
Piłkarska sobota w regionie przypominała dwie opowieści o tym, jak los potrafi igrać z przewidywaniami. W Olsztynie pewny siebie Stomil rozstawił na murawie plan dominacji, ale jego linie frontu rozpadły się pod naporem elbląskich Słoników, które w decydujących momentach tupały z gracją i precyzją chirurga. Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Ełku, młode rezerwy Olimpii rzuciły wyzwanie gospodarzom i długo trzymały w rękach przewagę, żeby w ostatnich sekundach poczuć, jak futbol potrafi być okrutny.
Concordia zwycięża w Olsztynie i zostaje liderem
To był mecz, który kibice Concordii Elbląg będą wspominać latami. W starciu, które miało być testem dla obu drużyn, więcej zimnej krwi i piłkarskiej jakości pokazali goście. Stomil przystępował do pojedynku w roli faworyta, z jasno określonym celem na ten sezon - awansem do Betclic III Ligi. Apetyt były tym bardziej rozbudzone, bo inauguracja rozgrywek w wykonaniu olsztynian wyglądała imponująco, Stomil rozbił GKS Stawiguda 7:0.
Marcin Szweda, szkoleniowiec Concordii, nie majstrował przy zwycięskim ustawieniu z premierowego meczu z Romintą Gołdap (4:1). Spotkanie przy al. Piłsudskiego w Olsztynie miało być jednak odpowiedzią na pytanie, czy Słoniki są gotowe na grę pod presją na dużej scenie i przeciw drużynie z aspiracjami. Na trybunach pojawiło się nieco ponad 1200 widzów, a doping niósł się nieprzerwanie przez pełne 90 minut.
Sam mecz był pełen zwrotów. Concordia zaczęła odważnie. Już w 15. minucie Kacper Filipczyk posłał piłkę w pole karne, gdzie João Augusto uprzedził rywala strzałem głową. Leszczyński odbił futbolówkę, ale przy dobitce Łukasza Makarskiego był bezradny. Stomil odpowiedział szybko. Po rzucie rożnym i serii wybijań piłki, w gąszczu nóg najlepiej odnalazł się Aleksander Wtulich, lobując bramkarza Concordii. Remis 1:1 wlał w serca gospodarzy więcej animuszu, ale na kilka minut przed przerwą blisko strzelenia gola był Aleks Łęcki z Conci, którego strzał zza szesnastki zatrzymał się na słupku.
Początek drugiej połowy należał do Stomilu. W 56. minucie Filipczyk niefortunnie wybił piłkę wprost pod nogi Dawida Pietkiewicza, a ten z zimną krwią wykorzystał prezent i wyprowadził olsztynian na prowadzenie. Jednak Concordia, niczym bokser po mocnym ciosie, szybko odzyskała równowagę. W 67. minucie Makarski zagrał w pole karne do Remigiusza Lipowskiego. Ten, ledwie wprowadzony na murawę, uderzył w słupek, ale Makarski dopadł do odbitej piłki i wyrównał stan meczu. Chwilę później Słoniki ruszyły po swoje. W 77. minucie Lipowski sprytnie minął rywala w środku pola, podał na skrzydło do Łęckiego, a jego precyzyjne dośrodkowanie zamienił na efektownego szczupaka Augusto. Koniec z happy endem dla Elbląga
W końcówce każda z drużyn miała jeszcze swoją szansę. Najpierw Makarski minimalnie chybił, a w doliczonym czasie gry piłka po główce zawodnika Stomilu wpadła do siatki… jednak sędzia uniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Po ostatnim gwizdku elblążanie mogli unieść ręce w geście triumfu. W meczu, w którym Stomil miał napisać swoją opowieść o dominacji, to Concordia dopisała złotymi literami własny rozdział. Zwycięstwo 3:2 na trudnym terenie nie tylko dało komplet punktów, ale także fotel lidera Superscore IV Ligi.
Stomil Olsztyn - Concordia Elbląg 2:3 (1:1)
0:1 - Makarski (15. min.), 1:1 - Wtulich (22. min.), 2:1 - Pietkiewicz (56. min.), 2:2 - Makarski (67. min.), 2:3 - Augusto (77. min.)
Concordia: Więsik - Szpucha, Bukacki, Rogoz, Filipczyk (81' Rękawek), Łęcki, Grochocki (58' Lipowski), Danowski, Makarski, Tomczuk (58' Drewek), Augusto
Cenny sprawdzian młodzieży Olimpii
Wyjazd do Ełku był dla rezerw Olimpii poważnym testem. Zespół wystąpił w osłabionym składzie, ale mimo braków personalnych, na murawie pojawiła się ekipa, która nie zamierzała oddawać punktów bez walki. Spotkanie rozpoczęło się obiecująco. W 22. minucie Szymon Majewski posłał znakomite podanie za plecy obrońców Mazura. Do piłki dopadł Dominik Marucha i pewnym strzałem otworzył wynik meczu. Rywale odpowiedzieli tuż przed przerwą, w 42. minucie Jakub Zagórski z linii szesnastego metra uderzył może niezbyt mocno, ale na tyle precyzyjnie, że piłka wpadła do siatki, dając gospodarzom remis. Olimpia II odzyskała prowadzenie jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy. W narożniku pola karnego Piotr Duszak wygrał fizyczny pojedynek z obrońcą, dośrodkował wprost na nogę Maruchy, który zachował się jak rasowy napastnik i zdobył swoją drugą bramkę w debiucie.
Po zmianie stron w 53. minucie dośrodkowanie Aleksandra Popławskiego idealnie wykończył Adrian Zdankowski. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 89. minucie gospodarze egzekwowali rzut wolny. Po kolejnym świetnym dośrodkowaniu piłka trafiła na głowę Huberta Molskiego, a jego precyzyjne uderzenie przesądziło o zwycięstwie Mazura. Olimpia II zaprezentowała się solidnie i realizowała nakreślony plan, ostatnie sekundy meczu okazały się bezlitosne.
– Muszę przyznać, że na mecz do Ełku pojechaliśmy mocno osłabionym składem. Zabrakło kilku zdolnych zawodników, którzy z różnych powodów nie mogli zagrać. Mimo to nasi chłopcy zaprezentowali się dobrze jako drużyna w tym spotkaniu. Szansę gry otrzymali zawodnicy z roczników 2009 i 2008. Według mojej opinii realizowali plan na tyle, ile mogli. Dominik Marucha, w swoim debiucie w pierwszej jedenastce, zdobył dwie bramki, a przy jednej asystował Piotr Duszak. Oczywiście są rzeczy do ciągłej poprawy, jak komunikacja i rozumienie gry w atakowaniu i bronieniu, ale na to trzeba czasu i cierpliwości. Bardzo szkoda straconej, decydującej bramki ze stałego fragmentu gry w ostatniej minucie spotkania. Nie załamujemy się i pracujemy dalej, rozwijając zawodników indywidualnie w kontekście gry całego zespołu - poinformował po meczy trener Olimpii II Bartłomiej Florek, który prowadzi drużynę wspólnie z Adamem Urbanowiczem.
Mazur Ełk - Olimpia II Elbląg 3:2 (1:2)
0:1 - Marucha (22. min.), 1:1 - Zagórski (41. min.), 1:2 - Marucha (45+1 min.), 2:2 - Zdankowski (53. min.), 3:2 - Molski (89. min.)
Olimpia II: Januszewski - Leszczyński, Sikora, Dettlaff, Majewski, Kryński (25' Duszak), Marucha, Wilczek (80' Rutkowski), Bąk, Triki (62' Dziewirz), Dziurdzia