Od jakiegoś czasu stałem się szczęśliwym posiadaczem roweru. Decyzja o jego zakupie była prosta i nie oszukując, powiem, że wiązała się z perspektywą oszczędności.
Ogólnie wiadomo, że ceny biletów autobusowych nie są niskie, a i utrzymanie samochodu tylko na dojazdy do pracy i z powrotem się nie opłaca.
No, wracając do tytułowej udręki. Już co niektórym czytającym przychodzi na myśl pędzący kierowca nie zważający na nic, a w szczególności na jakiegoś rowerzystę. I ja tak myślałem, dopóki sam nie wsiadłem na rower.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować tym kierowcom, którzy uprzejmie przepuszczali mnie czy po prostu najzwyczajniej dawali możliwość przejazdu bez potrzeby gwałtownego hamowania. To naprawdę zacne gesty. Przekonałem się na własnej skórze, że największą, za przeproszeniem, ignorancją wykazują się właśnie piesi. Wiadomo, rower nie samochód i takiegoż zagrożenia nie stwarza, ale rozpędzony potrafi narobić siniaków.
Sytuacji, gdzie pas wyznaczony dla bicykli był wręcz oblegany przez beztrosko spacerujących ludzi, miałem niemało. Powiecie, ale co za problem, trzeba było wyminąć. Zgadzam się, lecz czy te pasy nie powstały właśnie po to, by takich manewrów wykonywać jak najmniej? Nie każdy rower jest tak zwrotny, a i jadący na nim może być początkujący i niedoświadczony.
Na podstawie własnych obserwacji stwierdzam, iż najbardziej świadome zagrożenia w takich sytuacjach są osoby starsze. Młodzi natomiast, nawet widząc jadącego z naprzeciwka, nie raczą zejść z pasa. Pozostaje wcisnąć hamulec, wyminąć i jechać dalej szlaczkiem po ścieżce, wydawałoby się, prościutkiej i przyjemnej.
No, wracając do tytułowej udręki. Już co niektórym czytającym przychodzi na myśl pędzący kierowca nie zważający na nic, a w szczególności na jakiegoś rowerzystę. I ja tak myślałem, dopóki sam nie wsiadłem na rower.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować tym kierowcom, którzy uprzejmie przepuszczali mnie czy po prostu najzwyczajniej dawali możliwość przejazdu bez potrzeby gwałtownego hamowania. To naprawdę zacne gesty. Przekonałem się na własnej skórze, że największą, za przeproszeniem, ignorancją wykazują się właśnie piesi. Wiadomo, rower nie samochód i takiegoż zagrożenia nie stwarza, ale rozpędzony potrafi narobić siniaków.
Sytuacji, gdzie pas wyznaczony dla bicykli był wręcz oblegany przez beztrosko spacerujących ludzi, miałem niemało. Powiecie, ale co za problem, trzeba było wyminąć. Zgadzam się, lecz czy te pasy nie powstały właśnie po to, by takich manewrów wykonywać jak najmniej? Nie każdy rower jest tak zwrotny, a i jadący na nim może być początkujący i niedoświadczony.
Na podstawie własnych obserwacji stwierdzam, iż najbardziej świadome zagrożenia w takich sytuacjach są osoby starsze. Młodzi natomiast, nawet widząc jadącego z naprzeciwka, nie raczą zejść z pasa. Pozostaje wcisnąć hamulec, wyminąć i jechać dalej szlaczkiem po ścieżce, wydawałoby się, prościutkiej i przyjemnej.