UWAGA!

Rzut okiem w przeszłość (opinia)

 Elbląg, Rzut okiem w przeszłość   (opinia)
fot. Michał Skroboszewski (arch. portEl.pl)

Olimpia Elbląg zmierzyła się już ze wszystkimi rywalami w II lidze. Zobaczmy jak zespół Tomasza Grzegorczyka wygląda na tle Olimpii z sezonów 2020/21 i 2019/20. W tym samym miejscu – po rozegraniu wszystkich meczów pierwszej rundy.

Pamiętamy w tym miejscu, że były to trzy różne drużyny i nie chodzi tutaj tylko o kwestie personalne. Tomasz Grzegorczyk w lipcu rozpoczął budowę autorskiego zespołu mając w składzie prawie samą młodzież z Akademii i Kamila Wengera. Rok temu Jacek Trzeciak „sprzątał” po Łukaszu Kowalskim, dwa lata temu Adam Nocoń miał już „swoją” ekipę, którą scementowała walka o utrzymanie i która niejedno razem przeszła. Musimy też pamiętać, że w ubiegłym sezonie runda jesienna zakończyła się w styczniu.

Na początek kilka liczb. Po 17 meczach Olimpia Tomasza Grzegorczyka zajmuje 6. miejsce w tabeli z dorobkiem 26 punktów i bilansem bramkowym 16:18. W ubiegłym roku po rozegraniu 18 meczów (w II lidze rywalizowało 19 drużyn, spadały trzy) żółto-biało-niebiescy zajmowali 14. miejsce z dorobkiem 19. punktów i bilansem bramkowym 24:30. I „ekipa Noconia” po 17. meczach: 5. miejsce, 30 punktów, bilans: 26:14.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to różnica w ilości zdobytych bramek. Olimpia z tego sezonu strzela mniej niż jednego gola na mecz. Tylko raz żółto-biało-niebiescy zdobyli więcej niż dwie bramki w meczu – w wygranym 3:2 spotkaniu z Wisłą Puławy. Mniej bramek od żółto-biało-niebieskich zdobyły tylko drużyny z czerwonej strefy: Sokół Ostróda, Hutnik Kraków i GKS Bełchatów. W lidze najbardziej skutecznym strzelcem jest Piotr Kurbiel z dorobkiem trzech bramek (plus jedna w Pucharze Polski).

Cofamy się do poprzedniego sezonu... Strzelcy: Janusz Surdykowski – 9 Marcin Bawolik – 4, Orest Tkachuk i Wojciech Zyska – po 3. Wtedy jednak sytuacja była zupełnie inna. Po 19 kolejkach żółto-biało-niebiescy mieli tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. I to i tak była dobra sytuacja, jeżeli weźmiemy pod uwagę początek tamtego sezonu.

I skład z jesieni 2019r. Strzelcy: Damian Szuprytowski – 8 (plus 1 w Pucharze Polski) Michał Kuczałek – 5,, Michał Miller – po 4, Tomasz Lewandowski – 3, Przemysław Brychlik – 3 (plus 1 w Pucharze Polski). Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że podobny bilans bramkowy (25:16) miał wówczas liderujący Górnik Łęczna.

Warto też porównać liczby z drugiej strony boiska. W bramce Olimpii z jesieni 2021 r. stało trzech bramkarzy. Jak się okazało w trakcie rundy Andrzej Witan nie miał wartościowego zmiennika. Kontuzja pierwszego bramkarza zmusiła sztab szkoleniowy do sprowadzenia w trybie nagłym bramkarza z IV ligi podkarpackiej, który od razu „wyrzucił” z bramki nominalnego drugiego Pawła Rutkowskiego. I od razu przypomina się sytuacja z sezonu 2018/19, kiedy to kontuzja Krzysztofa Pilarza wymusiła wystawienie w bramce niedoświadczonego Dawida Kapłona. A jedną z pierwszych decyzji Adama Noconia było ściągnięcie Sebastiana Madejskiego.

Przybycie Mateusza Dudka ma też inne konsekwencje. 18 – latek zdejmuje z trenera Tomasza Grzegorczyka konieczność znalezienia miejsca dla młodzieżowca w polu. Na klasyfikację Pro Junior System nie ma powodu na razie narzekać. Młodzieżowcy z Akademii grają jednak ogony lub czekają, kiedy zwolni się miejsce na skutek kartek lub kontuzji.

Wracając do liczb. Wysokie miejsce w tabeli po 17 kolejkach tego sezonu to zasługa gry defensywnej. W ubiegłym sezonie w pierwszej rundzie bronili Paweł Rutkowski i Bartosz Przybysz. Skutek był taki, że w zimie Jacek Trzeciak sprowadził Andrzeja Witana, który w pierwszej rundzie rozegrał mecz z KKS Kalisz i miejsca w bramce już nie oddał.

Dwa sezony temu: 14 straconych bramek mówi samo za siebie. I tu nie ma się co rozwodzić.

Warto jednak rozwinąć kwestię młodzieżowców, którzy są lub mogą być pokaźnym zastrzykiem gotówki dla klubu. Patrząc jednak na poszczególnych zawodników indywidualnie, to mają oni poważne trudności w wywalczeniu sobie stałego miejsca w składzie. Jest Klaudiusz Krasa... i kilku piłkarzy, którzy w niedalekiej przyszłości będą musieli go zastąpić. W ubiegłych latach nie udało się, niestety, wychować drugiego takiego zawodnika.

I tak można jeszcze długo... Celowo w tym felietonie nie zadawaliśmy pytań, które cisną się na usta. Przed żółto-biało-niebieskimi jeszcze trzy mecze w tym sezonie i przerwa zimowa. Wiosna w ubiegłych latach przebiegała od hasłem: byle tylko nie zmienić ligi.

Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Panie prezesie OE dobry bramkostrzelny napadzior potrzebny od zaraz!!!!!
  • Słaby artykuł, widać, ze Sebek pojęcia o piłce nie masz żadnego, tylko chcesz podlizać taki artykułem komu. ??? - sobie, kibicom(nielicznym), konkurentom(ich też nie ma). .. . Także najlepiej to pisz o pogodzie i podwyżkach na rynku, a o piłce to możesz napisać, że -, ,chyba jom zjadł". .. Hashtagi: #KolegaRavaneliegio
  • tu nie ma co się cofać-trza napadziora szukać
  • Nie ma co ukrywać, że Winsztal i Stanisławski wogole nie po wini grać na tym poziomie w Olimpii. Nawet Kurbiel to dla mnie tylko rezerwowy. Chiciaż na tke wymienionej dwójki, wygląda przyzwoicie. Sprowadzić jednego napastnika w miejsce wspomnianej dwójki Kurbiel niech zostanie i próbować Braneckiego. Tyle i tylko tyle. Bo nie wierzę, żeby się coś zmieniło z tą dwójką na wiosnę.
Reklama