Finisz w ekstraklasie kobiet (piłka ręczna)

Elblążankom na dobre utkwił w pamięci mecz w Słupsku, w którym przegrały ze skazaną na degradację do I ligi Słupią 35:36 pomimo, że wybiegły na boisko w roli faworytek. Przypomnijmy, że trzy piłkarki Startu zobaczyły w tym meczu czerwone kartki i zostały wykluczone z gry. Dramatyczna była końcówka tego spotkania, bo Start bronił się czwórką zawodniczek przed grającą w komplecie drużyną Słupii. Był to dziwnie prowadzony przez arbitrów pojedynek, bowiem gospodynie miały podyktowanych aż 12 rzutów karnych przy tylko dwóch takich okazjach na zdobycie bramek dla elblążanek.
     Słupia za wszelką cenę chciała wysforować się w tabeli przed zespół szczecińskiego Łącznościowca i to się jej udało. W ubiegłych sezonach zdarzały się sytuacje, że spadkowicz utrzymywał się w lidze z powodu rezygnacji z wywalczonego awansu do ekstraklasy przez zwycięski zespół w I lidze.
     - Związek Piłki Ręcznej w Polsce podjął już w tej sprawie konkretne decyzje - poinformował nas Janusz Serwadczak, dyrektor elbląskiego klubu. - Jeśli nastąpi rezygnacja drużyny z gry w ekstraklasie, to zmniejszy się ilość zespołów w tej lidze. Tak będzie i teraz.
     Przed sobotnim meczem już wiadomo, że w elbląskiej drużynie zabraknie kontuzjowanej Justyny Steliny i przechodzącej rehabilitację po zdjęciu gipsu z nogi Adrianny Celki. Pomimo tego piłkarki Startu zapewniają, że będą grały o zwycięstwo.