Wczoraj (10 czerwca) matka 14-latki zgłosiła policjantom zaginięcie córki. Dziewczynka nie odbierała telefonów ani od niej, ani od swoich znajomych. Podjęła jednak rozmowę z oficerem dyżurnym elbląskiej komendy. Ten wysłuchał nastolatki i poradził, by wróciła do domu. Okazało się, że powodem jej zniknięcia były niepowodzenia w szkole, z którymi nie umiała sobie poradzić.
Nastolatki, które nie radzą sobie z emocjami, często rozwiązania swoich problemów szukają w ucieczce.
- Mama wspomnianej 14-latki była, na szczęście, bardzo dobrze zorientowana, znała znajomych córki, obdzwoniła zarówno ich, jak i nauczycieli. Nie dało to jednak rezultatu więc o zaginięciu dziewczynki powiadomiła policję – mówi mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. – Nastolatka nie odbierała telefonów ani od mamy, ani od koleżanek czy kolegów, ale podjęła rozmowę z oficerem dyżurnym komendy. Ten porozmawiał z nią i dziewczynka sama zdecydowała się wrócić do domu. Okazało się, że nie mogła sobie poradzić z niepowodzeniami w szkole, chciała spędzić trochę czasu sama, bo nie wiedziała, jak ma rozwiązać problemy.
- Takie ucieczki zdarzają się częściej właśnie przed końcem roku szkolnego, gdy przychodzi czas wystawiania ocen – tłumaczy mł. asp. Nowacki. – Na "gigancie” mogą się też znaleźć ci, którzy są już rozluźnieni perspektywą promocji do następnej klasy. Wakacyjny luz sprawia, że młodzi ludzie mogą robić głupie, nieprzemyślane rzeczy.
Wakacje to także czas wzmożonych ucieczek z domu.
- Problemem dla nastolatka może być na przykład to, że rodzice nie chcą się zgodzić na jego wyjazd z kolegami pod namiot – wskazuje elbląski policjant. – To, na co powinni zwrócić uwagę rodzice to relacje, jakie łączą ich z własnym dzieckiem. Bardzo ważne jest, by znali znajomych swojego Marka czy Małgosi, znali numery telefonów, by w razie potrzeby, móc się z nimi skontaktować.
Powody ucieczek nieletnich są różne: chodzi o nieporozumienia z rodzicami wynikające z tzn. buntu młodzieńczego, chęć zwrócenia na siebie uwagi. Uciekają też wychowankowie placówek opiekuńczych – ci swoje kroki najczęściej kierują do domu rodzinnego, zdarza się, że na „gigancie” popełniają przestępstwa.
Swoje ucieczki planują nie tylko lokalnie. Wyjeżdżają do innych miast, jak również za granicę. Rodzice, którzy zgłaszają zaginięcie swojej pociechy często wychodzą z założenia, że to policji głowa w tym, by nieletniego sprowadzić do domu.
- To rodzic odpowiada za czyny swojego dziecka – przypomina mł. asp. Nowacki. – Jest zobowiązany sprowadzić je do domu. Nawet zza granicy. I to na własny koszt.
- Mama wspomnianej 14-latki była, na szczęście, bardzo dobrze zorientowana, znała znajomych córki, obdzwoniła zarówno ich, jak i nauczycieli. Nie dało to jednak rezultatu więc o zaginięciu dziewczynki powiadomiła policję – mówi mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. – Nastolatka nie odbierała telefonów ani od mamy, ani od koleżanek czy kolegów, ale podjęła rozmowę z oficerem dyżurnym komendy. Ten porozmawiał z nią i dziewczynka sama zdecydowała się wrócić do domu. Okazało się, że nie mogła sobie poradzić z niepowodzeniami w szkole, chciała spędzić trochę czasu sama, bo nie wiedziała, jak ma rozwiązać problemy.
- Takie ucieczki zdarzają się częściej właśnie przed końcem roku szkolnego, gdy przychodzi czas wystawiania ocen – tłumaczy mł. asp. Nowacki. – Na "gigancie” mogą się też znaleźć ci, którzy są już rozluźnieni perspektywą promocji do następnej klasy. Wakacyjny luz sprawia, że młodzi ludzie mogą robić głupie, nieprzemyślane rzeczy.
Wakacje to także czas wzmożonych ucieczek z domu.
- Problemem dla nastolatka może być na przykład to, że rodzice nie chcą się zgodzić na jego wyjazd z kolegami pod namiot – wskazuje elbląski policjant. – To, na co powinni zwrócić uwagę rodzice to relacje, jakie łączą ich z własnym dzieckiem. Bardzo ważne jest, by znali znajomych swojego Marka czy Małgosi, znali numery telefonów, by w razie potrzeby, móc się z nimi skontaktować.
Powody ucieczek nieletnich są różne: chodzi o nieporozumienia z rodzicami wynikające z tzn. buntu młodzieńczego, chęć zwrócenia na siebie uwagi. Uciekają też wychowankowie placówek opiekuńczych – ci swoje kroki najczęściej kierują do domu rodzinnego, zdarza się, że na „gigancie” popełniają przestępstwa.
Swoje ucieczki planują nie tylko lokalnie. Wyjeżdżają do innych miast, jak również za granicę. Rodzice, którzy zgłaszają zaginięcie swojej pociechy często wychodzą z założenia, że to policji głowa w tym, by nieletniego sprowadzić do domu.
- To rodzic odpowiada za czyny swojego dziecka – przypomina mł. asp. Nowacki. – Jest zobowiązany sprowadzić je do domu. Nawet zza granicy. I to na własny koszt.
A