Nie było niespodzianki w pucharowym meczu pomiędzy rezerwami Olimpii Elbląg a GKS Wikielec. Goście zrewanżowali się olimpijczykom za remis w lidze i wyrzucili elblążan z tegorocznych rozgrywek. Choć zmęczyli się przy tym niemiłosiernie. Zobacz więcej zdjęć.
Pierwszy kwadrans dzisiejszego meczu (1.8 Wojewódzkiego Pucharu Polski) przebiegał pod znakiem podawania sobie piłki przez piłkarzy Olimpii. Pierwsza próba zagrożenia bramce gości zakończyła się kontrą, po której Paweł Tomkiewicz z Wikielca trafił w słupek olimpijskiej bramki. Z upływem czasu goście przejmowali inicjatywę, aż całkowicie zdominowali młodych olimpijczyków.
Sygnał do ataku dla GKS-u dał Remigiusz Sobociński, próbując strzałem z dystansu zaskoczyć broniącego olimpijskiej bramki Pawła Szafka. Ten nie miał żadnych problemów z obroną strzału 44-latka z przeszłością m.in. w ekstraklasowym Śląsku Wrocław i Amice Wronki.
Goście przejmowali inicjatywę, ale nie potrafili sforsować dobrze grającej obrony elblążan. Młodzi olimpijczycy walczyli o każdą piłkę, wygrywali pojedynki główkowe, nie dopuszczali, aby piłkarze z Wikielca stworzyli sobie groźne sytuacje. Goście próbowali zaskoczyć Pawła Szafka z dystansu, ale kolejne strzały Pawła Tomkiewicza były najczęściej niecelne.
Bramkarz rezerw Olimpii miał tez w pierwszej połowie kilka efektownych interwencji, dzięki którym uratował swój zespół od straty gola. Doskonały przykład takiej interwencji mieliśmy w 34. minucie, kiedy Paweł Szafek obronił silny strzał z bliska Michała Kwiatkowskiego, piłka po dobitce Michała Jankowskiego poszybowała ponad poprzeczką.
Mimo narastającej wraz z upływem czasu przewagi GKS-u, olimpijczycy także stworzyli sobie kilka sytuacji do strzelenia bramki. Najlepszą miał w 41. minucie Mariusz Bucio, który znalazł się sam na sam z bramkarzem. Naciskany przez piłkarzy gości strzelił jednak tak, że broniący bramki gości Maciej Kowalski nie miał problemów z obroną..
Gra była ostra, a do kończącego pierwszą połowę gwizdka nie doczekali Maciej Rozumowski i Piotr Zaleski, którzy odnieśli kontuzje. - Trochę nam te niewymuszone zmiany w pierwszej połowie pokrzyżowaly plany. Mam nadzieję, że w przypadku Macieja Rozumowskiego skończy się na strachu – mówił Szymon Waga, trener Olimpii II Elbląg.
Druga połowa meczu przebiegała już pod dyktando zespołu z Wikielca. W 61. minucie Remigiusz Sobociński po raz kolejny trafił w słupek. Siedem minut później Paweł Szafek ponownie uchronił swój zespół przed utratą bramki, broniąc silny strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Cezarego Nowińskiego.
Gra Olimpii wyglądała jak obrona Częstochowy – żółto-biało-niebiescy robili, co mogli: inteligentnie przeszkadzali piłkarzom GKS-u w konstruowaniu akcji, przecinali podania. Ale nie byli w stanie wyjść z własnej połowy. Wybijali piłkę byle dalej od własnej bramki. Tam któryś z napastników miał ją przejąć i próbować zaskoczyć bramkarza rywali. Kilka razy się było blisko, ale bramkarz gości nie musiał po tych kontrach wyjmować piłki ze swojej bramki
Taktyka „obrony Częstochowy” była może i mało wyrafinowana, ale do 80. minuty zdawała egzamin. Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry kolejne zamieszanie w polu bramkowym Olimpii wykorzystał Remigiusz Sobociński i zdobył bramkę na wagę awansu GKS-u Wikielec do ćwierćfinału Wojewódzkiego Pucharu Polski.
- W przekroju całego meczu Wikielec to była jednak lepsza drużyna. Zrobiliśmy w pucharze, tyle ile mogliśmy zrobić. Żeby przejść Wikielec, trzeba było czegoś „ekstra”, tego zabrakło – mówił po meczu Szymon Waga.
Olimpia II Elbląg – GKS Wikielec 0:1 (0:0)
0:1 - Sobociński (80. min.)
Olimpia II Elbląg: Szafek – Rozumowski (40' Bloch), Kuczyński (70' Olewnik), Krasa, Bonin (56' Bradtke), Zaleski (30' Milanowski), Bucio, Mazurek, Wierzba, O. Kordykiewicz (56' Kulesz), Nestorowicz (83' Ziewiec)
Sygnał do ataku dla GKS-u dał Remigiusz Sobociński, próbując strzałem z dystansu zaskoczyć broniącego olimpijskiej bramki Pawła Szafka. Ten nie miał żadnych problemów z obroną strzału 44-latka z przeszłością m.in. w ekstraklasowym Śląsku Wrocław i Amice Wronki.
Goście przejmowali inicjatywę, ale nie potrafili sforsować dobrze grającej obrony elblążan. Młodzi olimpijczycy walczyli o każdą piłkę, wygrywali pojedynki główkowe, nie dopuszczali, aby piłkarze z Wikielca stworzyli sobie groźne sytuacje. Goście próbowali zaskoczyć Pawła Szafka z dystansu, ale kolejne strzały Pawła Tomkiewicza były najczęściej niecelne.
Bramkarz rezerw Olimpii miał tez w pierwszej połowie kilka efektownych interwencji, dzięki którym uratował swój zespół od straty gola. Doskonały przykład takiej interwencji mieliśmy w 34. minucie, kiedy Paweł Szafek obronił silny strzał z bliska Michała Kwiatkowskiego, piłka po dobitce Michała Jankowskiego poszybowała ponad poprzeczką.
Mimo narastającej wraz z upływem czasu przewagi GKS-u, olimpijczycy także stworzyli sobie kilka sytuacji do strzelenia bramki. Najlepszą miał w 41. minucie Mariusz Bucio, który znalazł się sam na sam z bramkarzem. Naciskany przez piłkarzy gości strzelił jednak tak, że broniący bramki gości Maciej Kowalski nie miał problemów z obroną..
Gra była ostra, a do kończącego pierwszą połowę gwizdka nie doczekali Maciej Rozumowski i Piotr Zaleski, którzy odnieśli kontuzje. - Trochę nam te niewymuszone zmiany w pierwszej połowie pokrzyżowaly plany. Mam nadzieję, że w przypadku Macieja Rozumowskiego skończy się na strachu – mówił Szymon Waga, trener Olimpii II Elbląg.
Druga połowa meczu przebiegała już pod dyktando zespołu z Wikielca. W 61. minucie Remigiusz Sobociński po raz kolejny trafił w słupek. Siedem minut później Paweł Szafek ponownie uchronił swój zespół przed utratą bramki, broniąc silny strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Cezarego Nowińskiego.
Gra Olimpii wyglądała jak obrona Częstochowy – żółto-biało-niebiescy robili, co mogli: inteligentnie przeszkadzali piłkarzom GKS-u w konstruowaniu akcji, przecinali podania. Ale nie byli w stanie wyjść z własnej połowy. Wybijali piłkę byle dalej od własnej bramki. Tam któryś z napastników miał ją przejąć i próbować zaskoczyć bramkarza rywali. Kilka razy się było blisko, ale bramkarz gości nie musiał po tych kontrach wyjmować piłki ze swojej bramki
Taktyka „obrony Częstochowy” była może i mało wyrafinowana, ale do 80. minuty zdawała egzamin. Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry kolejne zamieszanie w polu bramkowym Olimpii wykorzystał Remigiusz Sobociński i zdobył bramkę na wagę awansu GKS-u Wikielec do ćwierćfinału Wojewódzkiego Pucharu Polski.
- W przekroju całego meczu Wikielec to była jednak lepsza drużyna. Zrobiliśmy w pucharze, tyle ile mogliśmy zrobić. Żeby przejść Wikielec, trzeba było czegoś „ekstra”, tego zabrakło – mówił po meczu Szymon Waga.
Olimpia II Elbląg – GKS Wikielec 0:1 (0:0)
0:1 - Sobociński (80. min.)
Olimpia II Elbląg: Szafek – Rozumowski (40' Bloch), Kuczyński (70' Olewnik), Krasa, Bonin (56' Bradtke), Zaleski (30' Milanowski), Bucio, Mazurek, Wierzba, O. Kordykiewicz (56' Kulesz), Nestorowicz (83' Ziewiec)
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki