Są w Elblągu już kilka dni. Uśmiechnięci, przyjaźnie nastawieni do świata. Postanowiliśmy sprawdzić, jak uczestnicy mistrzostw świata w siatkówce na siedząco oceniają pobyt w naszym mieście.
W hali Centrum Sportowo-Biznesowego przy al. Grunwadzkiej trudno było choć przez chwilę porozmawiać z gośćmi z zagranicy, bo albo właśnie wracali z meczu albo spieszyli się na obiad, albo zawiodła werbalna komunikacja. Ze świecą szukać siatkarza spoza naszego kontynentu, który rozumiałby cokolwiek w języku służącym na całym świecie do porozumiewania się. Z siatkarzami z krajów muzułmańskich można było porozumieć się jedynie na migi. Co mi po gestach, spojrzeniach i uśmiechach, gdy chcę się dowiedzieć, jak nasi goście czują się w Elblągu i co sądzą o lokalnej kuchni?
Nawet francuskojęzyczna Kanadyjka, występująca podczas mistrzostw w roli sędziego, nie umiała pochwalić się dobrą angielszczyzną: - Organizacja jest bardzo dobra. Bardzo miło nas tutaj przyjęli. Jedzenie jest naprawdę bardzo dobre – zdołała powiedzieć, a ja ją zrozumieć.
Niezbyt skorzy do konwersacji byli Rosjanie. Nie zawiedli za to Brazylijczycy: - Elbląg to ładne kameralne miasto – mówił Jose, który co prawda potrzebował tłumacza, jednak bardzo chętnie odpowiadał na wszystkie pytania. - Jedzenie jest tu najlepsze w Europie.
Ciepłolubny Brazylijczyk nie narzekał także na naszą pogodę. – Dziś jest dość ciepło. Bywało zimniej, jak choćby w dniu otwarcia mistrzostw – dodał trener brazylijskiej kadry żeńskiej.
Dzień dobry w Elblągu!
Po wielu poszukiwaniach znalazłam w końcu rodowitą Brytyjkę. - Rosja jest bardzo dobrym przeciwnikiem. Przegraliśmy ten mecz, ale było to starcie bardzo emocjonujące – mówiła Claire z Wielkiej Brytanii po przegranej z Rosją. - Elbląg jest uroczym miastem. Jedzenie wspaniałe, ludzie cudowni. Zaczepiają nas często na ulicach i mówią „dzień dobry w Elblągu”.
Mimo obaw, czy przedstawiciele krajów muzułmańskich będą chcieli rozmawiać z kobietami - szczególnie tymi, którym spod ubrania widać nieco więcej niż tylko parę oczu i dłonie - nie dałam za wygraną i zaczepiłam pewnego Irańczyka, jak się potem okazało także dziennikarza. Zapowiadał, że mówi po angielsku. Ucieszona, zaczęłam konwersację. Zrozumiałam, że Arashowi, bo tak miał na imię irański dziennikarz radiowy, smakują nasze ryby i podoba mu się, że Polska to naród bardzo tradycyjny. Cokolwiek miałoby to znaczyć. Dlaczego uważa go za tradycyjny, nie umiał odpowiedzieć.
To dla nas zaszczyt
Lekko zmęczona już poszukiwaniami, próbowałam odszukać Polaków. - Atmosfera jest świetna – mówi siatkarka Magdalena Głowińska. - Bardzo cieszymy się, że mistrzostwa świata po raz pierwszy odbywają się właśnie w Polsce i polskie reprezentacje mogą na nich wystąpić. Jest to dla nas zaszczyt. Zdobywamy w końcu punkty rankingowe, dzięki czemu będziemy mogły zakwalifikować się do innych ważnych międzynarodowych turniejów.
- Jesteśmy bardzo zadowolone z dzisiejszego meczu – dodaje Joanna Świderska, z którą rozmawiałam tuż po meczu ze Słowenią. - Grałyśmy z brązowymi medalistkami mistrzostw Europy. Co prawda nie wygrałyśmy, ale walka była super. Walczyłyśmy o każdy punkt, o każdą piłkę.
Wystarczą uśmiechy i przybijanie piątek
Na Polakach ogromne wrażenie zrobiła grupa sportowców z Brazylii i Algierii. I choć brakowało słów, by się jakoś dogadać, wystarczył uśmiech, zwykłe „hello” czy przybijanie piątek.
- Na mistrzostwach świata panuje bardzo przyjazna atmosfera – mówi jedna z siatkarek. - Nie ma podziałów. Najbardziej przyjazna jest Brazylia. Moje dziecko robi w tej grupie wielką furorę. Super się dogaduje i z chłopakami, i dziewczynami. Nie potrzeba żadnych słów, wystarczą uśmiechy i przybijanie piątek.
- Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas drużyna z Algierii – dodaje Magdalena Głowińska. - Pozytywnie zakręceni ludzie. Na otwarciu mistrzostw można było zobaczyć, jak dwóch panów z tej drużyny rozkręciło całą imprezę, wchodząc i śpiewając na scenie.
Czy goście z zagranicy mieli jakiś specjalny zestaw życzeń? – Na hali przygotowaliśmy specjalny pokój do modlitw dla przedstawicieli krajów muzułmańskich – mówi Aneta Rękas-Woźny, dyrektor IKS Atak. - Na razie mieliśmy trzy interwencje w szpitalu. Wylądowali w nim Kazach, Chorwat i Chińczyk, który miał operację dłoni. Uszkodził sobie ją na treningu. Zbieramy same pochwały. Goście są bardzo zadowoleni. Są bardzo mili, czasami jednak chcą wejść nam na głowę, ale my się nie dajemy. Szybko reagujemy, rozwiązujemy problemy i gwarantujemy im wszystko, czego potrzebują.
I ryby, i baranina
Gospodarze światowych mistrzostw musieli także uwzględnić gusta kulinarne egzotycznych gości. Muzułmanie mają bowiem ściśle określoną dietę, zwaną halal food. Koran kategorycznie zakazuje im spożywania krwi, mięsa wieprzowego, padliny oraz wymaga, aby zwierzęta ubijano w sposób rytualny. Całkowicie zakazane jest także spożywanie alkoholu. Organizatorzy dostosowują jadłospis do diety naszych gości. Serwują im potrawy z drobiu, ryb, baraninę i wołowinę.
Nawet francuskojęzyczna Kanadyjka, występująca podczas mistrzostw w roli sędziego, nie umiała pochwalić się dobrą angielszczyzną: - Organizacja jest bardzo dobra. Bardzo miło nas tutaj przyjęli. Jedzenie jest naprawdę bardzo dobre – zdołała powiedzieć, a ja ją zrozumieć.
Niezbyt skorzy do konwersacji byli Rosjanie. Nie zawiedli za to Brazylijczycy: - Elbląg to ładne kameralne miasto – mówił Jose, który co prawda potrzebował tłumacza, jednak bardzo chętnie odpowiadał na wszystkie pytania. - Jedzenie jest tu najlepsze w Europie.
Ciepłolubny Brazylijczyk nie narzekał także na naszą pogodę. – Dziś jest dość ciepło. Bywało zimniej, jak choćby w dniu otwarcia mistrzostw – dodał trener brazylijskiej kadry żeńskiej.
Dzień dobry w Elblągu!
Po wielu poszukiwaniach znalazłam w końcu rodowitą Brytyjkę. - Rosja jest bardzo dobrym przeciwnikiem. Przegraliśmy ten mecz, ale było to starcie bardzo emocjonujące – mówiła Claire z Wielkiej Brytanii po przegranej z Rosją. - Elbląg jest uroczym miastem. Jedzenie wspaniałe, ludzie cudowni. Zaczepiają nas często na ulicach i mówią „dzień dobry w Elblągu”.
Mimo obaw, czy przedstawiciele krajów muzułmańskich będą chcieli rozmawiać z kobietami - szczególnie tymi, którym spod ubrania widać nieco więcej niż tylko parę oczu i dłonie - nie dałam za wygraną i zaczepiłam pewnego Irańczyka, jak się potem okazało także dziennikarza. Zapowiadał, że mówi po angielsku. Ucieszona, zaczęłam konwersację. Zrozumiałam, że Arashowi, bo tak miał na imię irański dziennikarz radiowy, smakują nasze ryby i podoba mu się, że Polska to naród bardzo tradycyjny. Cokolwiek miałoby to znaczyć. Dlaczego uważa go za tradycyjny, nie umiał odpowiedzieć.
To dla nas zaszczyt
Lekko zmęczona już poszukiwaniami, próbowałam odszukać Polaków. - Atmosfera jest świetna – mówi siatkarka Magdalena Głowińska. - Bardzo cieszymy się, że mistrzostwa świata po raz pierwszy odbywają się właśnie w Polsce i polskie reprezentacje mogą na nich wystąpić. Jest to dla nas zaszczyt. Zdobywamy w końcu punkty rankingowe, dzięki czemu będziemy mogły zakwalifikować się do innych ważnych międzynarodowych turniejów.
- Jesteśmy bardzo zadowolone z dzisiejszego meczu – dodaje Joanna Świderska, z którą rozmawiałam tuż po meczu ze Słowenią. - Grałyśmy z brązowymi medalistkami mistrzostw Europy. Co prawda nie wygrałyśmy, ale walka była super. Walczyłyśmy o każdy punkt, o każdą piłkę.
Wystarczą uśmiechy i przybijanie piątek
Na Polakach ogromne wrażenie zrobiła grupa sportowców z Brazylii i Algierii. I choć brakowało słów, by się jakoś dogadać, wystarczył uśmiech, zwykłe „hello” czy przybijanie piątek.
- Na mistrzostwach świata panuje bardzo przyjazna atmosfera – mówi jedna z siatkarek. - Nie ma podziałów. Najbardziej przyjazna jest Brazylia. Moje dziecko robi w tej grupie wielką furorę. Super się dogaduje i z chłopakami, i dziewczynami. Nie potrzeba żadnych słów, wystarczą uśmiechy i przybijanie piątek.
- Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas drużyna z Algierii – dodaje Magdalena Głowińska. - Pozytywnie zakręceni ludzie. Na otwarciu mistrzostw można było zobaczyć, jak dwóch panów z tej drużyny rozkręciło całą imprezę, wchodząc i śpiewając na scenie.
Czy goście z zagranicy mieli jakiś specjalny zestaw życzeń? – Na hali przygotowaliśmy specjalny pokój do modlitw dla przedstawicieli krajów muzułmańskich – mówi Aneta Rękas-Woźny, dyrektor IKS Atak. - Na razie mieliśmy trzy interwencje w szpitalu. Wylądowali w nim Kazach, Chorwat i Chińczyk, który miał operację dłoni. Uszkodził sobie ją na treningu. Zbieramy same pochwały. Goście są bardzo zadowoleni. Są bardzo mili, czasami jednak chcą wejść nam na głowę, ale my się nie dajemy. Szybko reagujemy, rozwiązujemy problemy i gwarantujemy im wszystko, czego potrzebują.
I ryby, i baranina
Gospodarze światowych mistrzostw musieli także uwzględnić gusta kulinarne egzotycznych gości. Muzułmanie mają bowiem ściśle określoną dietę, zwaną halal food. Koran kategorycznie zakazuje im spożywania krwi, mięsa wieprzowego, padliny oraz wymaga, aby zwierzęta ubijano w sposób rytualny. Całkowicie zakazane jest także spożywanie alkoholu. Organizatorzy dostosowują jadłospis do diety naszych gości. Serwują im potrawy z drobiu, ryb, baraninę i wołowinę.
dk