UWAGA!

Paradoksy budżetu obywatelskiego

 Elbląg, Źli na przebieg budżetu obywatelskiego mogą być mieszkańcy Zatorza. Nadal czekają na budowę hali, o który to projekt wygrał ubiegłoroczne głosowanie
Źli na przebieg budżetu obywatelskiego mogą być mieszkańcy Zatorza. Nadal czekają na budowę hali, o który to projekt wygrał ubiegłoroczne głosowanie (fot. MS, archiwum portEl.pl)

8 osób zagłosowało na wykonanie oświetlenia ledowego na ul. Rybnej. Inicjatywa ze względu na mały koszt (34 tys. zł) została zakwalifikowana do realizacji w ramach Budżetu Obywatelskiego. Na lepsze czasy musi poczekać za to „Naprawa i poszerzenie fragmentu ulicy Okrężnej na odcinku od ul. Fromborskiej do ul. Druskiennickiej”, którą w BO poparło 179 osób. To nie jedyne paradoksy tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego.

Budżet Obywatelski w Elblągu miał być formą włączenia mieszkańców miasta w proces decydowania o sprawach ich najbliższego otoczenia. Tymczasem sam proces tworzenia, głosowania i wyboru projektów do realizacji budzi kontrowersje. Do ratusza zostało zgłoszonego 223 wnioski, z czego aprobatę urzędników zyskało zaledwie 80. Z nich mieszkańcy po głosowaniu pozostały 23, które zostaną zrealizowane.
      
       Paradoks za paradoksem
      
Na przykładzie okręgu piątego najbardziej widać paradoksy tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego. Wygrał projekt „Wykonanie oświetlenia chodnika łączącego ul. Wyżynną z ul. Gałczyńskiego”zdobywając 376 głosów. Ale nie będzie on realizowany z puli okręgu nr 5. Ponieważ ten sam projekt uzyskał 495 głosów w kategorii „inicjatywy ogólnomiejskie”.
       - Regulamin nie zabrania, aby dany wniosek zgłoszony był zarówno do okręgu, jak i inicjatyw ogólnomiejskich. Zespól ds. wdrażania BO weźmie pod uwagę tę nieścisłość w kolejnej edycji budżetu. Dodać należy też, że głosy w takim przypadku nie sumują się i realizowany będzie pomysł, który uzyska najwięcej punktów procentowych – informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego ratusza.
       W okręgu nr 5 do realizacji zostały skierowane projekty, które uzyskały kolejno trzecie (remont ul. Gałczyńskiego), piąte (remont ul. Grottgera) i siódme (teren rekreacyjno-sportowy przy ul. Malborskiej) miejsce pod względem poparcia głosujących. Wszystko dlatego, żeby zmieścić się w budżecie 350 tys. zł. Koszt wybranych inicjatyw: 334 tys. zł.
       Nie ma co ukrywać, że wybrany system jest nieprzejrzysty. Powstaje pytanie: czy nie lepiej byłoby sfinansować projekt, który dostał najwięcej głosów? A pieniądze,których „zabrakło” do 350 tys. zł przeznaczyć na rozbudowę projektu lub przeznaczyć na budżet zadań okręgowych w przyszłorocznej edycji budżetu obywatelskiego?
       Kolejnym paradoksem okazały się tzw. „małe projekty”. To inicjatywy o budżecie do 25 tys. zł. W każdym okręgu przeznaczono na nie 50 tys. zł. Wnioskodawcy zgłosili osiem takich projektów, po dwa w każdym okręgu, z wyjątkiem trzeciego. W związku z tym głosowanie nad tymi inicjatywami było formalnością i jeszcze przed głosowaniem wnioskodawcy mogli się cieszyć z uzyskanego finansowania. Tymczasem w „normalnych” projektach również znajdowały się inicjatywy, które śmiało mogłyby być „małymi projektami”. W okręgu nr 1 na osiem „normalnych” inicjatyw aż cztery z powodzeniem mogły być ”małymi projektami”, np. wykonanie wiaty na przystanku przy ul. Robotniczej lub remont chodnika od ul. Robotniczej do ul. Próchnika 6, za którym opowiedziało się 40 osób. Stosunkowo niski koszt (25 tys. zł) zdecydował, że mimo uzyskanego tylko szóstego miejsca pod względem poparcia został skierowany do realizacji. I tu kolejne pytanie: czy nie byłoby lepiej, gdyby obligatoryjnie wszystkie projekty, których koszt nie przekracza 25 tys. zł., kwalifikować jako tzw. „małe projekty”?
       Ciekawostką jest fakt, że mieszkańcy okręgu nr 3, którzy nie zgłosili żadnego małego projektu, wcale nie stracili 50 tys. zł ze swojej puli. Wręcz przeciwnie – suma szacowanych kosztów trzech projektów realizowanych w ich okręgu wynosi… 430 tys. zł (przy „teoretycznej” puli na okręg – 400 tys. zł). Na nadwyżkę zrzuciły się inne okręgi. Ratusz oszacował koszt zwycięskich projektów na 2,273 mln zł, przy czym pula przeznaczona na tegoroczny budżet obywatelski wyniosła 2,5 mln zł. I tu również nasuwa się wątpliwość – czy nagradzać mieszkańców, którzy nie zgłosili żadnego „małego projektu” nadwyżką finansową?
      
       Zagadkowa frekwencja
      
Bałagan panował również w samych zadaniach. Najbardziej jaskrawym przypadkiem było to samo zadanie („Wykonanie oświetlenia chodnika łączącego ul. Wyżynną z ul. Gałczyńskiego”) zgłoszone jako inicjatywa okręgowa i ogólnomiejska jednocześnie. Uśmiech na twarzy wywołuje informacja, że w obu kategoriach zadanie wygrało. Tymczasem w innych okręgach znajdowały się zadania będące ewidentnie inwestycjami ogólnomiejskimi jak np. „Czytelniejsze oznakowanie pojazdów komunikacji miejskiej” w okręgu nr 1 (szacunkowy koszt 15 tys. zł; 35 głosujących).
       W inicjatywach ogólnomiejskich zdarzały się zadania o charakterze okręgowym. Przykład: „Zmiana umiejscowienia przystanków tramwajowych na Pl. Słowiańskim (przesunięcie ich w głąb ul. 1 Maja)”. Potrzebna jest bardziej szczegółowa kontrola miejskich urzędników nad składanymi wnioskami.
       Kolejna wątpliwość to frekwencja w głosowaniu nad Budżetem Obywatelskim. W tym roku 2600 osób zagłosowało elektronicznie, a prawie 600 tradycyjnie za pomocą papierowych ankiet. Mała frekwencja to wynik niejasnych zasad kierowania projektów do realizacji, słabej promocji samego budżetu obywatelskiego i małej aktywności wnioskodawców w celu zdobycia poparcia dla swoich inicjatyw. Ciekawostką jest fakt, że najwięcej pieniędzy z Budżetu Obywatelskiego skierowano do okręgu, gdzie zagłosowało najmniej mieszkańców.
       W okręgu nr 3 zagłosowało 610 uprawnionych, którzy zapewnili swojemu okręgowi trzy inwestycje o szacunkowym koszcie 430 tys. zł. Dla porównania 2556 mieszkańców okręgu nr 5 zapewniło finansowanie sześciu projektów na szacunkową kwotę 375 tys. zł. Czy nie lepiej byłoby powiązać liczbę głosujących z kwotą finansowania?
      
       Urzędnicy mają nad czym myśleć
      
Celowość wydatków Budżetu Obywatelskiego budzi kolejne pytania. Czy mieszkańcy ponadstutysięcznego miasta o ambicjach subregionalnych muszą wygrać głosowanie w Budżecie Obywatelskim, żeby im wyremontować chodnik? Rejon ul. Wyżynnej wymaga całościowego planu, jak doprowadzić go do stanu bezpieczniej używalności. Tymczasem mieszkańcy są zmuszeni wygrywać Budżet Obywatelski, żeby postawić kilkanaście lamp. Jeżeli w przyszłym roku nie wygrają kolejnej inwestycji w swoim rejonie, to ten kawałek miasta zostanie na rok zapomniany?
       Zespół ds. wdrażania Budżetu Obywatelskiego ma nad czym myśleć. Doskonały pomysł, jakim jest włączenie mieszkańców w zarządzanie miastem, jest niszczony przez skomplikowane i nieczytelne zasady jego funkcjonowania.
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Puenta bardzo trafna. Wnioski jakie się nasuwają to działanie pod publikę. Rzeczywiście, czy mieszkańcy nie zasługują na oświetlenie czy na równy chodnik poza BO? Bardzo fajnie podsumowane.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    13
    0
    się_zgadzam(2016-11-04)
  • i tak zabito resztki inicjatywy społecznej. Znowu jesteśmy sto lat za murzynami a 1000 za taką Skandynawią, gdzie społeczeństwo obywatelskie mocno się rozwija. Inicjatywy drogowe, to nie temat dla budżetu obywatelskiego!!!! To psi obowiązek zarządu dróg. Jeśli na samym początku myli się pojęcia, nie rozumie idei, to właśnie takie idiotyzmy powstają. Najpierw szkolenie urzędników, potem edukacja społeczeństwa, kampania społeczna a dopiero wtedy realizacja. Pomieszkajcie trochę na wsi, tam już dawno zrozumiano o co chodzi. Nawet Powiat od paru lat organizuje konkursy, w który nagradza się "inicjatywy społeczne". Zadzwońcie do kolegów z Powiatu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    13
    0
    piessmutek(2016-11-04)
  • Budżet Obywatelski stał się parodią po zeszłorocznej ustawce ze szkołami! W tym roku ja i wielu zbojkotowało BO co widać w ilości zgłoszeń i oddanych głosów na złożone projekty!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    8
    1
    Kat.Na.Idiotów(2016-11-04)
  • Wygrana ul. Gałczyńskiego to jakaś kpina! Wszystko jest ustawione i z góry zaplanowane! Więcej nie głosuję na Bo!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    1
    OszukanaAna(2016-11-04)
  • Byłem dzisiaj na dworcu PKP. Wzdłuż torów od strony lotniczej sądzi się krzewy. Wylano beton (najprawdopodobniej pod lawki) których i tak jest dużo przy placu zabaw finansowanego z BO. Kto płaci za te rzeczy, które są robione na pustym "polu" w które BO nie ma wkładu? Albo słabo poinformowany jestem. Zatorze złożyło wniosek o rewitalizację parku. A tu rewitalizuje się teren między wieżowcami a dworcem. Czy to sponsoruje spółdzielnia czy Zatorze już wygrało realizację wniosku- nie na terenie parku a pod blokami na trawniku?
  • Rzecz w tym, że Ci sowicie przez nas opłacani ludzie nie koncentrują się na tym aby coś pchnąć w lepszą stronę, tylko myślą o łapówkach i nowych sposobach aby wykreować świadomość że coś zmienia się na lepsze. W ratuszu wałek na wałku. Kto pomięta aferę z systemem rejestracji pobytu dzieci w E przedszkolach. Jaka aferę, wszystko pozamiatano!
  • Co z halą przy gimnazjum na ul lotniczej????? Projekt wygrał. Dzieciaki nadal odjeżdżają do innych placówek by mieć lekcje wf.
  • Nie widzisz człowieku ze próbują jakos ten paskudny teren zagospodarować przeciez tam jest plac zabaw nowy no litości nawet drzewka posadzone na zatorzu wywołują bol dupy ...zobaczcie jakie przejście dla pieszych jest po ulewach przejść sie nie da ..co za ludzie pusta przestrzen zobaczył a wokol bloki ...
  • Proszę uzyskać od miasta informację czy karty oddane z głosem tylko na inicjatywę ogólnomiejską były brane pod uwagę!!! Podobno takie głosy były nieważne, bo ludzie głosowali na kartach nie ze swoich okręgów, ale głosowali tylko na inicjatywy ogólnomiejskie!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    0
    pacyfista(2016-11-04)
  • Nie odjeżdżają tylko z buta zapitalaja na hale na grunwaldzka juz brak mi słów ..odjezdzaja tylko na basen ..oczywiscie jesli nie ma bakterii ...paranoja poprostu ...te machloje do uwagi sie nadają ..
  • Sama liczba oddanych głosów też nie może być wyznacznikiem wygranej. Ponieważ mieszkańcy osiedli mniej zagęszczonych nie mają szansy na realizację swoich projektów jeśli w okręgu jest również osiedle wieżowców. A to nie znaczy że ich projekt jest mniej potrzebny. Druga sprawa polega na przekonaniu mieszkańców aby głosowali na projekty nawet jeśli nie dotyczą bezpośrednio ich otoczenia - w tej chwili głosują tylko wtedy, jeśli projekt dotyczy ich okolicy. W przeciwnym razie wogóle nie biorą udziału w głosowaniu.
  • Autor niestety nie poruszył najważniejszych kwestii, o czym już pisałem, ale wstawię ten komentarz jeszcze raz: To budżet urzędniczo-kolesiowski, a nie "obywatelski". Wszystkie wnioski spełniające kryterium finansowe powinny uczestniczyć w głosowaniu (także ten z ustanowieniem płatnego parkingu na dziedzińcu UM), a tymczasem biurwy odrzuciły sobie połowę projektów bez żadnego uzasadnienia. Inną sprawą są podejrzane wyniki głosowań, gdzie dziwnym trafem wygrywają projekty umiejscowione pod domami polityków (konkretnie senatora Jurka Wcisły). Ponadto ze składania wniosków powinni być wyłączeni radni - oni robią to tylko dla lansu, a powinno to zgłaszać na sesjach rady miasta.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    0
    RedaktorJabłkalski(2016-11-04)
Reklama