Pierwsza płatna godzina miałaby kosztować 2,50 zł, druga – 3,50 zł, trzecia – 4 zł, czwarta – 4,50 zł, piąta – 6 zł. – To jest obniżka o około 40-50 procent w porównaniu do uchwały, która została przyjęta w maju tego roku i która obowiązuje od 1 września – mówi radny Marek Pruszak.
O wniesieniu projektów uchwał w sprawie obniżenia opłat za przedszkola i żłobki poinformował klub radnych Prawa i Sprawiedliwości na dzisiejszej (20 października) konferencji prasowej (więcej: „Inicjatywa radnych PiS: przedszkola, żłobki, parkingi”).
Projekt uchwały złożony przez klub radnych PiS zakłada obniżenie opłat za kolejne godziny przebywania dziecka w przedszkolu (poza pierwszymi pięcioma, które są bezpłatne). Pierwsza płatna godzina miałaby kosztować 2,50 zł (dziś 4 zł), druga – 3,50 zł (dziś 7 zł), trzecia – 4 zł (dziś 9 zł), czwarta – 4,50 zł (dziś 10 zł), piąta – 6 zł (dziś 11 zł).
– To jest obniżka o około 40-50 procent w porównaniu do uchwały, która została przyjęta w maju tego roku i która obowiązuje od 1 września – mówi radny Marek Pruszak. – Ta uchwała drastycznie dotknęła młode, pracujące małżeństwa.
Projektodawcy idą jednak dalej: – Jednocześnie wprowadzamy pewne ulgi prorodzinne. Sprawdzałem, jak to wygląda w kilkunastu miastach w kraju i chcemy, żeby w Elblągu było podobnie. Na podstawie tych porównań proponujemy, by za drugie dziecko w przedszkolu pobierać 50 procent opłaty, a za trzecie dziecko nie pobierać żadnej opłaty. W projekcie wskazujemy też źródła finansowania tych zmian, naszym zdaniem w budżecie miasta są takie środki na ten rok. Chcielibyśmy, żeby te obniżone opłaty weszły w życie od 1 listopada, a żeby to było możliwe, Rada Miasta musi zająć się naszym projektem na najbliższej sesji, w czwartek 27 października.
Projekt uchwały w sprawie opłat za żłobki zakłada, że za czas nieobecności dziecka w żłobku przysługiwałby zwrot w postaci 50 procent zapłaconej stawki. – W projekcie obniżamy też opłatę miesięczną do wysokości 8 procent minimalnego wynagrodzenia, to jest mniej więcej 130 zł – dodaje Pruszak. – Dziś te opłaty są dużo większe. Jednocześnie proponujemy, że gdy czas pobytu dziecka w żłobku przekroczy 10 godzin, pobierana byłaby dodatkowa opłata w wysokości 1 procenta minimalnego wynagrodzenia. Wszystko zostało przez nas przemyślane i skalkulowane.
– W wielu miastach Polski obniżono już opłaty za żłobki i przedszkola – podkreśla Jerzy Wilk, wiceprzewodniczący Rady Miasta z PiS-u. – Sugerował to samorządom premier Donald Tusk. Elbląg, jeśli chodzi o wysokość opłat za przedszkola, jest w krajowej czołówce, a dotąd nikt się tym nie zajął.
– W Warszawie, w Krakowie, w wielu miastach te opłaty obniżono – dodaje Marek Pruszak. – Być może miała na to wpływ kampania wyborcza, jak twierdzą niektórzy, ale to ma znaczenie drugorzędne. Faktem jest, że opłaty obniżono. W Elblągu jeszcze nie, wiec trzeba to zrobić jak najszybciej.
– Wiele mam, które mnie trochę znają, zaczepia mnie na ulicy i mówi, jak bardzo dotkliwa jest dla ich rodzin podwyżka opłat za przedszkola – przekonuje radna Halina Sałata. – W większości to panie pracujące w handlu, w usługach, które nie są w stanie odbierać dzieci o godzinie 13. Z drugiej strony, przedszkole nie może być jedynie taką przechowalnią. Powinno uczyć dzieci, a dzieci powinny przebywać w nim możliwie długo i korzystać ze wszystkich proponowanych form nauki i zabawy. One się wtedy rozwijają, pracują z nimi przecież osoby do tego przygotowane. Wysokie opłaty powodują, że kto może, ogranicza czas pobytu dziecka w przedszkolu.
– Samorząd elbląski powinien się nad tym zastanowić – podsumowuje Jerzy Wilk. – Przecież Elbląg się demograficznie kurczy, to widać gołym okiem. Bez wspierania młodych rodziców, bez opłat za żłobki i przedszkola w rozsądnej dla nich wysokości, w ogóle nie warto mówić o polityce prorodzinnej.
Jest możliwe, by oba projekty zostały przyjęte przez Radę już 27 października, a nowe, niższe ceny zaczęły obowiązywać od 1 listopada. Zdaję sobie sprawę z kłopotów budżetowych Elbląga, ale w każdym budżecie można znaleźć niewielkie oszczędności. Niedawno spotkałem koleżankę, mamę dwójki przedszkolaków. Powiedziała mi, że fakt, iż za przedszkole w Elblągu płaci się więcej niż w Warszawie, to nieprzyzwoitość. Ma rację.
Projekt uchwały złożony przez klub radnych PiS zakłada obniżenie opłat za kolejne godziny przebywania dziecka w przedszkolu (poza pierwszymi pięcioma, które są bezpłatne). Pierwsza płatna godzina miałaby kosztować 2,50 zł (dziś 4 zł), druga – 3,50 zł (dziś 7 zł), trzecia – 4 zł (dziś 9 zł), czwarta – 4,50 zł (dziś 10 zł), piąta – 6 zł (dziś 11 zł).
– To jest obniżka o około 40-50 procent w porównaniu do uchwały, która została przyjęta w maju tego roku i która obowiązuje od 1 września – mówi radny Marek Pruszak. – Ta uchwała drastycznie dotknęła młode, pracujące małżeństwa.
Projektodawcy idą jednak dalej: – Jednocześnie wprowadzamy pewne ulgi prorodzinne. Sprawdzałem, jak to wygląda w kilkunastu miastach w kraju i chcemy, żeby w Elblągu było podobnie. Na podstawie tych porównań proponujemy, by za drugie dziecko w przedszkolu pobierać 50 procent opłaty, a za trzecie dziecko nie pobierać żadnej opłaty. W projekcie wskazujemy też źródła finansowania tych zmian, naszym zdaniem w budżecie miasta są takie środki na ten rok. Chcielibyśmy, żeby te obniżone opłaty weszły w życie od 1 listopada, a żeby to było możliwe, Rada Miasta musi zająć się naszym projektem na najbliższej sesji, w czwartek 27 października.
Projekt uchwały w sprawie opłat za żłobki zakłada, że za czas nieobecności dziecka w żłobku przysługiwałby zwrot w postaci 50 procent zapłaconej stawki. – W projekcie obniżamy też opłatę miesięczną do wysokości 8 procent minimalnego wynagrodzenia, to jest mniej więcej 130 zł – dodaje Pruszak. – Dziś te opłaty są dużo większe. Jednocześnie proponujemy, że gdy czas pobytu dziecka w żłobku przekroczy 10 godzin, pobierana byłaby dodatkowa opłata w wysokości 1 procenta minimalnego wynagrodzenia. Wszystko zostało przez nas przemyślane i skalkulowane.
– W wielu miastach Polski obniżono już opłaty za żłobki i przedszkola – podkreśla Jerzy Wilk, wiceprzewodniczący Rady Miasta z PiS-u. – Sugerował to samorządom premier Donald Tusk. Elbląg, jeśli chodzi o wysokość opłat za przedszkola, jest w krajowej czołówce, a dotąd nikt się tym nie zajął.
– W Warszawie, w Krakowie, w wielu miastach te opłaty obniżono – dodaje Marek Pruszak. – Być może miała na to wpływ kampania wyborcza, jak twierdzą niektórzy, ale to ma znaczenie drugorzędne. Faktem jest, że opłaty obniżono. W Elblągu jeszcze nie, wiec trzeba to zrobić jak najszybciej.
– Wiele mam, które mnie trochę znają, zaczepia mnie na ulicy i mówi, jak bardzo dotkliwa jest dla ich rodzin podwyżka opłat za przedszkola – przekonuje radna Halina Sałata. – W większości to panie pracujące w handlu, w usługach, które nie są w stanie odbierać dzieci o godzinie 13. Z drugiej strony, przedszkole nie może być jedynie taką przechowalnią. Powinno uczyć dzieci, a dzieci powinny przebywać w nim możliwie długo i korzystać ze wszystkich proponowanych form nauki i zabawy. One się wtedy rozwijają, pracują z nimi przecież osoby do tego przygotowane. Wysokie opłaty powodują, że kto może, ogranicza czas pobytu dziecka w przedszkolu.
– Samorząd elbląski powinien się nad tym zastanowić – podsumowuje Jerzy Wilk. – Przecież Elbląg się demograficznie kurczy, to widać gołym okiem. Bez wspierania młodych rodziców, bez opłat za żłobki i przedszkola w rozsądnej dla nich wysokości, w ogóle nie warto mówić o polityce prorodzinnej.
Jest możliwe, by oba projekty zostały przyjęte przez Radę już 27 października, a nowe, niższe ceny zaczęły obowiązywać od 1 listopada. Zdaję sobie sprawę z kłopotów budżetowych Elbląga, ale w każdym budżecie można znaleźć niewielkie oszczędności. Niedawno spotkałem koleżankę, mamę dwójki przedszkolaków. Powiedziała mi, że fakt, iż za przedszkole w Elblągu płaci się więcej niż w Warszawie, to nieprzyzwoitość. Ma rację.
Piotr Derlukiewicz