Piłkarki Kram Startu były blisko doprowadzenia do remisu i tym samych rzutów karnych w pojedynku z Vistalem. Niestety elblążanki przegrały minimalnie i straciły trzy punkty - Wygrał zespół, który popełnił mniej błędów - powiedziała po meczu Sylwia Lisewska.
W hicie pierwszej kolejki PGNiG Superligi kobiet aktualny mistrz Polski rzucił tylko jedną bramkę więcej od piłkarek Kram Startu. Z przebiegu całego spotkania to gospodynie były bliżej zwycięstwa, bowiem elblążanki goniły wynik i ani razu nie wyszły na prowadzenie. W ostatnich sekundach starcia mógł paść kolejny remis, jednak piłkę obroniła Małgorzata Gapska i to Vistal świętował pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. - Walka to niestety nie wszystko na tym etapie - powiedziała po meczu Aleksandra Stokłosa. - Vistal to zeszłoroczny mistrz Polski. Wiadomo, że z Gdyni odeszło kilka zawodniczek, ale serca nie można im odmówić i ta pierwsza siódemka jest na klasowym poziomie. Był to pierwszy mecz, mamy dwie różnorzędne siódemki, starałyśmy się to wykorzystać. Wydaje mi się, że zawiodła nasza największa broń, czyli obrona. Zagrałyśmy w tym elemencie bardzo słabo. Inauguracje nie była za wesoła - podsumowała obrotowa EKS.
- Czujemy spory niedosyt - dodał trener elblążanek. - Nie był to mecz, o którym możemy powiedzieć że graliśmy dobrze. Nie można powiedzieć, że zagraliśmy źle, ale było za dużo indywidualnych błędów, brak koncentracji, w pierwszej połowie zabrakło realizacji założeń, np. krycie koła. Było to nasze pierwsze granie o punkty, w obu zespołach widać było nerwowość. Vistal wykorzystał atut swojego boiska i zwyciężył. Gdynia nas niczym nie zaskoczyła - zakończył Andrzej Niewrzawa.
Również Sylwia Lisewska podkreśliła, że jej drużyna popełniła za dużo błędów - Jak dla mnie przegrałyśmy ten mecz na własne życzenie. Nie uważam, że Vistal był lepszy. Popełniłyśmy bardzo dużo błędów, byłyśmy nieskuteczne w ataku. Każda z nas zaliczyła konkretną wtopę z rzutem z czystej pozycji. Dwa przestrzelone karne, błędy w obronie. Wynik może nie jest bardzo wysoki, ale nie można popełniać tyle błędów w ataku i tak łatwo dawać zdobywać bramki drużynie przeciwniej. Byłyśmy rozproszone, nie pomagałyśmy sobie, były za duże dziury. Mecze z Vistalem zawsze były ciężkie, tym razem Vistal miał więcej szczęścia. Niekoniecznie zadecydowały o tym umiejętności. Wygrał zespół, który popełnił mniej błędów - zakończyła rozgrywająca Kram Startu.
Kolejną szansę na zdobycie pierwszych punktów elblążanki będą miały 13 września. Tego dnia zmierzą się przed własną publicznością z Ruchem Chorzów. Wcześniej jednak (9 i 10 września) zagrają na wyjeździe dwumecz z norweskim ByasenTrondheim w ramach pucharu EHF.
- Czujemy spory niedosyt - dodał trener elblążanek. - Nie był to mecz, o którym możemy powiedzieć że graliśmy dobrze. Nie można powiedzieć, że zagraliśmy źle, ale było za dużo indywidualnych błędów, brak koncentracji, w pierwszej połowie zabrakło realizacji założeń, np. krycie koła. Było to nasze pierwsze granie o punkty, w obu zespołach widać było nerwowość. Vistal wykorzystał atut swojego boiska i zwyciężył. Gdynia nas niczym nie zaskoczyła - zakończył Andrzej Niewrzawa.
Również Sylwia Lisewska podkreśliła, że jej drużyna popełniła za dużo błędów - Jak dla mnie przegrałyśmy ten mecz na własne życzenie. Nie uważam, że Vistal był lepszy. Popełniłyśmy bardzo dużo błędów, byłyśmy nieskuteczne w ataku. Każda z nas zaliczyła konkretną wtopę z rzutem z czystej pozycji. Dwa przestrzelone karne, błędy w obronie. Wynik może nie jest bardzo wysoki, ale nie można popełniać tyle błędów w ataku i tak łatwo dawać zdobywać bramki drużynie przeciwniej. Byłyśmy rozproszone, nie pomagałyśmy sobie, były za duże dziury. Mecze z Vistalem zawsze były ciężkie, tym razem Vistal miał więcej szczęścia. Niekoniecznie zadecydowały o tym umiejętności. Wygrał zespół, który popełnił mniej błędów - zakończyła rozgrywająca Kram Startu.
Kolejną szansę na zdobycie pierwszych punktów elblążanki będą miały 13 września. Tego dnia zmierzą się przed własną publicznością z Ruchem Chorzów. Wcześniej jednak (9 i 10 września) zagrają na wyjeździe dwumecz z norweskim ByasenTrondheim w ramach pucharu EHF.
Anna Dembińska