rozstają się w gniewie i dziecko jest odseparowane od jednego z nich. Do Rzecznika Praw Dziecka rocznie wpływa 50 tysięcy takich spraw. W podobnej sytuacji jest pan Jan, który dzisiaj pikietował przed jednym z elbląskich przedszkoli.
Pan Jan od pół roku nie ma żadnego kontaktu z synem. - W krajach zachodnioeuropejskich normą jest naprzemienna opieka nad dzieckiem – mówi pan Jan, tata czterolatka, który dziś pod jednym z elbląskich przedszkoli rozdawał ulotki z okazji Dnia Świadomości Alienacji Rodzicielskiej.
Alienacja rodzicielska to nie tylko fizyczne odseparowywanie dziecka od drugiego rodzica, ale także wiele szkodliwych oddziaływań na jego psychikę. W polskim prawie nie występuje jednak definicja pojęcia alienacji dziecka od jednego z rodziców. Tymczasem problem jest poważny. Do Rzecznika Praw Dziecka rocznie wpływa 50 tys. wniosków o zapewnienie możliwości kontaktu dziecka z obojgiem rodziców.
Często dzieci są orężem w walce skonfliktowanych rodziców. Jedna strona zabrania widzeń z potomstwem byłemu partnerowi, uniemożliwia kontakty telefoniczne i mailowe. W skrajnych przypadkach może się to skończyć problemami psychosomatycznymi.
W ogromnej większości w przypadku rozwodu sądy przydzielają opiekę nad dziećmi matkom. I to ojcowie często muszą walczyć o możliwość kontaktu z potomstwem. Nierzadko wyroki sądu są lekceważone. - Mimo posiadania sądowego zabezpieczenia kontaktów, od pół roku nie miałem możliwości spotkania się z dzieckiem – mówi pan Jan.
Pozostaje walka sądowa i wzywanie policji. - To w ogóle nie działa. Patrol spisuje interwencję i odjeżdża i tak jest co dwa tygodnie – twierdzi ojciec. Ulotki na temat alienacji rozdawał dzisiaj rodzicom, którzy przychodzili po południu do przedszkola, by odebrać swoje dzieci. Szuka innych ojców, którzy są w podobnej sytuacji.
Alienacja rodzicielska to nie tylko fizyczne odseparowywanie dziecka od drugiego rodzica, ale także wiele szkodliwych oddziaływań na jego psychikę. W polskim prawie nie występuje jednak definicja pojęcia alienacji dziecka od jednego z rodziców. Tymczasem problem jest poważny. Do Rzecznika Praw Dziecka rocznie wpływa 50 tys. wniosków o zapewnienie możliwości kontaktu dziecka z obojgiem rodziców.
Często dzieci są orężem w walce skonfliktowanych rodziców. Jedna strona zabrania widzeń z potomstwem byłemu partnerowi, uniemożliwia kontakty telefoniczne i mailowe. W skrajnych przypadkach może się to skończyć problemami psychosomatycznymi.
W ogromnej większości w przypadku rozwodu sądy przydzielają opiekę nad dziećmi matkom. I to ojcowie często muszą walczyć o możliwość kontaktu z potomstwem. Nierzadko wyroki sądu są lekceważone. - Mimo posiadania sądowego zabezpieczenia kontaktów, od pół roku nie miałem możliwości spotkania się z dzieckiem – mówi pan Jan.
Pozostaje walka sądowa i wzywanie policji. - To w ogóle nie działa. Patrol spisuje interwencję i odjeżdża i tak jest co dwa tygodnie – twierdzi ojciec. Ulotki na temat alienacji rozdawał dzisiaj rodzicom, którzy przychodzili po południu do przedszkola, by odebrać swoje dzieci. Szuka innych ojców, którzy są w podobnej sytuacji.
Sebastian Malicki