Ryszard Grzelak, kapitan pierwszoligowego Mlexera Polcotexu Elbląg, otrzymał propozycję gry w trzech innych klubach i być może nie zagra w przyszłym sezonie w Mlexerze.
Byłoby to drugie tak poważne osłabienie elbląskiej drużyny przed rozpoczynającym się 15 września sezonem. Wcześniej ze składu wypadł mieszkający w Starogardzie Gdańskim Wojciech Tebecio.
- Z Wojtkiem było tak, że na pierwszym przedsezonowym zebraniu z zarządem klubu, na którym Tebecio był obecny, zaproponowano nam zmniejszenie uposażenia finansowego - opowiada Grzelak. - Przystaliśmy na to wszyscy. Potem zarząd zwołał drugie zebranie, podczas którego znowu zaproponowano nam grę za jeszcze niższe pieniądze. Znowu na to przystaliśmy. Na tym spotkaniu nie było jednak Wojtka i członkowie zarządu uznali, że on już nie chce grać w Elblągu.
Być może już niedługo sam Grzelak zmieni klub. Czołowy pingpongista, wychowanek Mlexera, otrzymał propozycję z trzech klubów: pierwszoligowego ITR Iława oraz drugoligowych Opatrunki Toruń i Agrosu Pasłęk.
Klub chce za Grzelaka sześć tysięcy złotych. Ta cena okazała się za wysoka dla klubu z Torunia, który ostatecznie porzucił plany sprowadzenia zawodnika z Elbląga. Na placu boju pozostały jeszcze ITR Iława i Agros Pasłęk.
- Nie ukrywam, że chciałbym grać w Pasłęku. Nie musiałbym za daleko dojeżdżać na mecze. I miałbym tam zapewnione pieniądze na bieżąco. Nie tak jak w elbląskim klubie - mówi sam zainteresowany.
Grzelakowi Mlexer za ubiegły sezon jest winny ok. 3 tys. złotych. Spłata zadłużenia będzie trwać cały rok.
Po odejściu Grzelaka w Mlexerze ze składu z poprzedniego sezonu pozostaliby tylko Gierogrij Rubinstein, Krzysztof Laskowski i młodziutki Jerzy Kinal, który w poprzednim sezonie nie miał zbyt wiele okazji do gry. Skład uzupełniałby kolega Kinala - Patyk Link.
- Po odejściu Wojtka już wiadomo, że będzie bardzo ciężko obronić pierwszą ligę - podsumowuje Grzelak.
- Z Wojtkiem było tak, że na pierwszym przedsezonowym zebraniu z zarządem klubu, na którym Tebecio był obecny, zaproponowano nam zmniejszenie uposażenia finansowego - opowiada Grzelak. - Przystaliśmy na to wszyscy. Potem zarząd zwołał drugie zebranie, podczas którego znowu zaproponowano nam grę za jeszcze niższe pieniądze. Znowu na to przystaliśmy. Na tym spotkaniu nie było jednak Wojtka i członkowie zarządu uznali, że on już nie chce grać w Elblągu.
Być może już niedługo sam Grzelak zmieni klub. Czołowy pingpongista, wychowanek Mlexera, otrzymał propozycję z trzech klubów: pierwszoligowego ITR Iława oraz drugoligowych Opatrunki Toruń i Agrosu Pasłęk.
Klub chce za Grzelaka sześć tysięcy złotych. Ta cena okazała się za wysoka dla klubu z Torunia, który ostatecznie porzucił plany sprowadzenia zawodnika z Elbląga. Na placu boju pozostały jeszcze ITR Iława i Agros Pasłęk.
- Nie ukrywam, że chciałbym grać w Pasłęku. Nie musiałbym za daleko dojeżdżać na mecze. I miałbym tam zapewnione pieniądze na bieżąco. Nie tak jak w elbląskim klubie - mówi sam zainteresowany.
Grzelakowi Mlexer za ubiegły sezon jest winny ok. 3 tys. złotych. Spłata zadłużenia będzie trwać cały rok.
Po odejściu Grzelaka w Mlexerze ze składu z poprzedniego sezonu pozostaliby tylko Gierogrij Rubinstein, Krzysztof Laskowski i młodziutki Jerzy Kinal, który w poprzednim sezonie nie miał zbyt wiele okazji do gry. Skład uzupełniałby kolega Kinala - Patyk Link.
- Po odejściu Wojtka już wiadomo, że będzie bardzo ciężko obronić pierwszą ligę - podsumowuje Grzelak.
AP