Lokatorzy mieszkań komunalnych, którzy nie płacą czynszu, bo ich na to nie stać, będą mogli skorzystać z pilotażowego programu pomocowego. W praktyce oznacza to, że otrzymają dodatek mieszkaniowy, będą płacić bieżący czynsz, jak za mieszkanie socjalne, a okres spłaty zadłużenia rozłożony zostanie nawet na 5 lat.
Zarząd Budynków Komunalnych liczy, że do programu przystąpi 500 największych dłużników z zaległościami powyżej 10 tys. złotych. Zostaną oni podzieleni na dwie grupy, przy zachowaniu kryterium dochodowego.
Pierwsza grupę stanowić będą lokatorzy, których dochód wynosi nie więcej niż 1 045,55 zł brutto na osobę (gospodarstwo jednoosobowe) oraz nie więcej niż 746,83 zł brutto na osobę (gospodarstwo wieloosobowe).
Grupę tę podzielono również na dwie kategorie: dochód kształtuje się na poziomie uprawniającym do otrzymania świadczeń z pomocy społecznej (umowny poziom ubóstwa), nieprzekraczający kwoty 477 zł netto w przypadku osoby samotnej i 351 zł netto w przypadku rodziny.
Tu ZBK proponuje m.in. zawarcie umowy najmu na lokal socjalny na 12 miesięcy lub na czas nieokreślony (co wiąże się z płaceniem niskiego czynszu), przyznanie dodatku mieszkaniowego (po przeprowadzeniu wywiadu przez MOPS) oraz zawarcie ugody dotyczącej spłaty w ratach zadłużenia (rat miesięcznych może być nawet 60).
Jeżeli dłużnik będzie wywiązywał się z warunków ugody, po okresie spłaty zadłużenia w ratach, pozostała kwota należności głównej oraz 100 proc. odsetek podlega umorzeniu.
Jest też druga grupa dłużników, których dochód nie pozwala na otrzymanie dodatku mieszkaniowego. Im również ZBK chce pomóc w spłacie zaległego czynszu, rozkładając należność na 36 rat płatnych wraz z bieżącymi należnościami.
Program pomocowy nie dotyczy lokatorów mieszkań komunalnych, którzy otrzymali je w zamian za spłatę zadłużenia.
Jak realizacja tych zasad będzie wyglądała w praktyce - czas pokaże. Nie wiadomo, ilu dłużników zdecyduje się skorzystać z tej formy spłaty należności.
- To propozycja wyjścia z zaklętego koła - mówi Zbigniew Czerepko, dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych w Elblągu. - Przecież lokatorzy, którzy mają duże zadłużenie w opłatach czynszowych, takie, które sięga nawet 40 tys. zł, myślą, że to nic nie da, jeśli będą wpłacać małe kwoty. Dług pozostaje długiem, a oni nie mają szansy go spłacić. Chcemy im podać rękę.
Z dyrektorem ZBK w Elblągu Zbigniewem Czerepko rozmawia Marta Hajkowicz:
Pierwsza grupę stanowić będą lokatorzy, których dochód wynosi nie więcej niż 1 045,55 zł brutto na osobę (gospodarstwo jednoosobowe) oraz nie więcej niż 746,83 zł brutto na osobę (gospodarstwo wieloosobowe).
Grupę tę podzielono również na dwie kategorie: dochód kształtuje się na poziomie uprawniającym do otrzymania świadczeń z pomocy społecznej (umowny poziom ubóstwa), nieprzekraczający kwoty 477 zł netto w przypadku osoby samotnej i 351 zł netto w przypadku rodziny.
Tu ZBK proponuje m.in. zawarcie umowy najmu na lokal socjalny na 12 miesięcy lub na czas nieokreślony (co wiąże się z płaceniem niskiego czynszu), przyznanie dodatku mieszkaniowego (po przeprowadzeniu wywiadu przez MOPS) oraz zawarcie ugody dotyczącej spłaty w ratach zadłużenia (rat miesięcznych może być nawet 60).
Jeżeli dłużnik będzie wywiązywał się z warunków ugody, po okresie spłaty zadłużenia w ratach, pozostała kwota należności głównej oraz 100 proc. odsetek podlega umorzeniu.
Jest też druga grupa dłużników, których dochód nie pozwala na otrzymanie dodatku mieszkaniowego. Im również ZBK chce pomóc w spłacie zaległego czynszu, rozkładając należność na 36 rat płatnych wraz z bieżącymi należnościami.
Program pomocowy nie dotyczy lokatorów mieszkań komunalnych, którzy otrzymali je w zamian za spłatę zadłużenia.
Jak realizacja tych zasad będzie wyglądała w praktyce - czas pokaże. Nie wiadomo, ilu dłużników zdecyduje się skorzystać z tej formy spłaty należności.
- To propozycja wyjścia z zaklętego koła - mówi Zbigniew Czerepko, dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych w Elblągu. - Przecież lokatorzy, którzy mają duże zadłużenie w opłatach czynszowych, takie, które sięga nawet 40 tys. zł, myślą, że to nic nie da, jeśli będą wpłacać małe kwoty. Dług pozostaje długiem, a oni nie mają szansy go spłacić. Chcemy im podać rękę.
Z dyrektorem ZBK w Elblągu Zbigniewem Czerepko rozmawia Marta Hajkowicz:
A