Kilkadziesiąt koni i jeźdźców wystartowało w Towarzyskich i Regionalnych Zawodach w Skokach przez Przeszkody. Imprezie, zorganizowanej przez Fundację Końskie Zdrowie, towarzyszył festyn, którego główną atrakcją była strzelnica. Gościem specjalnym był znany aktor Marek Siudym. Zobacz zdjęcia.
Pięć konkursów zaplanowali organizatorzy Towarzyskich i Regionalnych Zawodów w Skokach przez Przeszkody. Jako pierwsi na parkourze pojawili się zawodnicy rywalizujący w kategorii „debiuty”, następnie zmierzyli się młodzi zawodnicy w klasie „mini LL” i „LL”. Ważne było nie tylko pokonanie przeszkód bez zrzutki, ale też zmieszczenie się w określonym czasie. Najlepsi potrzebowali na to mniej niż 60 sekund. Swoje pierwsze sportowe kroki postawili wychowankowie „Końskiego Zdrowia”. - Jest duża grupa dzieciaków, która u nas jeździ. Chociaż trzeba przyznać, że to na początku dość drogi sport – mówił Zygmunt Obrycki z Fundacji „Końskie Zdrowie”.
Z kolei w klasie P wystartowali najbardziej doświadczeni jeźdźcy, którzy wcześniej wzięli również udział w zawodach klasy „L”. Poszczególne klasy różnią się od siebie wysokością przeszkód przez które musi przeskoczyć koń.
- Niestety, nie przyjechały najlepsze konie, bo w tym samym czasie rozgrywane są zawody ogólnopolskie w województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim – mówił Zygmunt Obrycki.
Kibice z zainteresowaniem oglądali przejazdy poszczególnych koni. A młodzi zawodnicy mogli zdobyć doświadczenie w jeździe sportowej.
Dla tych, którzy chcieliby odpocząć od kibicowania, przygotowano kilka atrakcji. Jedną z nich była strzelnica. - Mamy repliki „kałacha”, beretty, „parasnajperki” na podbudowie M4. I strzelamy z kulek do tarcz lub baloników – mówił „Blind”, dowódca grupy ASG-Alfa. Swoje stanowisko pokazali też rekonstruktorzy z Narodowych Sił Zbrojnych
Regionalne zawody były interesującą propozycją spędzenia sobotniego popołudnia. A może przy okazji ktoś połknął hippicznego bakcyla?
Z kolei w klasie P wystartowali najbardziej doświadczeni jeźdźcy, którzy wcześniej wzięli również udział w zawodach klasy „L”. Poszczególne klasy różnią się od siebie wysokością przeszkód przez które musi przeskoczyć koń.
- Niestety, nie przyjechały najlepsze konie, bo w tym samym czasie rozgrywane są zawody ogólnopolskie w województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim – mówił Zygmunt Obrycki.
Kibice z zainteresowaniem oglądali przejazdy poszczególnych koni. A młodzi zawodnicy mogli zdobyć doświadczenie w jeździe sportowej.
Dla tych, którzy chcieliby odpocząć od kibicowania, przygotowano kilka atrakcji. Jedną z nich była strzelnica. - Mamy repliki „kałacha”, beretty, „parasnajperki” na podbudowie M4. I strzelamy z kulek do tarcz lub baloników – mówił „Blind”, dowódca grupy ASG-Alfa. Swoje stanowisko pokazali też rekonstruktorzy z Narodowych Sił Zbrojnych
Regionalne zawody były interesującą propozycją spędzenia sobotniego popołudnia. A może przy okazji ktoś połknął hippicznego bakcyla?
Sebastian Malicki