Od dłuższego czasu na terenie elbląskiego parku, potocznie zwanego Dolinką, mieści się swojego rodzaju plac do jazdy między innymi na deskorolce. Przynajmniej takie było założenie owego terenu.
Miejsce, gdzie młodzi ludzie będą mogli robić to, co kochają. Które zapewni im zdrową rozrywkę. Gdzie będą mogli rozwijać swoje umiejętności. Taką funkcję miał pełnić rzekomy skatepark, na który od dawna czekała elbląska młodzież.
A w zamian za to mamy, już rok prawie, totalną fuszerkę. Owa konstrukcja nie jest przystosowana do jakiegokolwiek użytku. Zrobiona jest z betonu i wszystko byłoby w porządku, gdyby miała wykończenia, czyli kawałki blachy przy końcach, dzięki którym byłaby możliwość podjeżdżania i zjeżdżania z niej.
Teren do jazdy pozostawia wiele do życzenia. Otóż jest tam wylany asfalt, który tam był, zanim ktokolwiek pomyślał o zbudowaniu skateparku. Służył jako nawierzchnia pod boisko koszykówki. Jak w większości przypadków w Elblągu, jest to stary, popękany asfalt, który nie jest najlepszy do tego typu rozrywki. Pod wpływem wysokiej temperatury nawierzchnia staje się bardzo miękka i kółka wtapiają się, a wtedy jazda jest niemożliwa.
Uważam, że najbardziej wartościowym elementem skateparku jest regulamin korzystania z placu do jazdy. Jest to z jednej strony właściwe, ponieważ ostrzega on przed korzystaniem z toru bez zabezpieczeń. Ale nawet doświadczony skater może zrobić sobie krzywdę, korzystając z takiej jakości terenu. Absurdem jest to, iż większa waga przyłożona została do produkcji regulaminów, niż do samego skateparku.
A w zamian za to mamy, już rok prawie, totalną fuszerkę. Owa konstrukcja nie jest przystosowana do jakiegokolwiek użytku. Zrobiona jest z betonu i wszystko byłoby w porządku, gdyby miała wykończenia, czyli kawałki blachy przy końcach, dzięki którym byłaby możliwość podjeżdżania i zjeżdżania z niej.
Teren do jazdy pozostawia wiele do życzenia. Otóż jest tam wylany asfalt, który tam był, zanim ktokolwiek pomyślał o zbudowaniu skateparku. Służył jako nawierzchnia pod boisko koszykówki. Jak w większości przypadków w Elblągu, jest to stary, popękany asfalt, który nie jest najlepszy do tego typu rozrywki. Pod wpływem wysokiej temperatury nawierzchnia staje się bardzo miękka i kółka wtapiają się, a wtedy jazda jest niemożliwa.
Uważam, że najbardziej wartościowym elementem skateparku jest regulamin korzystania z placu do jazdy. Jest to z jednej strony właściwe, ponieważ ostrzega on przed korzystaniem z toru bez zabezpieczeń. Ale nawet doświadczony skater może zrobić sobie krzywdę, korzystając z takiej jakości terenu. Absurdem jest to, iż większa waga przyłożona została do produkcji regulaminów, niż do samego skateparku.