
Zbliża się dzień 10 lutego - przez dziesięciolecia obchodzony jako dzień wyzwolenia Elbląga. Dziś większość elblążan jest zdania, że słowo „wyzwolenie” było dużym nadużyciem, a rok 1945 poczynił w mieście spustoszenie, którego skutki odczuwamy do dziś. Oddajemy głos ludziom najbardziej kompetentnym - historykom i kronikarzom. Dziś ks. dr Mieczysław Józefczyk pisze o katedrze św. Mikołaja.
Katedra św. Mikołaja w roku 1945 podzieliła los większości elbląskich zabytków, potem jednak - dzięki determinacji księży i wiernych - została odbudowana. Inne zabytki rozbierano cegła po cegle, aż starówka zmieniła się w wielki zieleniec z katedrą pośrodku.
O powojennych dziejach katedry pisze ks. dr Mieczysław Józefczyk, wieloletni proboszcz parafii św. Mikołaja i diecezjalny konserwator zabytków, któremu katedra bardzo wiele zawdzięcza:
„Na przełomie 1944 i 1945 r. elbląskie Stare Miasto zostało zmienione w twierdzę, która miała powstrzymać Rosjan. 24 stycznia 1945 r. ewakuowano stąd ludność. W wyniku ostrzału artyleryjskiego kościół św. Mikołaja spłonął 2 lutego. W dziesięć dni później niemiecka załoga Elbląga opuściła nocą miasto. [...]
Pierwszym polskim księdzem, który przyjechał do Elbląga, był ks. Jan Ostrowski, były powstaniec warszawski. Przybył razem z pierwszą grupą warszawską. Po kilku miesiącach partia przysłała z Warszawy następną grupę, tym razem swoich funkcjonariuszy, którzy pod różnymi pretekstami pozbyli się członków pierwszej grupy. Uciekł również ks. Ostrowski.
W lipcu 1945 r. Ministerstwo Administracji Publicznej skierowało do Elbląga ks. Hilarego Pracz-Praczyńskiego, franciszkanina. Został on mianowany „szefem misji na Ziemie Odzyskane celem organizowania i inspekcji służby duszpasterskiej”. [...]
Ks. Pracz-Praczyński starał się doprowadzić do porządku byłą kaplicę Baptystów przy ul. Robotniczej 69. Była ona najbliżej centrum parafii św. Mikołaja, której wypalona świątynia nie rokowała nadziei na rychłą odbudowę. [...]
2 kwietnia 1946 r. administrator apostolski diecezji warmińskiej Teodor Bensch skierował do Elbląga jako proboszcza parafii św. Mikołaja ks. Ludwika Białka, jednocześnie kapelana 55 pułku piechoty w stopniu majora Wojska Polskiego, który otrzymał rozkaz zakwaterowania się w Elblągu. [...]
Ks. Białek mógł sporządzać żałosny remanent sławnej niegdyś parafii św. Mikołaja. Zamieszkał przy ul. Robotniczej 69 w mieszkaniu niewyposażonym w żadne meble. Złączony z mieszkaniem kościółek był w poważnym stopniu zdewastowany, pozbawiony nakrycia dachowego i okien. Sufit zniszczony w 50 proc., w murach były wyrwy od pocisków armatnich. Właściwa siedziba parafii nie istniała. Kościół św. Mikołaja wypalony, spalone również budynki plebanijne. Na terenie parafii możliwa była do zagospodarowania kaplica Sióstr Katarzynek przy ul. Zamkowej 17 oraz kaplica urządzona w domu mieszkalnym przy ul. Piechoty 7D.
Według prowadzonych wówczas przez Urząd Miasta statystyk wyznaniowych w Elblągu mieszkało 21 680 katolików, 815 ewangelików, 15 mahometan, czterech mariawitów, 30 prawosławnych i jeden Żyd. Tak wielka rzesza katolików mieszkała poza zasięgiem parafii św. Mikołaja. W tej sytuacji ks. Białek rozpoczął prace nad szybką odbudową kaplicy, przy której mieszkał. [...]
Ks. Białek, myśląc przyszłościowo, wystąpił z wnioskiem o przyznanie tych kościołów poewangelickich, co do których był przekonany, że powinny być odbudowane i w przyszłości przeznaczone do kultu katolickiego. Wnioskował o następujące świątynie: Bożego Ciała przy obecnej ul. Robotniczej 29, Trzech Króli przy obecnej ul. Janowskiej, św. Anny na górze jej imienia - wraz z cmentarzem, oraz kaplicy wraz z cmentarzem przy ul. Agrykola. Tymczasem zmieniła się sytuacja polityczna i żadna z tych świątyń nie została przekazana. Przekazano parafii jedynie część cmentarza przy ul. Agrykola, jednakże na zamianę za cmentarz parafialny. Likwidacja cmentarza znajdującego się obok zakładu karnego nastąpiła 11 lutego 1947 r.
Ksiądz Białek jako dziekan elbląski miał obowiązek troszczenia się również o dobro duchowe katolików mieszkających we wioskach powiatu elbląskiego, malborskiego i pasłęckiego. W pierwszym rzędzie rozpoczął starania o kościoły z powiatu elbląskiego. Bez skutku były starania o kościół w Kadynach, tylko częściowo uszkodzony. Uzyskał natomiast kościoły w Pomorskiej Wsi, Przezmarku, Jegłowniku i prowizoryczna kaplicę w Nowakowie. Msze święte odprawiano tam raz w miesiącu. [...]
Po nim w ostatnim dniu 1947 r. przejął parafię i dekanat elbląski ks. Wacław Hipsz. Jednym z celów działalności ks. Hipsza była odbudowa kościoła św. Mikołaja. [...] 10 lutego 1952 r. ks. Hipsz otrzymał nakaz opuszczenia Elbląga w ciągu trzech dni. Po jego wyjeździe władze bezpieczeństwa odmówiły zatwierdzenia jego następcy. [...]
Po długich staraniach władze zdecydowały się zatwierdzić na stanowisku proboszcza i dziekana elbląskiego ks. Gedymina Pileckiego. Kapłan ten w czasie okupacji był dziekanem kapelanów Armii Krajowej w województwie nowogródzkim. Spędził za to cztery lata w łagrze sowieckim. Po przyjeździe do Polski został ponownie aresztowany. Ks. Pilecki objął parafię 30 czerwca 1954 r. i z ogromną energią przystąpił do odbudowy kościoła.
Wypalone mury świątyni w morzu wypalonych domów. Jedyny ruch na Starym Mieście stanowiły ekipy robotników rozbierających gotyckie i renesansowe mury domów nadających się do odbudowy. „Cały naród buduje swoją stolicę” - to hasło było widoczne wszędzie. Leczono krzywdy Warszawy, zadając krzywdy innym miastom.
Już za czasów ks. Hipsza wywieziono z wnętrza świątyni około 7000 m3 gruzu. Większość prac przygotowawczych wykonywano siłami społecznymi. Ksiądz Pilecki, mimo niesprzyjającej atmosfery politycznej, zdecydował się na wystosowanie pisma do Ministerstwa Kultury, w którym zaznaczył, że „pragnie odbudować dach na świątyni, by przywrócić dawną sylwetkę szacownego zabytku, co wpłynie dodatnio na wygląd miasta i sprawi, że dotychczasowy wkład finansowy państwa w dzieło odbudowy takiego kościoła nie ulegnie zaprzepaszczeniu”.
Troska proboszcza o przywrócenie pierwotnego wyglądu kościoła św. Mikołaja spotkała się z pozytywnym oddźwiękiem społeczeństwa. Przy pomocy finansowej państwa i - ukrytej wprawdzie ze względów politycznych - życzliwości władz miejskich, prace budowlane nabrały tempa.”
Tekst jest fragmentem pracy ks. dr Mieczysława Józefczyka „Kościół św. Mikołaja w latach 1945-2000”, opublikowanej w specjalnym numerze „Rocznika Elbląskiego” pod redakcją prof. Andrzeja Grotha. Wybór i skróty - PD. Książkę można jeszcze kupić w elbląskim Muzeum.
O powojennych dziejach katedry pisze ks. dr Mieczysław Józefczyk, wieloletni proboszcz parafii św. Mikołaja i diecezjalny konserwator zabytków, któremu katedra bardzo wiele zawdzięcza:
„Na przełomie 1944 i 1945 r. elbląskie Stare Miasto zostało zmienione w twierdzę, która miała powstrzymać Rosjan. 24 stycznia 1945 r. ewakuowano stąd ludność. W wyniku ostrzału artyleryjskiego kościół św. Mikołaja spłonął 2 lutego. W dziesięć dni później niemiecka załoga Elbląga opuściła nocą miasto. [...]
Pierwszym polskim księdzem, który przyjechał do Elbląga, był ks. Jan Ostrowski, były powstaniec warszawski. Przybył razem z pierwszą grupą warszawską. Po kilku miesiącach partia przysłała z Warszawy następną grupę, tym razem swoich funkcjonariuszy, którzy pod różnymi pretekstami pozbyli się członków pierwszej grupy. Uciekł również ks. Ostrowski.
W lipcu 1945 r. Ministerstwo Administracji Publicznej skierowało do Elbląga ks. Hilarego Pracz-Praczyńskiego, franciszkanina. Został on mianowany „szefem misji na Ziemie Odzyskane celem organizowania i inspekcji służby duszpasterskiej”. [...]
Ks. Pracz-Praczyński starał się doprowadzić do porządku byłą kaplicę Baptystów przy ul. Robotniczej 69. Była ona najbliżej centrum parafii św. Mikołaja, której wypalona świątynia nie rokowała nadziei na rychłą odbudowę. [...]
2 kwietnia 1946 r. administrator apostolski diecezji warmińskiej Teodor Bensch skierował do Elbląga jako proboszcza parafii św. Mikołaja ks. Ludwika Białka, jednocześnie kapelana 55 pułku piechoty w stopniu majora Wojska Polskiego, który otrzymał rozkaz zakwaterowania się w Elblągu. [...]
Ks. Białek mógł sporządzać żałosny remanent sławnej niegdyś parafii św. Mikołaja. Zamieszkał przy ul. Robotniczej 69 w mieszkaniu niewyposażonym w żadne meble. Złączony z mieszkaniem kościółek był w poważnym stopniu zdewastowany, pozbawiony nakrycia dachowego i okien. Sufit zniszczony w 50 proc., w murach były wyrwy od pocisków armatnich. Właściwa siedziba parafii nie istniała. Kościół św. Mikołaja wypalony, spalone również budynki plebanijne. Na terenie parafii możliwa była do zagospodarowania kaplica Sióstr Katarzynek przy ul. Zamkowej 17 oraz kaplica urządzona w domu mieszkalnym przy ul. Piechoty 7D.
Według prowadzonych wówczas przez Urząd Miasta statystyk wyznaniowych w Elblągu mieszkało 21 680 katolików, 815 ewangelików, 15 mahometan, czterech mariawitów, 30 prawosławnych i jeden Żyd. Tak wielka rzesza katolików mieszkała poza zasięgiem parafii św. Mikołaja. W tej sytuacji ks. Białek rozpoczął prace nad szybką odbudową kaplicy, przy której mieszkał. [...]
Ks. Białek, myśląc przyszłościowo, wystąpił z wnioskiem o przyznanie tych kościołów poewangelickich, co do których był przekonany, że powinny być odbudowane i w przyszłości przeznaczone do kultu katolickiego. Wnioskował o następujące świątynie: Bożego Ciała przy obecnej ul. Robotniczej 29, Trzech Króli przy obecnej ul. Janowskiej, św. Anny na górze jej imienia - wraz z cmentarzem, oraz kaplicy wraz z cmentarzem przy ul. Agrykola. Tymczasem zmieniła się sytuacja polityczna i żadna z tych świątyń nie została przekazana. Przekazano parafii jedynie część cmentarza przy ul. Agrykola, jednakże na zamianę za cmentarz parafialny. Likwidacja cmentarza znajdującego się obok zakładu karnego nastąpiła 11 lutego 1947 r.
Ksiądz Białek jako dziekan elbląski miał obowiązek troszczenia się również o dobro duchowe katolików mieszkających we wioskach powiatu elbląskiego, malborskiego i pasłęckiego. W pierwszym rzędzie rozpoczął starania o kościoły z powiatu elbląskiego. Bez skutku były starania o kościół w Kadynach, tylko częściowo uszkodzony. Uzyskał natomiast kościoły w Pomorskiej Wsi, Przezmarku, Jegłowniku i prowizoryczna kaplicę w Nowakowie. Msze święte odprawiano tam raz w miesiącu. [...]
Po nim w ostatnim dniu 1947 r. przejął parafię i dekanat elbląski ks. Wacław Hipsz. Jednym z celów działalności ks. Hipsza była odbudowa kościoła św. Mikołaja. [...] 10 lutego 1952 r. ks. Hipsz otrzymał nakaz opuszczenia Elbląga w ciągu trzech dni. Po jego wyjeździe władze bezpieczeństwa odmówiły zatwierdzenia jego następcy. [...]
Po długich staraniach władze zdecydowały się zatwierdzić na stanowisku proboszcza i dziekana elbląskiego ks. Gedymina Pileckiego. Kapłan ten w czasie okupacji był dziekanem kapelanów Armii Krajowej w województwie nowogródzkim. Spędził za to cztery lata w łagrze sowieckim. Po przyjeździe do Polski został ponownie aresztowany. Ks. Pilecki objął parafię 30 czerwca 1954 r. i z ogromną energią przystąpił do odbudowy kościoła.
Wypalone mury świątyni w morzu wypalonych domów. Jedyny ruch na Starym Mieście stanowiły ekipy robotników rozbierających gotyckie i renesansowe mury domów nadających się do odbudowy. „Cały naród buduje swoją stolicę” - to hasło było widoczne wszędzie. Leczono krzywdy Warszawy, zadając krzywdy innym miastom.
Już za czasów ks. Hipsza wywieziono z wnętrza świątyni około 7000 m3 gruzu. Większość prac przygotowawczych wykonywano siłami społecznymi. Ksiądz Pilecki, mimo niesprzyjającej atmosfery politycznej, zdecydował się na wystosowanie pisma do Ministerstwa Kultury, w którym zaznaczył, że „pragnie odbudować dach na świątyni, by przywrócić dawną sylwetkę szacownego zabytku, co wpłynie dodatnio na wygląd miasta i sprawi, że dotychczasowy wkład finansowy państwa w dzieło odbudowy takiego kościoła nie ulegnie zaprzepaszczeniu”.
Troska proboszcza o przywrócenie pierwotnego wyglądu kościoła św. Mikołaja spotkała się z pozytywnym oddźwiękiem społeczeństwa. Przy pomocy finansowej państwa i - ukrytej wprawdzie ze względów politycznych - życzliwości władz miejskich, prace budowlane nabrały tempa.”
Tekst jest fragmentem pracy ks. dr Mieczysława Józefczyka „Kościół św. Mikołaja w latach 1945-2000”, opublikowanej w specjalnym numerze „Rocznika Elbląskiego” pod redakcją prof. Andrzeja Grotha. Wybór i skróty - PD. Książkę można jeszcze kupić w elbląskim Muzeum.
PD